Mateusz Świdnicki: Walczyliśmy jak równy z równym

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

CELLFAST WILKI Krosno w niedzielę zadebiutowały w PGE Ekstralidze. Spotkanie w Lesznie równie ważne było dla Mateusza Świdnickiego, który zaliczył swój pierwszy występ w roli seniora. Jego zespół minimalnie uległ miejscowej FOGO UNII 44:46.

Krośnianom do szczęścia zabrakło niewiele. Gospodarze wyszarpali zwycięstwo w ostatnim wyścigu meczu. – Walczyliśmy jak równy z równym, jesteśmy zgraną drużyną. Troszkę zabrakło szczęścia, szkoda tego defektu Andzejsa na prowadzeniu, ale to złośliwość rzeczy martwych. Taki jest speedway – podsumował zawodnik CELLFAST WILKÓW Krosno w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.

Gratuluję chłopakom z Leszna i mojej drużyie, bo wszyscy bardzo dużo pracy w to włożyli. Wzajemne sobie doradzamy i wspieramy się. Jest super atmosfera, jesteśmy gotowi i zmotywowani do walki. Musimy przełknąć tę gorzką pigułkę. Myślami jesteśmy przy kolejnym meczu – dodał Mateusz Świdnicki.

CELLFAST WILKI postraszyły rywali w tym starciu i bliscy byli sprawienia sensacji na inaugurację rozgrywek PGE Ekstraligi. Przyznał to także sam zawodnik. – Wiadomo, jak jedziemy na mecz, to nieważne jaki jest przeciwnik, zawsze chcemy wygrać. Wszyscy staramy się tak robić, żeby było dobrze ze startu i po trasie. Czasami się z tymi ustawieniami pogubimy, ktoś błąd popełni, ale cały czas pracujemy – oznajmił 21-latek.

Wychowanek częstochowskiego zespołu zapisał na swoim koncie w spotkaniu 5+1. Zdołał także wygrać swój pierwszy wyścig w roli seniora w nowym zespole. – Przed meczem punktowo to bym wziął w ciemno, ale po tej wygranej apetyt trochę urósł i chciałem, żeby ta jazda była jeszcze lepsza. Też się gdzieś pogubiłem w ostatnich biegach. Wiem, gdzie leżał taki mały problem. Po prostu przy krawężniku jechałem jak szkółkowicz – zakończył z uśmiechem Mateusz Świdnicki.

Bartosz Glapiak