Damian Ratajczak: Nie ma co chować głowy w piach

Fot. Patryk Kowalski

Czwartą porażkę z rzędu zaliczyli w niedzielny wieczór zawodnicy FOGO UNII Leszno. Podopieczni Piotra Barona ulegli na własnym stadionie EBUT.PL STALI Gorzów 49:41. Spotkanie podsumował Junior Meczu – Damian Ratajczak, który na torze wywalczył 8+2 punktów.

Leszczyński zespół na początku starcia mocno uderzył groźnie wyglądający upadek Janusza Kołodzieja. FOGO UNIA w rywalizacji musiała sobie radzić praktycznie bez swojego kapitana. – Nie jest to pozytywne, jak tracimy jednego zawodnika w trakcie meczu. Każdy jest bardzo ważny w zespole i na pewno nas to nie pocieszyło. W każdym wyścigu musisz walczyć do końca, bo wszystko jest możliwe. Mało brakowało, żeby niektóre z nich inaczej się ułożyły i może do remisu takim podziurawionym składem – powiedział Damian Ratajczak w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.

– Nie ma co chować głowy w piach. Trzeba pracować dalej i patrzeć z optymizmem na kolejne mecze. Za tydzień jedziemy do Częstochowy. Będzie ultra ciężko, ale na pewno bez walki tego nie zostawimy – dodał wychowanek FOGO UNII Leszno.

W obliczu plagi kontuzji w Lesznie na barkach juniorów spoczywa odpowiedzialność za zdobywanie punktów. W ten sposób otrzymują oni więcej szans na wyjazd na tor niż przewiduje to tabela biegowa.

– Jak mam sześć startów to wiadomo, to jest więcej niż normalnie ma junior. Myślę, że moja jazda w ostatnich meczach lepiej wygląda, więc na pewno to napawa optymizmem. Jak masz więcej wyścigów, to lepiej wyczujesz sprzęt i warunki torowe. W Lesznie mam numer piętnasty, więc startuje w drugim, szóstym oraz dwunastym i ten tor się zmienia. Gdy jedziesz co serię, to jest inaczej, ale jak inni sobie z tym radzą, to ja też – stwierdził 18-latek.

Młodzieżowiec FOGO UNII Leszno brał udział w zdarzeniu w drugiej serii spotkania. W wyścigu szóstym atakował Wiktora Jasińskiego, który w konsekwencji mocno uderzył w dmuchaną bandę. Sędzia winnym upadku zawodnika EBUT.PL STALI uznał właśnie Damiana Ratajczaka, a junior dodatkowo za ten manewr został ukarana żółtą kartką.

– Ja atakowałem i jest to kwestia sporna. Myślę, że gdyby sędzia wykluczył Wiktora to też pewnie byłyby kontrowersje. Z wykluczeniem się mogę zgodzić, ale z tą kartką nie do końca. Widziałem inne sytuacje w meczu, które nadawały się na żółtą kartkę – przyznał Damian Ratajczak.

Bartosz Glapiak