Woryna: Żaden sportowiec nie powie – „nie dam rady” (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Kacper Woryna, w przegranym starciu KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Częstochowa z BETARD SPARTĄ Wrocław 36:54, zdobył dla drużyny 6 punktów w pięciu startach. Po kiepskim początku, gdzie dwukrotnie przyjeżdżał do mety na końcu, rybniczanin odrodził się w 3. i 4. serii, zdobywając ważne punkty. Specjalnie dla ekstraliga.pl opowiedział o swojej perspektywie na to spotkanie, czy miał obawy o zmianę po dwóch zerach oraz dalszych celach.

Błażej Kowol (ekstraliga.pl): Przegrywacie 36:54 z BETARD SPARTĄ Wrocław, a ty dopisujesz do swojego dorobku 6 “oczek” po kiepskim początku. Na pewno nie jesteś zadowolony...

Kacper Woryna (KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ Częstochowa): A kto by był… Początek zawodów był tragiczny w moim wykonaniu. Po prostu założenia, które przyjęliśmy przed meczem, się nie sprawdziły na pierwsze dwa biegi i wyglądało to tak, jak wszyscy widzieli. Nie ma tutaj co szukać drugiego dna.

Od trzeciego biegu zmieniłeś motocykl, czyli szans na poprawę w pierwszym sprzęcie już nie widziałeś?

Tak, to co myśleliśmy przed meczem, zupełnie się nie sprawdziło. Trzeba było więc wdrożyć bardziej radykalne rozwiązania, pójść w drugą stronę z ustawieniami. Zagrałem “va banque” z tą zmianą. Nie zwykło się tego robić, ale było to konieczne – takiej tragedii, jak w pierwszych dwóch biegach, dawno nie zaprezentowałem. Biorę to oczywiście na klatę. To były moje błędy, więc trzeba było coś zrobić.

Fot. Patryk Kowalski

6 punktów w kolejnych 3 startach wygląda już jednak nieco lepiej.

Nie powiem, że to była idealna zmiana, bo owszem, wpadła “trójka”, natomiast trudno było mi tutaj znaleźć idealne ustawienia. Cieszy jedynie to, że zmiana finalnie zaprocentowała i pozwoliła zdobyć kilka punktów.

Obawiałeś się, że po dwóch zerach w pierwszych startach na tor już nie wyjedziesz czy przed meczem były tutaj założenia trenera, że każdy przynajmniej 4 razy na torze się zaprezentuje?

Liczyłem się z tym, że po dwóch zerach, mogę zakończyć już swój udział w tym meczu. Natomiast trener przyszedł zapytać, czy dam sobie radę. Wiadomo, że dam, co mam nie dać! (śmiech) Żaden sportowiec nie odpowie na takie pytanie przecież inaczej. Trener dał nam wszystkim pojeździć w tym meczu i mam nadzieję, że to w jakimś stopniu zaprocentuje na przyszłość.

W czternastym biegu, po dwójce i trójce, dojechałeś do mety za parą gospodarzy. Chyba brakowało prędkości w motocyklu. Czy wpływ na to miało równanie?

Wcześniej też jeździłem bezpośrednio po równaniu, więc nie ma to żadnego znaczenia tak naprawdę. Zepsułem wyjście ze startu i to okazało się decydujące. Na trasie tuż po równaniu, zdziałanie czegoś przy tak szybkich gospodarzach, było w zasadzie niewykonalne.

Fot. Patryk Kowalski

Czego zabrakło KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI Częstochowa do zwycięstwa?

Punktów! Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Gospodarze mieli dużo lepsze starty i widać, że wiedzą, jak się poruszać po tym owalu. Natomiast u nas jechało tak naprawdę dwóch zawodników. Trudno jest wygrywać, gdy na wysokim poziomie punktuje tylko dwóch żużlowców twojej drużyny.

Ten tor mocno się różnił od tego, z czym kojarzy ci się wrocławski owal?

W ubiegłym roku za dużo nie pojeździłem, nie ma co porównywać. Jednak patrząc na to, co było tu parę lat temu, to nie był to tor, którego można się było spodziewać. Tor był przykryty plandeką, a jednak parę lat temu, gdy również przyjechaliśmy na mecz, w którym rozłożona była plandeka, tor był zdecydowanie bardziej przyczepny.

Wyprzedziłeś moje pytanie o tor, który mimo czasów, aż tak przyczepny w takim razie nie był, o czym wspominał również Mads Hansen?

Powiem szczerze, że co zawodnik, to inne ma odczucia. Trudno jest przełożyć w drużynie ustawienia właśnie z tego tytułu – każdy ma inne spostrzeżenia. Na pewno nie było bardzo „pod koło”, ale nie był to też „beton” – jak widać również po czasach. Nie był to tor wymagający, ale taki, który wymaga dużej prędkości. A bez tego, wygrać się nie da.

Fot. Patryk Kowalski

W następnym meczu zmierzycie się z EBUT.PL STALĄ Gorzów, a później w Lublinie z ORLEN OIL MOTOREM. Trudne spotkania przed wami. Z zespołem z Gorzowa będzie ostra walka o trzy punkty.

Cały rok ten terminarz łatwy nie jest! Powalczymy o punkt bonusowy z EBUT.PL STALĄ Gorzów. Dawno na własnym owalu się nie ścigaliśmy, więc cieszy, że w końcu tam wracamy. Dołożymy wszelkich starań, żeby rzeczywiście dopisać do tabeli trzy oczka.

A w Lublinie?

A w Lublinie… nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, jeszcze sporo czasu do tego starcia. Na pewno skupiamy się na początku na meczu domowym. Natomiast do starcia w Lublinie zostały 3 tygodnie. W żużlu to cała wieczność, wiele może się zmienić do tego czasu. Jak wiadomo, nawet prognozy pogody idealnie przewidzieć się nie da. (śmiech) Ale tanio skóry nie sprzedamy.