Milik jednym z kluczowych postaci CELLFAST WILKÓW. “Złapaliśmy luz i będziemy jechać swoje”
05.05.2023 12:30Vaclav Milik od początku sezonu jest siłą napędową CELLFAST WILKÓW Krosno. Po trzech rozegranych meczach średnia biegopunktowa czeskiego żużlowca (2,267) daje mu siódmą pozycję wśród najskuteczniejszych zawodników PGE Ekstraligi, a to rokuje dobrze dla beniaminka, który przed 5. rundą plasuje się na wysokiej, trzeciej pozycji w tabeli. – Cieszę się z tego, że to tak dobrze idzie póki co – powiedział jeden z liderów krośnieńskiego zespołu.
CELLFAST WILKÓW Krosno mają za sobą bardzo udany weekend. Dwa wygrane mecze na domowym torze z FOR NATURE SOLUTIONS KS APATOREM Toruń (50:40) i ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz napawają optymizmem. – Chciałbym podziękować kibicom, bo to co robią naprawdę robi wrażenie. Naprawdę fajnie chłopaki jechali i pokazaliśmy, że u siebie jesteśmy mocni – stwierdził Vaclav Milik, który od początku sezonu wykonuje solidną robotę dla swojej drużyny.
Kluczem do sukcesu, jakim dla krośnian będzie utrzymanie się w PGE Ekstralidze mają być mecze domowe i przewaga własnego toru. – Ma to być nasz atut. Atut naszego, domowego toru. Nie będę zdradzał dlaczego, ale jest dobrze w tym elemencie. To dopiero pierwsze okrążenia dla nas wszystkich na tym torze. Trzeba jeszcze pojeździć i wydaje mi się, że na nim da się powalczyć także na trasie – przekonywał czeski żużlowiec, dodając jednocześnie, że łatwych spotkań dla CELLFAST WILKÓW w tym roku nie będzie. – Każdy mecz w PGE Ekstralidze będzie ciężki. Dla każdej z ekip, która przyjedzie do Krosna będzie to coś nowego. Trzeba tego toru też się nauczyć. Nie powiem, że jest bardzo łatwy. Nam na pewno pojedzie się tu lepiej, choć przed pierwszym meczem był delikatny stresik. Nie powiem, że nie. Chcieliśmy się pokazać przed domową publicznością i udało nam się to. Złapaliśmy luz i będziemy jechać swoje – tłumaczył.
Dla Milika obecny sezon to powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Poprzednie spędził na zapleczu PGE Ekstraligi, którą porównał z pierwszoligowym frontem. – Nie powiem, żeby bardzo PGE Ekstraliga różniła się od 1. Ligi Żużlowej, bo ta pierwsza liga jest też mocna. No i to się potwierdza. Jak wygrałem start w pierwszej lidze to wygrałem wyścig, jak wygrywam start w PGE Ekstralidze to też wygrywam wyścig. Nie jest więc taka wielka różnica między tymi ligami. Pewnie ta obecna jest bardziej profesjonalna i cieszę się z tego, że to tak dobrze idzie póki co – zaznaczył Czech z optymizmem.
Rafał Martuszewski