Mateusz Cierniak: Grand Prix pokazało, że małe różnice robią duże różnice (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Za Mateuszem Cierniakiem występ na PGE Narodowym podczas ORLEN FIM SGP of Poland – Warsaw. Dwukrotny mistrz Świata juniorów zapisał na swoim koncie tylko 3 punkty, które zdobył w ostatniej serii swojego startu z dziką kartą.

Tomasz Kania (ekstraliga.pl): Mateusz, jak oceniasz swój występ na PGE Narodowym?

Mateusz Cierniak (ORLEN OIL MOTOR Lublin): Nic od siebie nie oczekiwałem, to po pierwsze. Jestem zadowolony, że zakończyło się to w sposób wymarzony, czyli zwycięstwem w wyścigu. Wcześniejsza jazda w testach toru pomogła mi w tym, że nie bałem się startu na tak małym torze. Grand Prix pokazało, że małe różnice robią duże różnice. W sobotę uświadomiłem to sobie jeszcze bardziej. Cieszę się, że na ostatni bieg znalazłem coś, dzięki czemu mogłem wygrać. Czułem się wtedy przyjemnie na motocyklu, czułem prędkość i radość z jazdy, której mi brakowało we wcześniejszych biegach. Na pewno było to fajne doświadczenie.

Na czym polegała różnica pomiędzy twoimi pierwszymi czterema startami w rundzie zasadniczej i tym ostatnim, zwycięskim?

Po prostu chodziło o przełożenia. Przez cały turniej krążyłem wokół tego potencjalnie dobrego. W dużym, dorosłym żużlu nawet stopień zapłonu ma znaczenie. Coraz częściej sobie to uświadamiam.

Jak podchodzisz do faktu, że w klasyfikacji generalnej cyklu jesteś przed Matejem Zagarem, zawodnikiem dużo bardziej doświadczonym?

Na pewno Matej mnie raczej nie przeskoczy (śmiech). Jako druga dzika karta okazałem się lepszy od niego, ale nie patrzę na to w ten sposób. Cieszę się, że mogłem wygrać przed polską publicznością, zakończyć zawody z uśmiechem na twarzy, bez upadku. Jestem w 100% zdrowy – to się najbardziej liczy. Pierwszy styk z Grand Prix za mną, zobaczymy co będzie dalej.

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Jak oceniasz tor?

Rozmawiałem też z zawodnikami, którzy mają większe doświadczenie w jeździe na PGE Narodowym. Wszyscy byli zgodni, że to był jeden z lepszych do tej pory torów. Nie był dziurawy, dużo się działo, był trudny do odczytania, ale był też bardzo bezpieczny z perspektywy doświadczenia na torach jednodniowych. Nie mam żadnych zastrzeżeń.

Jeździłeś tu już w testach toru, ale przed taką publicznością nie miałeś jeszcze okazji się ścigać. Jakie wrażenia?

Byłem wyłączony w trakcie turnieju i nie zwracałem na to uwagi, dopiero po wygranym biegu, kiedy miałem okazję do cieszenia się z tego wyniku, kiedy mogłem luźno pokonać jedno okrążenie i popatrzeć na trybuny, to był to fajny widok, cieszący oko. To uświadamia, jak żużel w Polsce jest ogromny.