Mikkel Michelsen: Byłem nie tylko zadowolony, ale absolutnie zadowolony (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

W końcu ten zawodnik pojechał jak na lidera przystało. Mikkel Michelsen, gromadząc 12 „oczek” dla KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA Częstochowa, przyczynił się znacząco do zwycięstwa swojej drużyny nad ZOOLESZCZ GKM Grudziądz 51:39. Był jednocześnie najlepszym zawodnikiem częstochowskiej ekipy.

Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Pokonaliście ZOOLESZCZ GKM Grudziądz 51:39. Jak to spotkanie wyglądało z twojego punktu widzenia?

Mikkel Michelsen (KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ Częstochowa): Kolejny zwykły mecz, każdy wykonał swoje zadanie. Oczywiście, ciekawostka, że drużyna z Grudziądza jechała bez Jasona (Doyle’a – przyp. red.), ale za to Max (Fricke – przyp. red.) zdobył dużo punktów, co utrzymało ich w meczu, szczególnie w pierwszej części. W drugiej trochę się poprawiliśmy, pokazaliśmy naszą siłę. Tak czy siak, satysfakcjonujący występ.

Tym razem zdobyłeś 12 punktów i w dodatku byłeś najlepszym zawodnikiem drużyny gospodarzy. Musiałeś być więc bardzo, bardzo, bardzo zadowolony, prawda?

Nie tylko zadowolony, byłem absolutnie zadowolony, porównując do wtorku (28 maja – przyp. red.), kiedy miałem żałosny występ. Byłem bardzo zawiedziony, sfrustrowany po tym wszystkim. Miło było wyjść i pokazać teraz, co potrafię. Ale jest to kolejny dzień, kiedy każdy zdobywa punkty i my, jako zespół, wygrywamy. To jest to, co się liczy. To, co wydarzyło się we wtorek, nie powinno było z mojej strony się zdarzyć.

Czy zatem w piątek częstochowski tor – według twojej opinii – był inny od tego, kiedy rywalizowaliście z KS APATOREM Toruń?

Tak, trochę był, ale tego można było się spodziewać po tylu dniach złej pogody. Generalnie tor był w porządku, nie można narzekać. We wtorek też. Po prostu zawiedliśmy, ja i mój mechanik, namieszaliśmy. Cieszę się, że deszcz przestał padać i nie musieliśmy odwołać spotkania.

Norbert Giżyński