Krzysztof Buczkowski: Pokazaliśmy, że jesteśmy silną drużyną na własnym torze

Fot. Jarosław Pabijan

W ostatniej rundzie fazy zasadniczej METALKAS 2. Ekstraligi, ABRAMCZYK POLONIA Bydgoszcz pokonała TEXOM STAL Rzeszów 52:37. O odczuciach związanych z meczem opowiedział Krzysztof Buczkowski, zdobywca 11 punktów w tym spotkaniu.

W rozmowie dla ekstraliga.pl lider drużyny z Bydgoszczy zdradził, czy jest zadowolony z wyniku meczu. – Oczywiście, że tak. Nie wszystko szło w każdym biegu gładko, więc musimy być przygotowani na każdą okoliczność. Teraz było dobrze. Myślę, że wynik był przekonujący. W środku meczu, gdzie drużyna z Rzeszowa dojechała do nas na 5 punktów, musieliśmy się bardziej skoncentrować. Dobrze, że wygraliśmy i pokazaliśmy to, że na swoim torze jesteśmy naprawdę bardzo silni – wyznał. Od 12. biegu na koncie gospodarzy pojawiły się aż 3 podwójne zwycięstwa. Czy to dlatego, że bydgoszczanie znaleźli jakieś rozwiązanie? – Myślę, że bardziej TEXOM STAL Rzeszów znalazła coś na nasz tor. Tor był troszeczkę inny, ale musimy sobie radzić. Myślę, że musimy jeszcze popracować – dodał lider ekipy z Bydgoszczy.

Krzysztof Buczkowski wytłumaczył również, czym bydgoski owal różnił się w tym meczu. – Ta duża już tak nie niosła, bardziej krawężnik w drugim łuku, więc jest troszkę różnica. Była to inna pora przede wszystkim i też nawierzchnia się inaczej zachowywała. Polewaczkę mieliśmy rezerwową, więc ta polewaczka lała tak, jak chciała, ale musimy sobie radzić. Mamy teraz troszkę przerwy, więc musimy potrenować, się podleczyć i jedziemy dalej – przyznał. Czy zawodnik ABRAMCZYK POLONII preferuje standardową porę rozgrywek, czy jednak podoba mu się jazda przy sztucznym oświetleniu? – Te jupitery w Bydgoszczy potrzebowałyby renowacji, bo jest strasznie ciemno. Było o tyle dobrze, że te zawody się nie ciągnęły i było wszystko widać. Na IMP był troszkę problem. Na tych zawodach jeździłem przy jupiterach w Bydgoszczy pierwszy raz od może 10 lat. Jest troszkę różnica, ale mieliśmy trening, mogliśmy sobie potrenować, więc jest dobrze – zaznaczył.

W biegu 13., na pierwszym łuku doszło do starcia pomiędzy zawodnikami, a w konsekwencji do upadku Buczkowskiego. Czy była to typowa sytuacja torowa? – Tak, było dość ciasno. Wjechaliśmy w trzech w ten łuk i każdy chciał obrać jak najlepszą ścieżkę i się spotkaliśmy. Jestem troszkę poobijany, ale myślę, że nie jest źle – odpowiedział.

Dzień przed meczem w Bydgoszczy, ABRAMCZYK POLONIA spróbowała innej dyscypliny sportu. Wraz z UKS Dęby Osielsko zawodnicy zaliczyli trening baseball’a. Jak wrażenia po spróbowaniu tej dyscypliny sportu? – Szczerze mówiąc, byłem raczej obserwatorem. Raz dotknąłem tego kija baseball’owego, trochę sobie poodbijałem i to wszystko. Mecz był, ale grali chłopaki i było fajnie. Spędziliśmy miło czas – zdradził żużlowiec. – Jest to zupełnie coś innego. Ja nie ukrywam, że obserwuję sobie różne sporty ze Stanów Zjednoczonych i troszkę przybliżone zasady gry. Jest to fajne odciągnięcie trochę głowy od żużla i mogliśmy porozmawiać o czymś innym – podsumował Krzysztof Buczkowski.

Aleksandra Rzepa