Max Fricke: chcę być liderem zespołu

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

ZOOLESZCZ GKM Grudziądz sprawił niemałą sensację, pokonując PLATINUM MOTOR Lublin aż 56:34 i przy tym zgarniając punkt bonusowy za lepszy bilans w dwumeczu. Kolejny raz liderem zespołu był Max Fricke, który po słabszym początku sezonu, pokazuje wyborną formę.

Max Fricke po raz kolejny okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem grudziądzan. To m.in. dzięki jego zdobyczy punktowej, a także kapitalnej szarży decydującej o punkcie bonusowym, ZOOLESZCZ GKM cieszył się z trzech punktów do tabeli PGE Ekstraligi. – To było świetne popołudnie, wszyscy ciężko pracowaliśmy na ten sukces. Poprzednie wyniki nie oddawały naszego wysiłku, dużo trenowaliśmy i cieszę się, że w końcu odnieśliśmy domowe zwycięstwo przeciwko silnej drużynie. Jeszcze bardziej cieszą mnie rozmiary tej wygranej. Trzy duże punkty bardzo nam pomogą i mam nadzieje, że dalej będziemy tak jeździć na swoim torze – mówił zadowolony po meczu Fricke.

W jednym ze swoich biegów Max Fricke walczył o prowadzenie z Bartoszem Zmarzlikiem. Lider gości po jednym z ataków spowodował upadek Australijczyka. Zawodnik gospodarzy został zapytany o tę sytuację. – Nie stało się nic wielkiego. Nie widziałem jak się zbliżał, a on pewnie nie spodziewał się mnie w tamtym miejscu na torze. Lekko się zderzyliśmy i ja upadłem. Nie jestem zawodnikiem, który kładzie się z byle powodu. Zmarzlik zahaczył mój motocykl w taki sposób, że nie byłem w stanie dalej jechać. Nie żywię do niego urazy, takie rzeczy w żużlu się zdarzają – wyjaśnił.

Australijczyk w ostatnim czasie wyrósł na lidera ekipy Janusza Ślączki. Po słabszym początku sezonu, teraz punktuje tak, jak grudziądzanie tego oczekiwali. – Chcę być liderem zespołu i ostatnie spotkania pokazują, że staje na wysokości zadania. Chciałbym też pomagać kolegom z zespołu kiedy im nie idzie, ale na szczęście teraz każdy z nich pojechał świetnie – zakończył zawodnik ZOOLESZCZ GKM-u.

Kamil Szyszkowski