Bartosz Smektała: Do Torunia jadę się zrehabilitować (wywiad)
16.04.2024 11:25Bartosz Smektała inauguracji PGE Ekstraligi nie zaliczy do udanych. 3 punkty i 2 bonusy były najsłabszym wynikiem formacji seniorskiej FOGO UNII Leszno, jednak wychowanek biało-niebieskich uspokaja kibiców. W rozmowie dla ekstraliga.pl opowiedział o swoim występie w pierwszym meczu sezonu.
Joachim Piwek (ekstraliga.pl): Pierwszy mecz i pierwsze zwycięstwo. Możecie być chyba zadowoleni, bo udało się chyba nieco zaskoczyć?
Bartosz Smektała (FOGO UNIA Leszno): Ja wierzę w moją drużynę i moich kolegów. W klubie mamy świetną atmosferę i drzemie w nas ogromny potencjał. Mamy świetnych młodych zawodników i wszystko jest przed nami. Jak spojrzałem w program po zawodach, to zabrakło tylko moich punktów. Najważniejsze, że wygraliśmy, a ja zrobię wszystko, żeby się poprawić.
Większa jest złość na swój indywidualny wynik czy raczej ulga po drużynowym zwycięstwie?
Trochę nie daje mi to spokoju, ale to są Drużynowe Mistrzostwa Polski i jeździmy dla drużyny. Dla mnie i dla klubu najważniejsze są zwycięstwa, a potem trzeba sobie robić rozliczenia z indywidualnych zwycięstw.
Zawsze powtarza się, że mobilizacja na każdy mecz jest taka sama, ale tym razem ciśnienie było chyba wyjątkowe? W końcu inauguracja i rywal w waszym zasięgu.
Tak, ale szczerze mówiąc, to ja się w ogóle nie przejmuje tym spisywaniem nas na pożarcie. Jestem w klubie od wewnątrz i widzę jak dobry mamy z chłopakami kontakt i znam nasz potencjał. Niektórzy mówią, że po dobrym początku jest lżej, ale ja naprawdę uważam, że każdy mecz jest taki sam.
Cieszyłeś się na powrót rozgrywek ligowych?
Na pewno bardziej się cieszyłem niż byłem spięty pierwszym meczem. Miałem już dosyć treningów i sparingów po zimie, a mecz zawsze działa na mnie korzystniej.
Wspomniałeś kilka razy o atmosferze. Rok temu mówiliście zgodnie, że to ona napędzała do dobrych wyników. Będzie podobnie?
Myślę, że tak. Tutaj należy podziękować trenerowi Okoniewskiemu, bo w tworzenie atmosfery jest bardzo zaangażowany.
Jak sobie pomyślisz o wcześniejszych sezonach, to czy pod względem przygotowania jesteś zadowolony z miejsca, w którym się znajdujesz? Abstrahujemy od wyniku.
Musiałbym przewertować kartki w zeszycie i spojrzeć na zeszłe lata. Dziwne jest to, że ja dobrze się czuję i nie jestem jakoś spięty. Sprzęt jest dobry, ale może problem leży gdzieś jeszcze indziej. Kibiców uspokajam – będę teraz robić wszystko, żeby znaleźć przyczynę i poprawić wyniki.
Podczas konferencji mówiłeś, że udało się naprawić starty, a w meczu z TAURON WŁÓKNIARZEM Częstochowa chyba ich najbardziej brakowało?
To jest zdecydowanie martwiące. Myślę, że moim atutem są starty i zawsze z każdego pola jakoś sobie radziłem, a tym razem trochę się męczyłem. Później starty w trakcie meczu były już lepsze, ale nadal nieidealne.
Na startach większym problemem był refleks czy raczej dopasowanie?
Właściwie to nie wiem. Refleksowo wychodzę spod taśmy dobrze i widziałem to już po Memoriale Alfreda Smoczyka. Problemem jest to, co dzieje się później.
Przed wami wyjazd do Torunia. Powiesz, że celem jest zwycięstwo, ale w jakim humorze ty tam pojedziesz?
No jasne (śmiech). Nie może być inaczej. Naładowani takim meczem, jak ten z TAURON WŁÓKNIARZEM Częstochowa, musimy jechać z pozytywnym nastawieniem. Ja do Torunia jadę przede wszystkim zrehabilitować się za mój indywidualny występ na inaugurację.