Janusz Ślączka: Za ładne porażki punktów nie ma (wywiad)

Fot. Zuzanna Kloskowska

Eksperci zgodnie prognozowali wysoką porażkę drużyny ZOOLESZCZ GKM-u w starciu z BETARD SPARTĄ. Tymczasem grudziądzanie powalczyli. Zwłaszcza w drugiej odsłonie spotkania. Nad stadionem przy ulicy Hallera 4 powiało optymizmem. – Robimy wszystko, aby z meczu na becz było lepiej. Mamy nadzieję, że efekty będą wkrótce widoczne – mówił Janusz Ślączka, trener zespołu.

Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Ponieśliście porażkę z rozpędzoną BETARD SPARTĄ Wrocław, ale chyba nie tak dotkliwą, jakiej wszyscy się spodziewali?

Janusz Ślączka (trener ZOOLESZCZ GKM Grudziądz): Niby tak, aczkolwiek za ładne porażki punktów nie ma. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy w trudnej sytuacji.

Ale chyba jest trochę optymizmu? Odnoszę osobiste wrażenie, że każda inna drużyna PGE Ekstraligi wyjechałaby po tym meczu z Grudziądza bez punktów.

Robimy wszystko, aby z meczu na mecz było lepiej. Raz się udaje, raz nie. Jeszcze sporo meczów przed nami i liczymy, że będzie lepiej.

Na pewno więcej spodziewał się pan po Glebie Chugunovie. Co się z nim dzieje?

To był dla niego wyjątkowy, bardzo trudny mecz.

Dlaczego wyjątkowy?

Bo rzadko kiedy zawodnikom wychodzą mecze przeciwko swoim byłym drużynom. I tak też było w przypadku Gleba.

Rozmawiał pan już z nim?

Tak. I widziałem jak bardzo to przeżył. Po prostu nie podołał.

Ostatnio nie podołał także Nicki Pedersen, który nie dokończył meczów w Krośnie i Toruniu. Rozmawialiście z nim przed meczem? Padła z jego ust deklaracja, że tym razem podoła?

Tak. Z Nickiego jestem bardzo zadowolony. Wrócił do dyspozycji z początku sezonu. Wprawdzie nie jest to jeszcze sto procent jego możliwości, bo stać go na jeszcze więcej, aczkolwiek jego postawa daje sporo optymizmu przed kolejnymi spotkaniami.

W końcu odpalił Max Fricke. Chciałby go pan widzieć w każdym meczu w takiej dyspozycji?

Tak. Tylko chciałbym żeby nie musiał jechać w sześciu biegach. Aby nie było konieczności puszczać go z rezerwy taktycznej.

W ramach rezerwy taktycznej w bój o punkty posłał pan też Frederika Jakobsena. Liczył pan na więcej w jego wykonaniu? Bo mam wrażenie, że pojechał trochę „w kratkę”.

Fredrik pojechał z rezerwy taktycznej za Vadima Tarasenko, bo wcześniej dwa razy przyjechał na 5:1. W biegu jedenastym jednak mu nie wyszło i przyjechał na ostatniej pozycji.

Trener Dariusz Śledź powiedział, że jego zespołowi nigdy nie jeździło się dobrze w Grudziądzu. Przygotowaliście jakąś torową niespodziankę dla wrocławian?

Nie. Tor przygotowujemy w taki sposób, aby pasowało naszym zawodnikom, a nie żeby nie pasowało przyjezdnym. Każda zmiana wymaga dopasowania u wszystkich zawodników. Nie było na to czasu.

Ale trenowaliście przed tym meczem?

Tak. Były trzy treningi. Ale nigdy nie było kompletu zawodników, bo mieli przecież inne starty.

 

Jakub Keller