Nowe silniki kluczem do sukcesu Wiktora Jasińskiego?

Fot. Patryk Kowalski

Dzięki dobrej postawie Wiktora Jasińskiego oraz Sebastiana Szostaka, ekipie z Ostrowa udało się zwyciężyć. Ostatecznie zespół odniósł dwa zwycięstwa nad H.SKRZYDLEWSKA ORŁEM Łódź, dzięki czemu to oni zameldowali się w półfinale METALKAS 2. Ekstraligi.

Spotkanie dla 23-latka rozpoczęło się od “zera”, jednak tym razem nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego meczu, Jasiński w kolejnych startach znalazł optymalne ustawienia. – Pierwszy bieg pojechałem na standardowych ustawieniach, gdzie na samym końcu zabrakło troszeczkę prędkości. Jechałem na nowej jednostce, więc nie do końca znałem ten silnik. Odebrałem go zaledwie dzień przed meczem o godz. 22. W kolejnych biegach zrobiliśmy korekty, które okazały się dobre – opowiedział na gorąco żużlowiec.

Ostrowian czeka runda półfinałowa, w której zmierzą się z ABRAMCZYK POLONIĄ Bydgoszcz. Wiktor Jasiński nie kryje dużej chęci do jazdy. Zapowiada również, że postara się, by zespół jak najdłużej liczył się w walce o awans do PGE Ekstraligi. 

– Mieliśmy dobre otwarcie. Cieszę się, bo mój dorobek punktowy to też jest bardzo fajny wynik. Jako ambitny, człowiek i zawodnik, chciałbym jeździć jak najwięcej. Niestety nie zawsze to wychodzi. Chcę jak najlepiej punktować i ścigać się w jak największej liczbie biegów. Zrobię co w mojej mocy, by jeszcze do końca sezonu tych biegów było jak najwięcej – wyjaśnił zawodnik.

Fot. Patryk Kowalski

Wielu kibiców podczas pierwszego spotkania ćwierćfinałowego mogło poczuć zaniepokojenie formą 23-latka. Na łódzkiej Motoarenie zawodnik pojawił się zaledwie dwa razy. W kolejnych startach był zastępowany przez kolegów z drużyny. – Mój występ w Łodzi jest do zapomnienia z powodu tego, że straciłem silnik, który dobrze się spisywał na tamtym torze. Dlatego musiałem jechać inną jednostką, która niekoniecznie była dobrze spasowana – relacjonował Jasiński.

Kolejne mecze to dla zawodnika ARGED MALESA Ostrów Wlkp. również szansa by lepiej poznać swoje nowe silniki. Pierwszy mecz na nich ma już zaliczony. Dało mu to możliwość rozpoznania nowego sprzętu oraz czego może wymagać od nowych jednostek. 

– Mecz rewanżowy na naszym torze to było pasmo zmian w silniku. To była nowa jednostka, więc trzeba było ją troszeczkę poznać. Zmieniliśmy sporo zębatek, sporo dysz, uczyliśmy się tego silnika. Chcieliśmy, by jak najszybciej i najlepiej funkcjonował. Przed nami jeszcze troszkę pracy oraz treningów, żeby być w optymalnym ustawieniu. Od początku meczu chciałbym już punktować, a nie przywozić “zerówki”, bo bardzo często to się zdarza, a nie powinno mieć to miejsca. Mam nadzieje, że w pozostałych meczach sezonu będę miał wszystko pod kontrolą – zakończył Wiktor Jasiński.

Łukasz Kolski