Niesamowicie emocjonujące spotkanie na torze w Ostrowie Wlkp. Trener gospodarzy skomentował porażkę

Fot. Patryk Kowalski

W zaległym spotkaniu 7. rundy METALKAS 2. Ekstraligi, ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski uległa na własnym torze #ORZECHOWAOSADA PSŻ Poznań 43:47. Zespół gości od początku lepiej odczytał warunki torowe, dzięki czemu nie oddał zwycięstwa.

Po zakończonym spotkaniu trener gospodarzy, Mariusz Staszewski, nakreślił problem z dopasowaniem się zawodników do domowego owalu, mimo że sezon wkracza już w drugą fazę. – Zawsze pod plandeką jest niespodzianka, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Mamy dobry zespół, który po pierwszej serii powinien się dopasować. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z pierwszych wyjazdów, określić, jaki jest ten tor. To my tu byliśmy gospodarzem. Tor był przygotowany na tyle, na ile było można go przygotować. Chcieliśmy, by był podobny jak ten z meczu z ABRAMCZYK POLONIĄ. Założenia przed meczem były zupełnie inne, przez co oglądaliśmy ten początek, gdzie przegrywaliśmy już dziesięcioma punktami – ocenił szkoleniowiec w rozmowie dla ekstraliga.pl.

Zawodnicy ARGED MALESA Ostrów Wlkp. od początku nie mogli dobrze wejść w to spotkanie, w przeciwieństwie do tego, co pokazała ekipa gości. #ORZECHOWAOSADA PSŻ Poznań przez cały czas rywalizacji pokazywał lepsze spasowanie z torem. – Sami nie wiemy, co się stało na początku meczu. Może za bardzo nas zaskoczyło, gdy ściągnęliśmy plandekę. Było bardzo piaskowo pod spodem, a tydzień temu nie było takich warunków. Trochę nam zajęło, by połapać się, co i jak na własnym torze – tłumaczył Wiktor Jasiński, żużlowiec gospodarzy.

Fot. Patryk Kowalski

Zawodnik pochodzący z Gorzowa, mimo przegranej, może się cieszyć, że w tak ciężkim spotkaniu udało mu się odnieść zwycięstwo w jednym z biegów. – Dopiero w połowie zawodów, w trzecim moim starcie była ta “trójka”. Niestety, dopiero na sam koniec coś tam drgnęło. Była to moja pierwsza wygrana po 30. biegach, więc jest to fajnie uczucie – zakończył Jasiński.

Trener Staszewski jest niepocieszony faktem, że mógł liczyć jedynie na Chrisa Holdera. Australijczyk zdobył 14 punktów z dwoma bonusami w 7 startach. Był on najjaśniejszym punktem ARGED MALESY Ostrów Wlkp. – Oprócz Chrisa, to myślę, że zabrakło punktów każdego. Przegraliśmy, jako drużyna, a nie jako poszczególni zawodnicy. Chwilami wydawało się, że każdy znalazł to czego szukał, lecz mimo to, nie dało się zbliżyć punktami do ekipy z Poznania. Martwi mnie postawa Sebastiana Szostaka na własnym torze. Jest to połowa sezonu, a my bardzo mocno szukamy siebie. Tych treningów i meczów było już dużo. Można się tłumaczyć plandeką, ale w Ostrowie staje się to już normą, bo plandeka była już 5 razy – zakończył szkoleniowiec gospodarzy.

Fot. Patryk Kowalski

Zespół z Ostrowa czeka intensywny czas. Już w niedzielę (23.06) udają się na wyjazdowe spotkanie do Gdańska, gdzie zmierzą się z zespołem ENERGĄ WYBRZEŻE. W kolejnym tygodniu czeka ich domowe spotkanie z INNPRO ROW Rybnik.

Łukasz Kolski