Krzysztof Lewandowski: Toruński tor jest nadal dla mnie zagadką
13.09.2022 10:39Głównie za sprawą słabszej dyspozycji juniorów, FOR NATURE SOLUTIONS APATOR Toruń ma tylko dwa punkty przewagi przed rewanżowym spotkaniem o brązowy medal. – Stać mnie było na więcej – powiedział po meczu w Toruniu Krzysztof Lewandowski.
Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Jakie nastroje panują w zespole po skromnym zwycięstwie w pierwszym meczu o brązowy medal?
Krzysztof Lewandowski (FOR NATURE SOLUTIONS APATOR Toruń): Wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze. Nie mamy powodu do tego, by się smucić.
Ale dwupunktowa zaliczka przed rewanżem na trudnym terenie w Częstochowie raczej nie napawa optymizmem?
Dwa punkty można odrobić w jednym biegu, więc do Częstochowy musimy pojechać z nastawieniem takim, że nie mamy żadnej zaliczki.
Tym bardziej, że w rundzie zasadniczej wysoko przegraliście tam…
Dokładnie. Musimy wymazać z pamięci ten mecz i jechać po zwycięstwo.
Jak się czujesz po upadku?
Wszystko w porządku. Jest ok.
Dlaczego tak właściwie upadłeś na tor?
To był mój błąd wynikający z braku doświadczenia. Zabrakło chłodnej głowy. Sędzia podjął słuszną decyzję o wykluczeniu mnie z powtórki.
Tor wydawał się szybki. Rekord wisiał w powietrzu. Faktycznie można było osiągać spore prędkości?
Wyglądał na przyczepny, ale moje motocykle nie potrzebowały takiej mocy, na jaką je nastawiliśmy. Przez całe zawody miałem średnio spasowany motocykl. Od jakiegoś czasu, tutejszy tor jest nadal dla mnie zagadką.
Przed rewanżem zamierzasz popracować? Czy jednak stawiasz na odpoczynek?
Stawiam na pracę, bo mamy końcówkę sezonu. Zawodów jest mniej, przez co czuje się gorzej na motocyklu. Potrzebuję jazdy.
Końcówka sezonu to czas podsumowań. Jak byś zatem w kilku słowach streścił sezon w waszym wykonaniu?
Jest dobrze. Wiosną nie spodziewałem się, że skończymy w czwórce.
A w twoim wykonaniu? Jaki był to sezon?
Też było dobrze. Owszem, pojawiła się kontuzja. Gdyby nie ona, pewnie byłoby lepiej, ale nie ma co narzekać. Sezon lepszy od poprzedniego, więc jak najbardziej na plus.
Który mecz najbardziej utkwił ci w pamięci?
Zdecydowanie ten z ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski, bo poszło mi najlepiej.
To odwróćmy sytuację. Po którym meczu czujesz największy niedosyt?
Po ostatnim. Uważam, że stać mnie było na więcej. Gdybym miał chłodniejszą głowę w biegu, w którym się przewróciłem, mógłbym wygrać z Mateuszem Świdnickim. Poza tym, z każdego meczu można wycisnąć więcej.
Jakub Keller