Słodko – gorzki występ Wiktora Lamparta w #GRUTOR

Fot. Patryk Kowalski

KS APATOR Toruń uległ w niedzielnym meczu wyjazdowym przeciwko ZOOLESZCZ GKM-owi Grudziądz 42:47. Pierwsza część zawodów z pewnością była udana dla Wiktora Lamparta, który jednak w drugiej połowie kompletnie się pogubił.

Wiktor Lampart, jak również i reszta ekipy toruńskiej, dobrze rozgrywała pierwszą część spotkania, jednak później zawodnicy gości pogubili punkty i ostatecznie musieli uznać wyższość grudziądzan. – Na początku nam tor odpowiadał, ale później było już gorzej. Miałem też w sumie pięć biegów przerwy. Tor nie był równany. Miałem też czwarte pole w moim ostatnim biegu i ciężko było z niego cokolwiek zrobić. Grudziądzanie byli lepiej dopasowani w końcówce – mówił po meczu żużlowiec.

Ze swojego wyniku jednak zawodnik U24 KS APATORA może być zadowolony. Do pełni szczęścia brakowało tylko dobrego ostatniego biegu, w którym Lampart dojechał ostatni. W poprzednich był jednak niepokonany, zdobywając 6 punktów i 3 bonusy. – Ogólnie jestem zadowolony, aczkolwiek szkoda tego ostatniego biegu. Mogłem coś więcej dorzucić do puli, żeby być bliżej wygranej, aczkolwiek, tak jak mówiłem, miałem ciężkie czwarte pole, z którego ciężko było wyjechać – przyznał.

Po zmianach nawierzchni Lampart został zapytany, co dokładnie się stało, że goście ostatecznie przegrali derbowe spotkanie. – Myślę, że ten tor nas trochę zaskoczył tym, że nie był równany i on się zmienił w taki dziwny sposób, który chłopakom po prostu nie spasował. Zespół z Grudziądza miał lepsze starty i byli lepiej spasowani – wyjaśnił 23-latek.

Przed torunianami zaległe spotkanie wyjazdowe przeciwko KRONO-PLAST WŁÓKNIARZOWI Częstochowa (28.05, godz. 20:30). Lampart został zapytany o nastawienie przed tym spotkaniem. – Na pewno bojowe – zakończył krótko.