Marcin Karczewski zdradza kulisy swojej fotogfrafii żużlowej: więcej sprzętu niż talentu

Przed rokiem zwycięzca w kategorii PGE Ekstraliga, a w tegorocznej edycji w kategorii Open. Marcin Karczewski, fotoreporter z Grudziądza zdominował w ostatnich latach konkurs fotograficzny najlepszej żużlowej ligi świata. Co o nim wiemy?

Cytując piosenkę “Piękny Świat”: “Za młody żeby mówić czy było warto, Zbyt stary żeby łamał strach..” – mówi Marcin Karczewski zapytany o swój wiek. W tegorocznej edycji konkursowej wygrało jego zdjęcie z rozgrywek U24 Ekstraligi, szczegółowe wyniki TUTAJ.

Marcin Karczewski – fotoreporter z Grudziądza dla ekstraliga.pl

Ulubiony zawodnik…
– W każdej drużynie mam swojego ulubieńca, najbardziej cenię takich “walczaków”, którzy mimo niekorzystnego wyniku nigdy nie kalkulowali na torze i nie było dla nich straconych pozycji.

Pierwszy raz na zawodach żużlowych w roli kibica…
– Moja przygoda z żużlem na żywo rozpoczęła się w 1995 roku, a potem, jak w przypadku większości fanów poszło już z górki. Pierwsze mecze wyjazdowe, imprezy mistrzowskie w Polsce, następnie pielgrzymki, bo to były dla nas kibiców prawdziwe święta, na turnieje Speedway GP za Tomaszem Gollobem…

Pierwszy raz na zawodach żużlowych w roli fotoreportera…
– W życiu wiele razy byłem rzucany od razu na głęboką wodę i dokładnie tak było w tym wypadku: moimi pierwszymi zawodami w roli fotoreportera były pierwsze finały Speedway World Cup rozgrywane na torze we Wrocławiu. Było to 5.07. (Race off) i 7.07. (Finał)… 2001 roku.

Najlepszy stadion na świecie do fotografowania żużla…
– Jest kilka stadionów, które uwielbiają nasze obiektywy, jednak przez zmieniające się przepisy organizacyjne i bezpieczeństwa nie mamy dostępu do wszystkich najciekawszych spotów. Bardzo lubię fotografować na Stadionie Olimpijskim. Po przebudowie na torze jest wiele ścieżek do bezpośredniej walki, a nawet jeśli trafi się mniej emocjonujący bieg, to zawodnicy tak układają się w łuku, że wygląda to interesująco na zdjęciach. Cały tor jest równo oświetlony, co ma kluczowe znaczenie przy wieczornych meczach, a szczególny nacisk położono na doświetlenie parkingu.

Mój sprzęt: czym fotografuję mecz żużlowy?
– Od początku swojej przygody z fotografią postawiłem na sprzęt Canona, w pierwszych latach miałem okazję jeszcze zasmakować fotografii analogowej, przeszedłem całą (r)ewolucję fotografii cyfrowej, a obecnie staram się wykorzystać możliwości aparatu bezlusterkowego. Najczęściej korzystam z teleobiektywów (300mm i 70-200mm), a poza torem podpinam także standardowy (24-70 mm) i bardzo szeroki (15-30) zoom. Rzadziej używam innych stałek (jak np. obiektyw fisheye), ale i tak jak widzicie trzymam się zasady “więcej sprzętu niż talentu” i mam co nosić na plecach podczas zawodów.

Gdybym mógł przenieść się w czasie na jedną z historycznych imprez żużlowych, których nie mogłem fotografować z racji na mój ówczesny wiek, to jakie byłyby to zawody
– Miałem okazję poznać legendę polskiego żużla, działacza, sędziego, dziennikarza, Władysława Pietrzaka, który niezwykle barwnie opisywał zawsze finał Drużynowych Mistrzostw Świata z 1961 roku. Było to pierwsze poważne zwycięstwo Polaków na arenie międzynarodowej, ale dramaturgii nie brakowało także poza torem. Przez opóźnienie lotu z Londynu ekipy Szwecji i Wielkiej Brytanii dotarły do Polski ze znacznym poślizgiem. Zawody przy komplecie publiczności rozpoczęły się z wielogodzinnym opóźnieniem, a żeby umożliwić dojechanie finału do końca przy zapadających ciemnościach, do pasa bezpieczeństwa wpuszczono prywatne samochody, które w ostatnich biegach doświetlały tor zza bandy. Nieprawdopodobna historia i sensacyjne zwycięstwo jednym punktem nad Mistrzami Świata na czele z Ove Fundinem. Tak, zdecydowanie chciałbym się przenieść do 3 września 1961 roku.

Kogo zdjęcie mam w archiwalnych zasobach, którego nie opublikowałem i tego nie zrobię, bo zawstydziłbym tę osobę?
– Pomidor.

Na ilu imprezach żużlowych byłeś w sezonie 2023, a na ilu planujesz być w 2024 roku?
– Jeśli dobrze policzyłem, to w tym roku byłem na 60 imprezach i choć znam kolegów po fachu, którzy zaliczyli znacznie więcej imprez, to muszę przyznać, że dla mnie było to organizacyjne wyzwanie. O przyszłym roku na razie nie myślałem, na razie czekam na opublikowanie kompletnych terminarzy. Dziękuję wszystkim kibicom za oddane głosy i zapraszam na mojego instagrama, gdzie staram się pokazać więcej niestandardowych ujęć (www.instagram.com/karczoh_superstar).