Piotr Pawlicki: Lubię mecze tego typu

Fot. Marcin Karczewski

12 punktów i trzy efektowne, indywidualne zwycięstwa – to dorobek Piotra Pawlickiego w meczu NOVYHOTEL FALUBAZU Zielona Góra i FOGO UNII Leszno. 29-latek był liderem swojej drużyny i przyznał, że przy okazji starcia z macierzystym klubem towarzyszyły mu dodatkowe emocje.

Pawlicki rozpoczął pojedynek z leszczynianami najlepiej, jak tylko mógł. Po efektownym pojedynku zawodnik gospodarzy pokonał Janusza Kołodzieja, potem skutecznie bronił pozycji lidera. W swoich następnych wyścigach dołożył do dorobku dwa kolejne zwycięstwa i jasne stało się, że NOVYHOTEL FALUBAZ Zielona Góra wygra mecz. Ostatecznie gospodarze w meczu kluczowym dla walki o utrzymanie wygrali 53:37.

– Jest oddech i jest ulga. Myślę, że dla wielu z nas był to dodatkowo stresujący mecz. W składzie mamy w końcu czterech zawodników pochodzących z Leszna lub okolic, a ja jeździłem tam kupę lat. Poradziłem sobie z dodatkowymi emocjami – powiedział po spotkaniu Piotr Pawlicki. – Lubię mecze tego typu i czułem, że emocji będzie sporo, ale ja starałem się uspokoić i podejść do tego odpowiednio – dodał lider zwycięskiej ekipy.

Mimo udanego występu Pawlicki podkreślił, że w głowie pojawiały się już myśli o komplecie punktów. Pięć trójek wychowanek FOGO UNII Leszno zdobył po raz ostatni ponad 6 lat temu. W niedzielę po trzech trójkach w dorobku zawodnika zielonogórzan pojawiły się kolejno trzecia i druga lokata.

– Pogubiłem punkty, bo była chrapka na okolice kompletu, którego dawno nie zrobiłem. Sezon układa się natomiast coraz lepiej i jest delikatnie na plus – przynajmniej u siebie są to dwucyfrówki – podkreślił Pawlicki.

Zielonogórzanie zwycięstwem nad FOGO UNIĄ Leszno zrobili milowy krok ku utrzymaniu w PGE Ekstralidze. Żółto-biało-zieloni teraz przygotowują się już do derbowego starcia z EBUT.PL STALĄ Gorzów. Pawlicki i spółka mogą jeszcze awansować do fazy play-off. – Przed nami ciężki mecz, ale potrafiliśmy już takie w tym sezonie jechać, a ja mam nadzieję, że wszystko się poukłada, a my do Gorzowa pojedziemy po punkty – zakończył.

Joachim Piwek