INNPRO ROW Rybnik nie będzie murowanym faworytem do awansu

Zdaniem Adama Drewnioka, basisty zespołu Carrantuohill, a jednocześnie wielkiego kibica i miłośnika ROW-u Rybnik, drużyna dowodzona przed Antoniego Skupnia w sezonie 2024 nie będzie murowanym faworytem do awansu, ale jednym z czterech głównych graczy w Speedway 2. Ekstralidze.

Nie wiem czy jestem ekspertem, ale kibicem, osobą funkcyjną w ROW-ie Rybnik na pewno – mówi Adam Drewniok, którego pasją są i żużel, i muzyka. – Połowę drużyny zmieniono. Nie wiem, jak to się skończy po sezonie. Na papierze jesteśmy jednym z czterech kandydatów do awansu w Speedway 2. Ekstralidze. W zeszłym roku był zaś jeden faworyt i awansował do PGE Ekstraligi. Nie wiem po co TEXOM Stali Rzeszów Nicki Pedersen, ale zakładam, że nie po to, aby walczyć o utrzymanie. To taki przykład – dodaje.

W Rybniku nie będzie jeździł Patryk Wojdyło. – Szkoda. On wrastał w skład i był takim “rybniczaninem z importu”. Zobaczymy co czas przyniesie. Nie jestem Antonim Skupniem – który układał tę wizję z prezesem Krzysztofem Mrozkiem i trzeba to zostawić w ich rękach. Nie jesteśmy murowanym faworytem rozgrywek, a to oznacza, że będzie ciekawie – uważa Adam Drewniok.

Szkoda, gańba jak to się mówi po śląsku, że nie ma wychowanka jak dawniej, ale mamy przed juniorami lata dobrej pracy. Uważam, że zawodnicy na pozycję U24 i juniorzy powinni być krajowi. Trzeba rozbudzić potencjał Kacpra Tkocza. Pawła Trześniewskiego – mam nadzieję – ominą feralne kontuzje. On nie wykorzystał jeszcze swojego potencjału. Po piętach depczą mu kolejni juniorzy: Kamil Winkler, Seweryn Grabarczyk i Szymon Tomaszewski – rywalizacja jest potrzebna – twierdzi Adam Drewniok.

Motorami napędowymi INNPRO ROW-u Rybnik będą w nowym sezonie Brady Kurtz, Patrick Hansen, Jakub Jamróg, Rohan Tungate oraz Grzegorz Walasek. – Bardzo lubię tego ostatniego zawodnika, jest charakterny i doświadczony, nie patrzę na metrykę. Wierzę w myśl trenera. Po coś jest u nas ten żużlowiec, który przekaże zespołowi doświadczenie – podsumowuje Adam Drewniok i dodaje. – W przypadku awansu do PGE Ekstraligi należy sobie zadać pytanie: co dalej? Martwi mnie w żużlu to, że nie ma sentymentu do zawodników miejscowych. W latach 60-tych 7 tytułów DMP pod rząd wywalczył ROW Rybnik (1962 – 1968 dop. aut.), bo były kopalnie i pieniądze, a żużlowcy z Rybnika mieli dobre warunki. Różnica między nimi, a obecnymi drużynami zdobywającymi seryjnie medale jest taka, że wtedy jeździli w drużynach miejscowi zawodnicy – lokalni matadorzy. Dlaczego o tym wspominam? Jeszcze w latach 80-tych można było wymienić składy drużyn jednym tchem. Co roku były podobne, mówiono często o rybnickiej wylęgarni młodych talentów. Teraz mamy kapitalistyczny rynek pracy, także w sporcie i trudno mi czasami podać z pamięci skład mojej drużyny sprzed dwóch lat…