Stanisław Chomski: W naszym zespole jest współpraca między zawodnikami

Fot. Patryk Kowalski

EBUT.PL STAL Gorzów pokonała w wyjazdowym spotkaniu ZOOLESZCZ GKM Grudziądz 49:41 i zgarnęła punkt bonusowy, a także uplasowała się na 3. miejscu w tabeli PGE Ekstraligi. Zadowolenia z postawy drużyny, a zwłaszcza Oskara Fajfera i Wiktora Jasińskiego nie krył trener Stanisław Chomski.

Kamil Szyszkowski (speedwayekstraliga.pl): Mecz wygrany, choć nie można powiedzieć, że był łatwy. Gospodarze na pewien czas was dogonili. Zapisujecie jednak trzy punkty do tabeli.

Stanisław Chomski (EBUT.PL STAL Gorzów): Gospodarze troszkę bardziej chyba się zaskoczyli torem. W drugiej części meczu nas dogonili, był remis. My jednak wiedzieliśmy, w którym kierunku pójść i widać, że były to dobre decyzje. Na tym polega żużel.

Kapitalny mecz odjechał Oskar Fajfer, który okazał się być liderem drużyny.

Po to został sprowadzony. Ktoś mówił, że Bartosz jest nie do zastąpienia, ale ja w takich kategoriach nie patrzę. Każdy ma swoją osobowość. Oczywiście, każdy zawodnik ma swoich idoli. Cieszę się, że ta konsekwencja przynosi efekty.

Czuje pan satysfakcję? Przed sezonem niewiele osób spodziewało się takich dobrych rezultatów jego i pana drużyny.

Oskar był już od dwóch lat na naszym celowniku. Znam go jeszcze, jak byłem trenerem w Toruniu, a on był młodzieżowcem. To jest startowiec, a w lidze liczy się start. Znalazł się w naszym zespole, gdzie jest współpraca między zawodnikami. Jesteśmy dopiero w połowie drogi, a on dokłada ważną cegiełkę.

Z świetnej strony spisał się także Wiktor Jasiński.

Trzeba było mu zrobić pewien “reset” i spuścić ten balon odpowiedzialności, dlatego nie pojechał do Lublina. Miał czas na przemyślenia i wykonanie pewnej pracy, co przynosi efekty. Oby było tak dalej.

A co się stało z Szymonem Woźniakiem? To chyba nie był jego dzień.

Zmienił motocykl po dwóch wyścigach i było widać, że przyniosło to rezultaty. W trzecim starcie popełnił szkolny błąd odchodząc od krawężnika. Jak ktoś rozegrał dobrze pierwszy łuk, to ciężko było kogoś minąć. Następne wyciągnięte wnioski i wygrany jedenasty bieg na 5:1 utwierdził, że jest w stanie pojechać w biegach nominowanych, ale nie mogę odstawić zawodnika, który punktuje tak, jak Wiktor Jasiński. Wynik był rozstrzygnięty i dlatego też Martin Vaculik oddał bieg Oskarowi Paluchowi.

 

Kamil Szyszkowski