Dariusz Śledź: Nawet mimo osłabienia trudno godzi się z porażką

Fot. Patryk Kowalski

BETARD SPARTA Wrocław doznała w Lesznie pierwszej porażki w sezonie 2023. Podopieczni Dariusza Śledza zjawili się na Stadionie im. Alfreda Smoczyka osłabieni brakiem Piotra Pawlickiego, jednak menedżer nie tłumaczył wyniku absencją swojego podopiecznego.

W 12 meczach PGE Ekstraligi BETARD SPARTA Wrocław zanotowała 12 zwycięstw. Choć lider tabeli przyjechał do Leszna bez swojego podstawowego zawodnika, to nadal pozostawał faworytem starcia z FOGO UNIĄ. Maciej Janowski, Tai Woffinden i Daniel Bewley nie wystrzegli się jednak słabszych wyścigów, a gospodarze skrzętnie to wykorzystali, pokonując rywali 48:42.

Po meczu Dariusz Śledź nie szukał wymówek. – Porażka chyba niespodziewana. Myślę, że byliśmy faworytem, ale mieliśmy w tym spotkaniu swoje problemy, a leszczynianie bezlitośnie to wykorzystali, więc zasłużyli na zwycięstwo – podkreślał menedżer BETRAD SPARTY Wrocław. – My musimy się zastanowić, gdzie popełniliśmy błędy, a następnie je naprawić – dodał.

Brak Piotra Pawlickiego nie był zdaniem Śledzia usprawiedliwieniem dla wyniku. Menedżer przyznaje, że zespół musi sobie radzić bez niego. – Trudno godzi się z porażką, nawet pomimo osłabienia. Oczywiście żałujemy, że Piotra nie było, ale musimy sobie teraz radzić bez niego. Mam nadzieję, że to nas tylko zmobilizuje – zaznaczył szkoleniowiec wrocławian.

Piotr Pawlicki podczas 2. finału IMP w Pile doznał złamania kości skokowej. Jego powrót na tor w najbliższym czasie jest wykluczony. – Piotrek wkłada w powrót do zdrowia mnóstwo wysiłku. Na rehabilitacji jest codziennie, ale to wymaga czasu. Myślę, że przez kolejne przynajmniej cztery tygodnie trzeba sobie radzić bez niego – przyznał Śledź.

Joachim Piwek