Szymon Ludwiczak: Niedosyt jest, ale walczymy dalej (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

Mecz w Częstochowie pomiędzy KRONO-PLAST WŁÓKNIARZEM a FOGO UNIĄ Leszno był niezwykle cenny dla juniora gospodarzy Szymona Ludwiczaka. Nie tylko dlatego, że jego drużyna wygrała (47:43), ale przede wszystkim, on sam dołożył ważną cegiełkę do końcowego wyniku. Choć żużlowiec był niewątpliwie zadowolony ze swojego występu, odczuwał niedosyt z powodu utraty punktu bonusowego przez częstochowską ekipę.

Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Wygraliście spotkanie 47:43. Jednak na pewno jest po waszej stronie niedosyt. Oprócz zwycięstwa byliście bowiem bliscy także bonusa, który jednak wam uciekł.

Szymon Ludwiczak (KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ Częstochowa): Szkoda tego punktu bonusowego, bo byłby on dla nas bardzo ważny. Nie udało się go zgarnąć. Niedosyt jest, ale walczymy dalej.

Początkowo jednak wydawało się, że mecz z FOGO UNIĄ Leszno wcale nie musi być dla was ciężki. Po czterech biegach prowadziliście bowiem 14:10.

FOGO UNIA Leszno to jest bardzo dobra drużyna, która też chce wszędzie zdobywać punkty. To pokazała choćby u nas. Przegrywaliśmy w piątek starty, a po trasie drużyna z Leszna była bardzo szybka. Mamy zatem bardzo dużo do myślenia.

Na pewno drużyna będzie musiała popracować nad poprawą momentów startowych. Zwłaszcza że już w najbliższy czwartek (13 czerwca) KRONO-PLAST WŁÓKNIARZA czeka zaległy, wyjazdowy mecz z NOVYHOTEL FALUBAZEM Zielona Góra.

Tak. Musimy nad tym na pewno popracować. W czwartek pojedziemy do Zielonej Góry, by na pewno powalczyć o zwycięstwo, a tym samym – dorzucić kolejne punkty do tabeli. Zrobimy wszystko, żeby tam wygrać.

Fot. Patryk Kowalski

Twoje starty w minionym meczu z leszczyńską ekipą były natomiast naprawdę imponujące, przede wszystkim w dwóch swoich pierwszych wyścigach, w których przywiozłeś punkty. A do mety dojechałeś odpowiednio na drugim i pierwszym miejscu.

Miałem dobre starty, ale nie bardzo dobre. Nawet w obu wspomnianych biegach musiałem się mocno porozpychać na wejściu w pierwszy łuk. Dalej muszę potrenować, żeby moje starty były jeszcze lepsze. Myślę, że będzie można w najbliższym czasie w tym kontekście czegoś dokonać.

Co czułeś, gdy w piątek po raz pierwszy w karierze wygrałeś bieg w PGE Ekstralidze? Miało to miejsce konkretnie w gonitwie czwartej.

Na pewno ogarnęła mnie duża radość. Do tego razem z Bartoszem Śmigielskim wygraliśmy drugi bieg zawodów 5:1. Obydwa te wyścigi były naprawdę bardzo dobre.

Wracając do meczu w Zielonej Górze, czy chodzi wam po głowie, jakiś konkretny ostateczny wynik? Czy może po prostu jedziecie tam po zwycięstwo – obojętnie jaką końcową przewagą punktową?

Ciężko mi powiedzieć. Na pewno na początku zazwyczaj ma się takie nastawienie, żeby wygrać. Później – w zależności od przebiegu danego spotkania – myśli się nawet o jak największej zaliczce przed rewanżem. I mam nadzieję, że zwyciężymy jak największą przewagą. Na pewno będziemy do tego dążyć.

Norbert Giżyński