Wiktor Jasiński żegna się z Ostrowem. “Nie mówię do widzenia, lecz do zobaczenia”

Fot. Patryk Kowalski

Wiktor Jasiński ma za sobą raczej nieudany sezon. Jeden z niżej sklasyfikowanych zawodników w METALKAS 2. Ekstralidze w starciu ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski z ABRAMCZYK POLONIĄ Bydgoszcz zdobył zaledwie trzy punkty.

Wiktor Jasiński zakończył sezon w bardzo kiepskim stylu. Spotkanie rozpoczął od dwóch zer, a w kolejnych biegach zdobył trzy “oczka” – wszystkie jednak na juniorach. Sam nie ukrywa tego, że “zawalił” to spotkanie. – Kompletnie nic tutaj mi nie grało. Szkoda, bo liczyłem na fajny wynik. Zależało mi na wywalczeniu awansu z drużyną. Na pewno zabrakło moich punktów, za co mogę przeprosić i szkoda po prostu. Taki jest sport i trzeba za rok tutaj podnieść rękawicę, może już nie przy moim udziale ale może innej osoby i walczyć o awans – skrytykował swój występ żużlowiec.

Jasiński uważa jednak, że pogoda nie pomogła w przygotowaniu toru, jaki by sobie gospodarze życzyli. Jego zdaniem na sobotnim treningu ten tor był bardziej przyczepny, a w niedziele ze względu na “duchotę” i upał nie było do końca tak, jakby chcieli. – Tor był zupełnie inny niż ten, na którym trenowaliśmy. Wtedy był bardziej przyczepny, a teraz był troszeczkę twardszy. Swoje zrobiła jednak pogoda, bo na meczu było bardzo duszno i gorąco. W sobotę mieliśmy więcej możliwości na układanie tego toru, a tu jej aż tak dużo nie było. To mogło w jakiś sposób zaważyć na wyniku, ale ABRAMCZYK POLONIA Bydgoszcz była po prostu w tym dwumeczu lepsza i zrobiła więcej punktów. Dzięki temu to ona jedzie w finale – zaznaczył reprezentant klubu z Ostrowa.

Czasy biegów różniły się znacząco. W wyścigach od razu po kosmetyce toru bywały one gorsze od kolejnych o nawet blisko dwie sekundy. Zapytaliśmy Wiktora Jasińskiego, co było tego przyczyną, bo taka sytuacja nie zdarza się często. – W biegach po równaniu, w których brałem udział na początku, miałem bardzo dużo wody. Na drugi i trzeci bieg po kosmetyce toru było ok, ale w pierwszych była “ślizgawica”. Warunki się zmieniały z biegu na bieg jak w każdym meczu – spuentował.

Na koniec potwierdził, że to był jego ostatni mecz w barwach ARGED MALESY Ostrów Wielkopolski, przynajmniej na jakiś czas i w przyszłym roku będzie bronić barw innego klubu. – W następnym roku na pewno nie będę jeździł w Ostrowie, muszę poprawić swoje wyniki, żeby tutaj przywozić ważne punkty, bo na razie w tym roku ich po prostu zabrakło. Będę tu jednak miło wracał. Często będę także przyjeżdżał na treningi więc nie mówię do widzenia, lecz do zobaczenia – zakończył.

Konrad Klusak