Andzejs Lebedevs: W tym sezonie byliśmy rozbici

Fot. Jan Kwieciński

Słodko-gorzkie zakończenie sezonu mieli w Lesznie kibice FOGO UNII. Ich ulubieńcy pewnie pokonali silnych rywali z Gorzowa 53:37, ale to nie wystarczyło do utrzymania w PGE Ekstralidze. Drugi sezon z rzędu ze swoją drużyną spadł Andzejs Lebedevs.

Łotysz trafił do Leszna zimą zeszłego roku po tym, jak PGE Ekstraligę opuściły CELLFAST WILKI Krosno. W Lesznie Lebedevs szybko zyskał sympatię kibiców dzięki znakomitym występom na domowym obiekcie. Jak sam przyznał po meczu w Lesznie, wyjazdowe potyczki do dla niego dalej pole do dużej poprawy.

– “Up and down” z mojej strony. Jest dużo do poprawy na wyjazdach, ale u siebie radziłem sobie dobrze. FOGO UNIA Leszno pokazała w tym meczu, ile w tym roku mieliśmy pecha i co potrafimy, kiedy jesteśmy w pełnym składzie – powiedział po meczu w rozmowie z klubowymi mediami łotewski żużlowiec.

– Kiedy wszyscy nakręcamy się razem, to wszystko układa się inaczej. W tym sezonie byliśmy rozbici i zawsze kogoś brakowało. Szkoda. Spadamy z podniesioną głową, ale to nic nie daje – mówił niepocieszony Andzejs Lebedevs.

Choć leszczynianie jechali już tylko o honor, to mogli liczyć na mocne wsparcie z trybun. Podczas kilku meczów w tym sezonie na stadionie zasiadło kilkanaście tysięcy fanów. Do dwucyfrowego wyniku fani biało-niebieskich zbliżyli się też w minioną niedzielę.

– Dziękujemy kibicom, że tak się zebrali. Początek był słabszy, ale potem ludzie wzięli się za ręce i naprawdę pomagali nam jak mogli. W jakiejś mierze za to przepraszam – zakończył Łotysz.

Joachim Piwek