Parada Indywidualnych Mistrzów Polski ostatniego dziesięciolecia
28.10.2021 11:16Ostatnie dziesięć lat zmagań o tytuł Indywidualnego Mistrza Polski dostarczyło wielu ciekawych i nieoczekiwanych rozstrzygnięć. W tym okresie, po raz pierwszy po swój tytuł sięgali wszyscy zawodnicy poza Kołodziejem, który miał już ich na koncie dwa. Za każdym z tych zwycięstw kryje się ciekawa i warta opowiedzenie historia zarówno, zawodników jak i klubów, których barwy wówczas reprezentowali.
W ostatnim dziesięcioleciu zawodów Indywidualnych Mistrzostw Polski, tylko dwóm zawodnikom udało się dwukrotnie sięgnąć po tytuł najlepszego polskiego zawodnika. Byli nimi Janusz Kołodziej (2013 i 2019) oraz Maciej Janowski (2015 i 2020 rok).
Oprócz nich na najwyższym stopniu podium stawali: Jarosław Hampel (2011), Tomasz Jędrzejak (2012), Krzysztof Kasprzak (2014), Patryk Dudek (2016), Szymon Woźniak (2017), Piotr Pawlicki (2018) oraz tegoroczny zwycięzca – Bartosz Zmarzlik. Dla każdego z nich był to pierwszy złoty medal w karierze.
Zaczynając chronologicznie od tytułu wywalczonego przez Jarosława Hampela aż trudno uwierzyć, że ten utytułowany zawodnik po złoto sięgnął dopiero w 2011 roku. Wcześniej trzykrotnie był bliski zwycięstwa, ale za każdym razem kończył rywalizację ze srebrnym medalem. Po tytuł sięgnął bezapelacyjnie, bo wygrywając pewnie wszystkie swoje biegi. W finale tym zabrakło Kołodzieja i Golloba. Jednak forma, jaką tego dnia prezentował, pozwala przypuszczać, że i tak odniósłby zwycięstwo.
Rok później tytuł trafił do rąk Tomasza Jędrzejaka i był to jeden z bardziej wyjątkowych momentów w żużlowej historii. Mimo, że startował z zawodnikami w świetnej formie, nie dał im żadnych szans, wygrywając niemal wszystkie swoje biegi – tylko raz przyjechał drugi. Najpiękniejszy nie był jednak styl, a jego wzruszenie i radość ze zwycięstwa, które były wręcz nie do opisania. To, co warto podkreślić to fakt, że nawet ci, z którymi wówczas rywalizował, życzyli mu zwycięstwa. Podkreślając, że jak nikt zasłużył na nie i ciesząc się, że jeśli mieli przegrać to właśnie z nim.
Ponadto, był pierwszym zawodnikiem wrocławskiej drużyny od 52. lat, który sięgnął po ten tytuł. Wręcz rozwiązał worek ze złotymi medalami dla żużlowców tego klubu. Po jego zwycięstwie, w barwach BETARD SPARTY wygrywali bowiem Woźniak oraz dwukrotnie Janowski. Wcześniej IMP w latach 50. i 60. zdobywali: Edward Kupczyński (1952 rok), Mieczysław Połukard (1954 rok) oraz Konstanty Pociejkowicz (1960 rok).
Rok 2013 był pierwszym, w którym nieco zmieniła się formuła zawodów IMP. Dwóch najlepszych zawodników awansowało do finału, a żużlowcy z miejsc 3-6 walczyli o awans w barażu czy też półfinale. Pierwszym zwycięzcą po zmianie został Janusz Kołodziej. Było to jego trzecie zwycięstwo i czwarty medal. Tytuł wywalczony drugi raz w karierze na torze, na którym się wychował, na dodatek w okresie kiedy reprezentował barwy Unii Tarnów.
Z rąk słynnego Kołodzieja, czapka Kadyrowa i rogatywka trafiły do Krzysztofa Kasprzaka. Dzięki temu powtórzył on osiągniecie swojego ojca – Zenona Kasprzaka (1990 rok). Obaj zapisali się tym samym w historii polskiego żużla- pierwszy raz tytuł IMP zdobył zarówno ojciec jak i syn.
