Przedpełski: między nami nic się nie zmieniło
07.10.2016 12:04Paweł Przedpełski rok 2016 z pewnością może zaliczyć do udanych. Co prawda w zawodach indywidualnych większych sukcesów nie osiągnął, lecz srebro w PGE Ekstralidze oraz złoto w DMŚJ to z pewnością spore osiągnięcie. O kończącym się wraz z sezonem 2016 wieku juniora, planach na przyszłość, muzyce oraz przygotowaniach do kolejnych rozgrywek, rozmawiał z nim Jakub Keller.
– Sezon dobiegł końca, nagrody zostały rozdane. Byłeś nominowany w kategorii juniorskiej, ale nie udało się wygrać. Konkurencja piekielnie silna: wicemistrz świata juniorów – Krystian Pieszczek oraz najskuteczniejszy zawodnik PGE Ekstraligi Bartosz Zmarzlik.
– Dokładnie – najskuteczniejszy. Statystyki nie kłamią. Bartek był nie tylko najskuteczniejszym juniorem, lecz najlepiej punktującym zawodnikiem PGE Ekstraligi, więc uważam, że wygrał w pełni zasłużenie, czego pragnę mu serdecznie pogratulować. Jego zwycięstwo w kategorii najlepszy junior nie jest dla mnie absolutnie żadnym zaskoczeniem.
– Zakończyła się także batalia o tytuł najlepszego juniora globu. Ostatecznie zająłeś w niej dziewiątą pozycję. Co byś uznał za przyczynę tak przeciętnego wyniku? Ambicjami zapewne sięgałeś nieco wyżej.
– Co stanęło na przeszkodzie? Bardzo pokrzyżowały mi szyki zawody w King’s Lynn, gdzie po dwóch wygranych biegach wylądowałem w szpitalu.
– Czyli możemy postawić tezę, że Anglia nie była dla Ciebie łaskawa w tym sezonie, jeśli chodzi o indywidualne zawody? Wszyscy pamiętamy co działo się w Manchesterze, gdzie rywalizowałeś w eliminacjach do cyklu IMŚJ. Wówczas za sprawą warunków atmosferycznych zawody stały się loterią, niekoniecznie szczęśliwą dla Ciebie. Nie udało się uzyskać awansu i tylko kontuzja Maksyma Drabika pozwoliła Ci znaleźć się w gronie zawodników walczących o tytuł IMŚJ.
– Dokładnie. Jeżeli ma się po pierwszej rundzie 15 punktów straty do czołówki, to później ciężko to odrobić w trzech rundach. Cykl o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów jest dość krótki, a strata punktowa była w moim przypadku po zawodach w King’s Lynn zbyt duża, by móc cokolwiek w tych zawodach namieszać.
– Zapomnijmy zatem o tym co działo się w Anglii, czy na innych torach na świecie i przejdźmy do naszej, polskiej PGE Ekstraligi. Razem z drużyną Get Well Toruń zdobyłeś tytuł Drużynowego Wicemistrza Polski. Byłeś bardzo mocnym ogniwem swojego zespołu, aczkolwiek kończysz w tym roku wiek juniora. Dostałeś już propozycję seniorskiego kontraktu z toruńskiego klubu?
– Bardzo chciałbym zostać w Toruniu, lecz to nie zależy niestety tylko ode mnie. Rozmowy na pewno będą podejmowane. Zobaczymy jak wszystko się rozstrzygnie.
– Jeśli wszystko rozstrzygnie się pozytywnie i zobaczymy Cię w sezonie 2017 z aniołem na piersi, z pewnością zajmiesz miejsce Kacpra Gomólskiego, który oficjalnie pożegnał się już z toruńskim klubem. Kacper niejednokrotnie ubolewał nad tym, iż Jacek Gajewski zastępował go Tobą w kluczowych sytuacjach. Odbiło się to także na waszych relacjach? Pogorszył się przez to kontakt między wami?
– Dobrze, że poruszyłeś tę kwestię. Mianowicie w ostatnim czasie w mediach sporo dyskutowano na ten temat. Padały stwierdzenia, że jesteśmy z Kacprem skłóceni i nie odzywamy się do siebie ze względu na to, że ktoś tam kogoś w którymś biegu zastąpił. Ale to jest nieprawda. Jesteśmy nadal z Kacprem dobrymi kumplami. Rozmawiamy ze sobą, piszemy do siebie smsy. To jest żużel i każdy ma prawo mieć gorszy dzień, czy gorszy sezon. Między nami na pewno nic się nie zmieniło. Jak powiedziałem – jesteśmy nadal kumplami.
– Skończyła się PGE Ekstraliga, Elitserien, skończyły się IMŚJ. Czy dla Ciebie to także definitywny koniec sezonu?
– Dla mnie to na 90 proc. koniec sezonu. Teraz tylko jakiś krótki odpoczynek i przygotowania do następnego.
– Odpoczynek? A konkretnie? Jakieś zagraniczne wczasy?
– Tak, Mamy zamiar wybrać się gdzieś z dziewczyną, żeby nieco odpocząć.
– Jesteśmy na Gali PGE Ekstraligi, mamy właśnie za sobą część oficjalną i rozdanie nagród. Niebawem rozpocznie się druga część gali, w tym oczywiście bankiet. Słychać już muzykę. Masz jakieś szczegółowe upodobania muzyczne? Są jakieś kawałki, przy których doskonale się bawisz?
– Nie mam wybranego, ulubionego rodzaju muzyki bawię się praktycznie przy każdej. Nie jestem w tej kwestii wymagający.
– Jak będą wyglądały Twoje przygotowania do następnego sezonu?
– Podobnie jak w ubiegłych latach. Jak dotąd wszystko się sprawdza. Może wprowadzę jakieś minimalne zmiany, po ustaleniach z trenerem, ale na to jest jeszcze trochę czasu.
Jakub Keller
Fot. Marcin Karczewski