Dariusz Śledź o wyjazdowym zwycięstwie w Grudziądzu: Wreszcie się doczekaliśmy

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Pełną pulę w ćwierćfinałowym dwumeczu z ZOOLESZCZ GKM Grudziądz zgarnęła BETARD SPARTA Wrocław. – W Grudziądzu męczyło się sporo drużyn w tym sezonie. Dlatego tak bardzo cieszy to wyjazdowe zwycięstwo. Wreszcie się doczekaliśmy! – mówił uradowany Dariusz Śledź, trener wicemistrzów Polski.

Jakub Keller (ekstraliga.pl): Pewne zwycięstwo w Grudziądzu daje wam przepustkę do półfinału. Jak pan ocenia występ swoich podopiecznych w tym rewanżowym, ćwierćfinałowym spotkaniu?

Dariusz Śledź (trener BETARD SPARTY Wrocław): Najważniejsze jest dla mnie to, że zrealizowaliśmy plan, jaki sobie założyliśmy przed tym spotkaniem. A zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to łatwy mecz, bo grudziądzki zespół był uniesiony ostatnimi zwycięstwami i upragnionym awansem do fazy play-off. Z tego co wiem, kibice długo na to czekali.

Od początku mecz toczył się pod wasze dyktando. Byliście zaskoczeni, że aż tak wam wszystko pasuje?

Po prostu się z tego cieszyliśmy. Co prawda w środkowej fazie spotkania gospodarze zaczęli gonić, ale na szczęście udało nam się wygrać to spotkanie.

Fot. Dariusz Ryl

Grudziądzka pogoń wynikała z waszego momentu słabości? Czy pana zdaniem gospodarze znaleźli odpowiednie ustawienia?

Wydaje mi się, że chyba właśnie gospodarze zaczęli się odpowiednio dopasowywać. Najważniejsze, jest to, że to my zgarniamy pełną pulę w dwumeczu.

W Grudziądzu nie jeździło się wam chyba ostatnio dobrze?

Na grudziądzkim torze wiele drużyn męczyło się w tym sezonie, w tym także my. Bo to bardzo trudny teren. Dlatego tym bardziej cieszy to zwycięstwo.

A na dodatek trzeba zaznaczyć, że to wasze pierwsze zwycięstwo wyjazdowe w tym sezonie…

No właśnie. Nareszcie! Długo na to czekaliśmy, ale się doczekaliśmy.

Ostatnie występy choćby Daniela Bewley’a czy Bartosza Kowalskiego w Grudziądzu nie napawały chyba optymizmem przed tym spotkaniem?

To prawda, ale Daniel kapitalnie przygotował się do tego meczu. Idealnie wykorzystał dwa nasze wyjazdowe treningi, przygotował odpowiednie silniki i pojechał najlepiej jak potrafi.

Fot. Dariusz Ryl

Trening ten chyba też podziałał na juniorów? Jest pan z nich zadowolony?

Oczywiście. Zrobili co do nich należało. W ogóle mam wrażenie, że jadą coraz lepiej.

Francis Gusts natomiast nie będzie chyba dobrze wspominał tego spotkania?

Wszedł do drużyny w trudnym momencie. Taka sytuacja dla nikogo nie jest komfortowa. Stara się, ale czasem za bardzo w nim się wszystko gotuje. Chyba to jeszcze nie jest jego moment. Ale wspieramy go i wierzymy, że będzie dobrze.

Nie pojawiła się w pana głowie myśl, aby w 12. biegu dać szansę Jakubowi Krawczykowi?

Oczywiście, że się pojawiła. Ale w składzie mamy też wspomnianego Francisa. I jeśli chcemy mieć w przyszłości radość z jego jazdy, to trzeba dawać mu szansę.

To jest to słynne „budowanie zawodnika”?

Możemy nazywać to jak chcemy. Ważne jest, aby każdy z zawodników czuł się pewnie na motocyklu.

Jakub Keller