ŻUŻEL/WYWIAD/M2E: CELLFAST WILKI Krosno po zgrupowaniu w Arłamowie. Michał Finfa: To był świetny okres

Fot. Patryk Kowalski

Za CELLFAST WILKAMI pierwszy sezon w METALKAS 2. Ekstralidze po spadku z najlepszej żużlowej ligi świata. Krośnianie w 2024 roku zajęli w niej piąte miejsce, borykając się jednocześnie z kontuzjami kluczowych zawodników. Przed sezonem 2025 drużyna przeszła niemałą metamorfozę – z klubu odeszło aż czterech seniorów, a zespół poprowadzi nowy trener. Niedawno wszyscy wzięli udział w zgrupowaniu w Arłamowie, o którym więcej opowiedział dla ekstraliga.pl Michał Finfa.

  • CELLFAST WILKI jako jedna z pierwszych żużlowych drużyn w kraju pojechała na zgrupowanie – celem krośnian ponownie był Hotel Arłamów
  • W planie obozu nie zabrakło licznych aktywności fizycznych, treningów mentalnych oraz zajęć grupowych
  • To był świetny okres w super warunkach – mówi o wyjeździe dyrektor klubu Michał Finfa
  • Obserwuj nasze oficjalne profile w mediach społecznościowych

Marcin Rusewicz (ekstraliga.pl): Jak wam minął obóz w Arłamowie? Jesteście zadowoleni z jego przebiegu?

Michał Finfa (dyrektor CELLFAST WILKÓW Krosno): Czas w Arłamowie minął nam bardzo dobrze. Takie obozy służą przede wszystkim wzajemnej integracji i poczuciu wspólnoty w drużynie, połączonej z cyklem treningowym. Rano się budziliśmy i wspólnie szliśmy na rozruch. Korzystaliśmy z przyrody, a w ramach niesprzyjającej pogody – z siłowni. Potem jedliśmy śniadanie i przygotowywaliśmy się do następnego treningu. Wieczorem był czas na gry zespołowe, takie jak piłka nożna, squash czy unihokej. To były fajne dni połączone z relaksem, któremu niewątpliwie sprzyja ośrodek w Arłamowie. Dodatkowo mieliśmy zajęcia z trenerem mentalnym, Norikiem Koczarianem, który codziennie wypełniał nasz harmonogram praktycznymi zajęciami, które miały potęgować nasze poczucie wspólnoty.

To był świetny okres w super warunkach, a z tego co rozmawiałem z chłopakami już po obozie, to każdy z nich jest zadowolony z jego przebiegu. Oni też są w trakcie okresu przygotowawczego do sezonu, więc wraz ze sztabem szkoleniowym przyjrzeliśmy się, w jakiej fazie przygotowania znajdują się obecnie, żeby sprawdzić czy jest coś do skorygowania lub poprawy. Myślę jednak, że nie powinniśmy mieć obaw, że nasi zawodnicy będą w dobrej kondycji i w pełni przygotowani do sezonu. Podsumowując – wyjazd naprawdę się opłacał.

Jedynymi zawodnikami CELLFAST WILKÓW, którzy nigdy nie jeździł w Krośnie są Mathias Pollestad i Jakub Jamróg. Integracja z nimi, jak i z całą resztą drużyny oraz ze sztabem nie stanowiła dla was problemu?

Z integracją w drużynie oczywiście nie było najmniejszego problemu. Na obozie w czasie zajęć językiem „urzędowym” był język angielski, w którym każdy w sposób komunikatywny się odnajduje. Sam trener Piotr Świderski czy trener mentalny Norik Koczarian to są osoby, które dopiero wchodzą do naszej drużyny. Z drużyny, w której jeździł Tobiasz Musielak również niewiele zostało, a Kenneth Bjerre w Krośnie jeździł zaledwie pół roku, dlatego dziękuję chłopakom, że stawili się na obozie w pełnym składzie i z pełnym zaangażowaniem podeszli do tematu. Wszyscy sumiennie realizowali założenia i zaciekawieniem oraz wspomnianym zaangażowaniem korzystali z dobrodziejstw Hotelu Arłamów.

Ćwiczenia z „paletką” nie są nam obce! 🏓😁Gra w squasha i tenis stołowy towarzyszą nam od samego początku zgrupowania w Hotel Arłamów! 💪#Metalkas2Ekstraliga#ApetytNaZuzelCellfast akcesoria ogrodowe

Posted by Cellfast Wilki Krosno on Thursday, January 16, 2025

Wracając do składu: z Krosna odszedł Jonas Seifert-Salk, Norbert Krakowiak, Patryk Wojdyło i Vaclav Milik. Trudno się było z nimi pożegnać? Zwłaszcza z tym ostatnim?

