Sebastian Ułamek: Chcę, by była fajna, dobra drużyna (wywiad)

Fot. Patryk Kowalski

WŁÓKNIARZ Częstochowa ma za sobą już trzy wygrane w U24 Ekstralidze, z czego dwa odniesione dzień po dniu. Po zwycięstwie nad ekipą z Grudziądza (w ramach 2. rundy), Sebastian Ułamek nie krył zadowolenia, o czym opowiedział w rozmowie dla ekstraliga.pl.

Norbert Giżyński (ekstraliga.pl): Panie trenerze, odnieśliście w poniedziałek wygraną 51:39 z GRUDZIĄDZKIE MEBELKI GKM Grudziądz. Jak pan skomentuje to spotkanie?

Sebastian Ułamek (trener U24 Włókniarza Częstochowa): Troszkę obawiałem się tego meczu. Wkradła się bowiem w pewnym momencie jakaś nerwowość. Po dwóch wspólnych odprawach musieliśmy wraz z młodzieżą odczytać nasz tor. Ogólnie jestem zadowolony. Dziękuję chłopakom, że pociągnęli wynik do końca.

Owa nerwówka mogła się wkraść w ostatnich biegach fazy zasadniczej zawodów. Grudziądzanie bowiem wtedy dość znacząco się do was zbliżyli – tracąc cztery punkty. Co się stało się przed biegami nominowanymi?

Ostatnia seria zasadniczej części meczu nie była do końca zła, bo punkty też przywieźliśmy. W każdym razie, nie było w naszych szeregach żadnego rozluźnienia. Zachodziły pewne zmiany w sprzęcie naszych zawodników. Okazały się one jednak nie takie, jak chcieliśmy. Poczyniliśmy zatem szybkie korekty. Nasza „czwórka”, wystawiona do biegów nominowanych stanęła na wysokości zadania. Tak też miało być.

Właśnie ta końcówka potyczki była koncertowa w wykonaniu pańskiej drużyny – dwie podwójne wygrane po 5:1.

Tak. Ta ostatnia seria części zasadniczej zawodów, o której właśnie wspominaliśmy, była okazją do przetestowania pewnych ustawień – sprawdzenia, czy będzie lepiej. Jednak wtedy tak nie było. Stąd szybkie korekty w motocyklach zawodników naszego zespołu przed wyścigami nominowanymi, które już w pełni poszły po naszej myśli. Jestem bardzo zadowolony, że chłopaki wraz ze swoimi teamami, mechanikami tak szybko odczytali częstochowski tor, dzięki czemu pojechali naprawdę na fajnym poziomie.

W zasadzie po poniedziałkowej batalii można mówić o samych plusach. Trzy z nich są jednak chyba szczególne. Najpierw chciałbym przejść do kwestii o James’a Pearsona, który przeciwko ekipie z Grudziądza pojechał chyba swoje najlepsze jak na razie zawody w tym sezonie w U24 Ekstralidze (12 punktów, w tym cztery biegowe wygrane). Chyba zaczyna wyrastać na lidera drużyny.

Ja każdemu z osobna swojemu zawodnikowi mówię, że stać go na bycie liderem. Takowego konkretnego lidera, szczerze mówiąc, jeszcze nie ma. Jednakże przyznam, że James powoli, stopniowo zbliża się do tego miana. I chciałbym mieć w swoich szeregach takiego zawodnika, który nie będzie się mylił – również na wyjazdach – i będę mógł korzystać z niego niemal zawsze – także i jako rezerwę taktyczną, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Z James’em mamy dobry kontakt poza torem czy w kwestiach przygotowawczych, z czego się cieszę. Działa mocno i oby tak dalej.

Kolejny pozytyw w zespole – Steven Goret, zdobywca 11 punktów z bonusem.

To jest pracowity chłopak. Co prawda nie do końca opanował pewność siebie na starcie, ale mamy jeszcze czas. Będzie tutaj u nas gościł jeszcze przez długi czas, tak więc na pewno nie raz czy dwa pozytywnie zaskoczy.

Również Szymon Ludwiczak znowu pokazał się z dobrej strony. W poniedziałek był rezerwowym, ale pojechał w trzech gonitwach i wywalczył 7 „oczek”. Zwłaszcza, że miał dość mocny wypadek w Warszawie podczas testu toru. Ale jego poniedziałkowa dyspozycja pokazała, że śladu po tym upadku już raczej nie ma.

Po tym wypadku i tych wszystkich badaniach, baliśmy się o jego zdrowie. Jednak następnego dnia dotarły do nas bardzo dobre wieści. Sam w porannych godzinach osobiście z Szymonem rozmawiałem. Dwa dni po wypadku zgłosił, że chce przyjechać na trening, na którym faktycznie się pojawił. Już w niedzielnej rundzie DMPJ w Opolu pojechał dobrze.

Co do końcowego wyniku w U24 Ekstralidze, jest jeszcze za wcześnie nawet na wróżenie. Początek sezonu wskazuje jednak na to, że wszystko idzie ku lepszemu, jeśli chodzi dyspozycję w tych zmaganiach WŁÓKNIARZA Częstochowa.

Tak jak zaznaczyłem, ja jeszcze muszę zbudować konkretnie ten zespół. Chcę, by była fajna, dobra drużyna. Uważam, że w tym kierunku zmierzamy, zaczyna to działać. My tak naprawdę wszyscy między jeszcze ze sobą się poznajemy. Mamy bowiem w ekipie dużo nowych twarzy, czy to James bądź też Szymon, który dopiero teraz mógł wskoczyć do drużyny z racji wieku. Myślę, że zbudujemy tak zespół, że będziemy się rozumieć do końca i ciągnąć wynik.

Na koniec chciałbym się zapytać na temat Leona Flinta. Zawodnik ten pojechał na inaugurację w Lesznie, jednak w kolejnych dwóch meczach, w tym w poniedziałkowym, już nie wystartował. Czy jeszcze skorzystacie z jego usług?

Na pewno tak. Mamy z nim nadal ważny kontrakt. Jednak tak jak wcześniej wspomniałem, muszę stworzyć człon drużyny, by móc jeszcze dać innym zawodnikom szansę do zaprezentowania się. Co do Leona, miał szansę pokazać się w Lesznie, jednak wtedy nie spisał się za dobrze. Tak czy inaczej możliwość startu u nas jeszcze dostanie. To z pewnością jest zawodnik z papierami na jazdę. Wszak ma już na koncie tytuł indywidualnego mistrza Wielkiej Brytanii wśród juniorów.