Sajfutdinow: Wiedziałem, że trzeba przywieźć dwa punkty

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Spotkanie pomiędzy KS APATOREM Toruń a NOVYHOTEL FALUBAZEM Zieloną Górą zakończyło się skromnym zwycięstwem gospodarzy 46:44. W pierwszej części zawodów Wiktor Lampart nie prezentował się tak, jak przyzwyczaił do tego kibiców na Motoarenie. Z kolei Emil Sajfutdinow ocenił swój występ w meczu z beniaminkiem.

– Ten początek był dla mnie cięższy, ze względu na to, że myśleliśmy, że ten tor jest inny. Dobraliśmy inne przełożenia niż zwykle i to nie zadziałało. Po dwóch biegach zrobiłem korektę i było lepiej, ale na pewno szkoda tych straconych punktów – przyznał Lampart.

W drugiej fazie zawodów toruńskiemu zawodnikowi U24 udało się dowieźć dwie „dwójki”. Nadal jednak starty, czyli specjalność Wiktora Lamparta, nie wyglądały najlepiej. – Trenowałem i te zmiany na treningu wydawały się dobre. Dziś na zawodach te starty, zwłaszcza na początku, nie były takie, jakbym tego chciał. Wszystko poszło w zupełnie inną stronę – podsumował.

Tak niska wygrana była nie tylko zaskoczeniem, ale i rozczarowaniem dla kibiców. Większość z nich tuż po meczu opuściła trybuny i udała się do domu. – Byliśmy gotowi na taki ciężki mecz i faktycznie taki był. Zdobyliśmy dwa punkty i wygraliśmy dwoma punktami. Jak będzie w Zielonej Górze, to zobaczymy. Mogliśmy zrobić więcej, ale chłopaki z Zielonej Góry też są szybcy. Trzeba wszystko przemyśleć i jechać dalej – przyznał Emil Sajfutdinow.

Trener Baron, jak i większość zawodników przyznała, że najważniejsze na Motoarenie był start. To on decydował o tym, jaki będzie wynik biegu. Jednak lider KS APATORA Toruń był innego zdania. – Nie do końca myślę, że to były starty. Uciekła nam prędkość na dystansie i raczej w tym szukałbym przyczyny – uważał Sajfutdinow.

Biegi nominowane decydowały o tym, kto wywiezie z tego meczu dwa punkty. Po upadku Pawła Przedpełskiego w biegu 14., to na Patryka Dudka spadła odpowiedzialność zremisowania biegu, a Emil Sajfutdinow oraz Robert Lambert musieli dowieźć wtedy do mety minimum dwa punkty. Dudek swój bieg zremisował, przechodząc z ostatniej pozycji, na pierwszą. Lambert w 15. biegu przywiózł do mety zero punktów, a cała odpowiedzialność spadła na Emila Sajfutdinowa.

Wiedziałem, że trzeba przywieźć dwa punkty i postarałem się to zrobić. Chociaż nie czułem takiej prędkości, jaką bym chciał. Udało mi się rozdzielić Piotra i Przemka Pawlickich, ale nie było to proste. Coś mi tam po prostu nie jechało. – komentuje lider KS APATORA Toruń.

Klaudia Bujalska