W następnym roku z tytułu po raz pierwszy cieszył się Maciej Janowski. Zdobył go jako 24-latek w imponującym stylu. Finał Indywidulanych Mistrzostw Polski rozgrywał się bowiem w Gorzowie Wielkopolskim, na stadionie im. Edwarda Jancarza, na którym nie ma sobie równych Bartosz Zmarzlik. Nie inaczej było tamtego dnia, przegrał on tylko jeden swój bieg w rundzie zasadniczej. Wszystko wskazywało na to, że złoty medal ma już praktycznie w kieszeni. Zawodnik BETARD SPARTY natomiast zdobywał w każdym swoim starcie po 2 punkty, awansował do półfinału, a w finale wygrał ze Zmarzlikiem i zapisał na swoim koncie pierwszy złoty, a drugi w ogóle medal IMP.
Następna, 72. edycja zawodów, to zarazem pierwszy medal i to od razu złoty, zdobyty przez Patryka Dudka. Wygrał wszystkie swoje biegi, ale kibice mieli z tyłu głowy występ Zmarzlika z poprzedniego roku, który mimo niemal bezbłędnego występu, przegrał decydujący bieg i sięgnął po srebro. Finałowy bieg był wyjątkowy, gdyż wzięli w nim udział najmłodsi zawodnicy w historii – Dudek (wówczas 24 lata), Piotr Pawlicki (22) , Janowski (25) i Krystian Pieszczek (21). Wychowanek Falubazu jest dopiero trzecim w historii zawodnikiem z Zielonej Góry, który sięgnął po ten tytuł. Przed nim zdobywali go Andrzej Huszcza (1982 rok) i Maciej Jaworek (1986 rok).
Dość nieoczekiwanie ze zwycięstwa w sezonie 2017 cieszył się Szymon Woźniak. W zawodach spisywał się solidnie, jednak jeżdżący wówczas w miejscowej Stali Gorzów, Przemysław Pawlicki, zgarnął niemal pełną pulę po rundzie zasadniczej. Finalnie starszy z braci przegrał w biegu finałowym z Woźniakiem właśnie, który 3 lata wcześniej zdobył na tym samym torze tytuł MIMP.
Rok później turniej IMP wrócił do Leszna, gdzie wychował się Piotr Pawlicki – kolejny zdobywca tytułu najlepszego polskiego zawodnika. W zawodach rewelacyjnie spisywał się Bartosz Zmarzlik. Wydawało się, że tym razem nie da sobie wydrzeć zwycięstwa. Historia lubi się powtarzać i stało się, po raz kolejny, inaczej. W biegu finałowym Zmarzlik został wykluczony, a w powtórce pewnie wygrał młodszy z braci Pawlickich.
Również sezon 2019 przyniósł radość kibicom FOGO UNII, gdyż czwarty raz w karierze po tytuł IMP sięgnął Janusz Kołodziej, reprezentujący wówczas barwy miejscowego klubu. Obecnie jest on drugim najbardziej utytułowanym żużlowcem, ze względu na największą liczbę medali, zaraz za Tomaszem Gollobem. Ma na koncie cztery złote i cztery brązowe krążki.
Osiągnięcie Dudka sprzed czterech lat, wygrywając wszystkie swoje biegi oraz finałowy, powtórzył Maciej Janowski w 2020 roku. Był to jego drugi tytuł i szósty medal ogólnie. Aktualnie ma ich już siedem, gdyż w bieżącym roku sięgnął po srebro. Złoto, po sześciu latach zmagań o tytuł IMP, udało się wywalczyć Bartoszowi Zmarzlikowi. Był to jeden z nielicznych tytułów, którego brakowało w jego imponującej kolekcji.
Wymienieni powyżej żużlowcy zajmują w ogólnej klasyfikacji medalowej IMP dość wysokie miejsca. Kołodziej jest czwarty, Janowski szósty, a na 15. miejscu znajduje się aż trzech żużlowców – Hampel, Kasprzak i Zmarzlik. Piotr Pawlicki jest obecnie na 20. pozycji, a wspólnie 30. miejsce dzielą Dudek, Woźniak i Jędrzejak.
Alicja Labrenc