Lebedevs chce nadal startować w PGE Ekstralidze. “Ciężko pracuję, aby tu pozostać”

Fot. Dariusz Ryl

Andzejs Lebedevs był liderem CELLFAST WILKÓW Krosno w przegranym wyjazdowym meczu jego drużyny przeciwko ZOOLESZCZ GKM-owi Grudziądz. Krośnianie ulegli grudziądzanom 38:51, tracąc przy tym bonus. Łotysz na konto gości dorzucił 13 punktów i bonus, co było jego najlepszym wynikiem w tym sezonie w PGE Ekstralidze.

Andzejs Lebedevs był zadowolony ze swojego występu, choć przyznał, że miewał wpadki. Nie do końca był jednak usatysfakcjonowany wynikiem swojej drużyny. – Jestem zadowolony, oprócz jednego biegu, gdzie z własnej winy przyjechałem czwarty. Po tym nic nie zmieniałem, korektę robiłem przed biegiem. Uważam, że poszło w dobrą stronę. Po prostu źle wystartowałem. Co do wyniku drużyny, byliśmy blisko. Zebraliśmy 38 punktów. Pech, że nie mamy Krzysztofa Kasprzaka, który doskonale zna ten tor. Można założyć, że przywiózłby kilka punktów. Ten tor może by mu pomógł zrobić więcej tych punktów. Kolejny nieudany mecz za nami, musimy dalej pracować – powiedział po meczu zawodnik CELLFAST WILKÓW.

Absencja Krzysztofa Kasprzaka spowodowała duże osłabienie gości. Czy zawodnik, który jescze w zeszłym roku startował w barwach grudziądzkiego zespołu podpowiedział coś swoim kolegom z zespołu? – Coś podpowiedział, ale Grudziądz, jeżeli się dopasujesz, jest łatwym torem. Potrzebujesz tutaj tylko fajnie dostosować sprzęt. Trzeba zadecydować o przełożeniach, by to zagrało – przyznał Lebedevs.

Sezon w wykonaniu Łotysza to istna sinusoida, choć w ostatnich meczach zaczyna się zwyżka formy. W Grudziądzu zanotował najlepszy wynik w tym sezonie w PGE Ekstralidze. Czy to może dać przepustkę do pozostania w elicie w przyszłym sezonie? – Nie mi to oceniać. Staram się, co w moich siłach. Za długo jeździłem na pierwszoligowych torach, a nie zbyt dużo na ekstraligowych. Co tor, to nowość dla mnie. Ten sezon wyjazdów, to takie objeżdżenie się. Każdy wyjazd w PGE Ekstralidze to duży stres dla mnie, ale i uśmiech na twarzy, że jadę z takimi klasowymi zawodnikami i niekiedy udaję mi się ich pokonywać – wyjaśnił.

Równocześnie nasz rozmówca podkreśla, że robi wszystko, aby pozostać na najwyższym poziomie rozgrywkowym i budować swoją formę. – Ciężko pracuję, aby tu pozostać na kolejny sezon i nie martwić się o swój kontrakt. To jest cel od kilku lat. Chcąc jeździć w Grand Prix, nie można jeździć w pierwszej lidze. To musi być styczność cały sezon z topowymi zawodnikami – zakończył Andzejs Lebedevs.

Kamil Szyszkowski