Taki jest sport. Mieliśmy różne koncepcje składu, a ta, która wyklarowała się jako ostateczna pojawiła się u nas na tym późniejszym etapie, więc na pewno niektóre nasze założenia musieliśmy zmodyfikować, czego Vaclav był beneficjentem i jego to dotknęło. My jako działacze musimy dokonywać wyboru i naszym priorytetem jest to, aby klub funkcjonował profesjonalnie, miał bardzo dobre wyniki sportowe, rozwijał młodzież, bo nad nami są kibice czy sponsorzy, którzy nas z tego rozliczają. Niestety trafiło tak, że z niektórymi musieliśmy się pożegnać. Relacja klubu z Vaclavem była bardzo bliska, wręcz wyjątkowa i przez te cztery lata mocno się z nim zżyliśmy, więc szkoda była wielka, ale uważam, że ta zmiana może pomóc  zarówno jemu jak i klubowi. Czasami impuls nowego środowiska wpływa na zawodnika pozytywnie. My jako klub pewne elementy odświeżenia musimy co jakiś czas wprowadzać, więc uważam, że Vaclav miał piękną historię w CELLFAST WILKACH, ale po pewnej modyfikacji składu zdecydowaliśmy się na rozstanie, które było ciężkie, gdyż nie był to zwykły zawodnik tego klubu.

W kontekście faworytów do awansu zazwyczaj przewijają się tylko dwie drużyny i z reguły nie są to CELLFAST WILKI Krosno. Jaki jest zatem cel przed drużyną postawił Piotr Świderski?

Zarząd wraz z dyrektorem sportowym w zależności od możliwości finansowych kontraktują w okresie transferowym zawodników. W oparciu o zamkniętą kadrę należy postawić cele przed sztabem szkoleniowym. Zatrudniając Piotra wszyscy wspólnie zgodziliśmy się, że naszym podstawowym celem minimum na sezon 2025 będzie faza play-off. Życie pokazało już, że nie można opierać się wyłącznie na planach minimum i zdarzają się zaskoczenia i taką niespodziankę już raz sprawiliśmy w 2022 roku. Wtedy jednak w moim odczuciu była jedna drużyna, która na papierze przed sezonem miała mocny skład i która powinna dominować nad resztą ligi, a nazywała się STELMET FALUBAZ Zielona Góra. Dzisiaj takich klubów jest moim zdaniem troszkę więcej, jednak uważam, że nie przekreśla to naszych szans na ostateczne zwycięstwo w lidze. Musimy sobie stawiać wysokie cele. Oprócz planu minimum, chcemy stawić czoła najlepszym tej ligi.

Fot. Jan Kwieciński

A jeśli chodzi jeszcze o Piotra Świderskiego, bo mieliście już okazję współpracować – uważa Pan, że sprawdzi się on w tej roli po kilkuletniej przerwie?

Cała historia tej zmiany w naszym sztabie szkoleniowym jest wynikiem „burzy mózgów” po tym, co działo się w szczycie poprzedniego sezonu. Nadmierna ilość obowiązków Ireneusza Kwiecińskiego oraz moja sprawiła, że trzeba było pozyskać kogoś do prowadzenia pierwszej drużyny, najlepiej z zewnątrz, żeby chłodnym okiem na to wszystko spojrzał i ocenił. Z racji tego, że z Piotrem Świderskim znamy się dość dobrze i znałem jego atuty, przedstawiłem tę kandydaturę zarządowi i uważam, że na tym etapie takiego właśnie trenera potrzebujemy. Ma on dużą wiedzę jeśli chodzi o cały sport żużlowy i zaplecze sprzętowe, dodatkowo jest trenerem wymagającym oraz zaangażowanym. Taki był w czasie swojej zawodniczej kariery i tak samo podchodzi do swoich obowiązków aktualnie. Ponadto potrzebowaliśmy jakiegoś bodźca dla naszych juniorów, bo zaobserwowaliśmy w tej kwestii pewne wypalenie. Uważam, że po tych pierwszych kontraktach Piotra z zespołem, to będzie owocna współpraca i same wyniki naszych juniorów też powinny pójść w górę i na to bardzo liczymy. Wprowadzamy też szereg nowych młodzieżowców na przyszłe lata. Jest Oskar Kręglicki, Arkadiusz Kordek, Miłosz Grygolec czy Jakub Wieszczak, także to zaplecze mamy duże i jednym z obowiązków Piotra, oprócz prowadzenia pierwszej drużyny, będzie właśnie wykrzesanie maksymalnych możliwości z tych młodych żużlowców, aby godnie reprezentowali Krosno w kolejnych latach, stąd dwuletnia umowa z Piotrem. Oczywiście bierzemy jednak pod uwagę, że Piotr ostatnio odpoczął trochę od żużla, ale uważamy, że połączenie całego naszego sztabu w postaci Piotra jako pierwszego trenera, Ireneusza Kwiecińskiego jako trenera młodzieży oraz trenera wspierającego, który będzie z nami obecny podczas każdego meczu zarówno w domu, jak i na wyjeździe, mnie, który wieloletnie doświadczenie w pracy w parkingu już ma oraz osoby trenera mentalnego, który będzie podczas każdych zawodów wspierał naszych zawodników i podnosił ich na duchu, będzie fajnym, młodym, zaangażowanym managementem złożonym z czterech osób, mającym na celu  wydobyć z zawodników “maksa”. Dodatkowo, w czasie obozu w Arłamowie mieliśmy dwugodzinne spotkanie sztabu aby doprecyzować naszą pracę w czasie zawodów. Role zostały jasno podzielone. Zapewniam, że nasz team będzie działał w sposób profesjonalny.

Na sam koniec pytanie o Grzegorza Węglarza. Jak duża jest to dla was strata, o ile w ogóle można to w ten sposób rozpatrywać?

To zweryfikuje sezon 2025, jednak chyba nie można tego tak rozpatrywać. Grzegorzowi bardzo dziękujemy za wspólne 1,5 sezonu. 

Marcin Rusewicz