Krzysztof Buczkowski: Cieszę się, że potrafiliśmy się podnieść (wywiad)

Fot. Dariusz Ryl

– Skupiam się teraz na tym, aby zakończyć ten sezon tak, jak go zacząłem – powiedział w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl – Krzysztof Buczkowski. Wychowanek grudziądzkiego klubu, w piątkowym spotkaniu ze SPEED CAR Motorem Lublin, zdobył dziesięć punktów i bonus, co pozwoliło podopiecznym Roberta Kempińskiego udanie zakończyć tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi.

Kamil Rychlicki: Udało się wygrać ostatnie spotkanie rundy zasadniczej. To tak na osłodę po tej nieudanej końcówce sezonu?

Krzysztof Buczkowski: Trzy ostatnie mecze były w naszym wykonaniu bardzo słabe. Po przerwie wakacyjnej przegraliśmy spotkania, nie zdobyliśmy ani bonusów, ani dużych punktów. To był dla nas bardzo ważny mecz. Co prawda jechaliśmy osłabieni brakiem Antonio Lindbaecka, ale Roman Lakhbaum pojechał świetne zawody i zdobył ważne punkty. Cieszę się, że potrafiliśmy się podnieść i ta końcówka była dla nas.

Wspomniałeś o Romanie Lakhbaumie. Jak oceniłbyś jego występ?

Nie staraliśmy się mu uświadamiać, jak ważny jest to dla nas mecz. Po prostu miał pojechać swoje. Każdy jego najdrobniejszy punkt jest dla niego dużym sukcesem i dla nas jest to bardzo pomocne. Zdobył w tym spotkaniu cztery punkty i dwa bonusy, czego nikt się nie spodziewał. On na pewno jest zadowolony, my również, bo wygraliśmy. Fajnie skończył się dzień.

Przed spotkaniem wiadomo było, że nie grożą grudziądzkiej drużynie baraże. Czy bez takiej presji łatwiej się jedzie?

Luz luzem, ale SPEED CAR Motor Lublin przyjechał również walczyć o zwycięstwo i nie było mowy o odpuszczaniu. Fajne zawody i myślę, że mogły się podobać. Najważniejsze, że udało nam się wygrać i z tą wygraną kończymy sezon.

Nie sposób nie zapytać o nawierzchnię. Przez większość meczu wynik był na styku. Kiedy grudziądzka nawierzchnia nieco się zmieniła, to udało wam się odskoczyć od rywala. Jak to oceniasz?

Są pewne perturbacje z torem. Toromistrz, trener, wszyscy starają się go przygotować najlepiej jak potrafią. Czasami ten tor się nie słucha, ale w końcówce meczu było już naprawdę super. W przyszłym roku musimy na pewno pomyśleć co zrobić, aby ten tor był bardziej powtarzalny, bo po tej przerwie trochę nam coś tu pouciekało.

Po spotkaniu kibice przygotowali dla was niespodziankę z okazji 40-lecia GKM-u. Chyba nie brakowało wam w tym sezonie ich wsparcia?

Kibice wspierali nas w tym sezonie, i nie tylko w tym sezonie, na dobre i na złe. Super, że z nami się utożsamiają. To jest dla nas też bardzo ważne. Zawsze jadą razem z nami. Na wyjazdach zawsze jest wielu naszych kibiców, w Grudziądzu oczywiście też. Fajnie, że tak to się skończyło.

Jakie są twoje plany na dalszą część sezonu?

Mam jeszcze ligę szwedzką i play-off. Są jeszcze dwa mecze w lidze rosyjskiej we wrześniu i w październiku. Skupiam się teraz na tym, aby zakończyć ten sezon tak, jak go zacząłem.

W Polsce rozgrywki dla MRGARDEN GKM kończą się w sierpniu. Jesteście mocno zawiedzeni, że nie udało się zrealizować przedsezonowego celu?

Na pewno tak, jest zawód, ale na naszą nieobecność w play-off nie składają się jeden czy dwa mecze. Przez cały sezon pogubiliśmy trochę tych punktów na wyjeździe, była nieszczęśliwa przegrana ze STELMET Falubazem. Tego nam tutaj zabrakło.

Muszę zapytać o plany na przyszły sezon. Padły już jakieś deklaracje?

Były już jakieś rozmowy. Kontrakt mam cały czas ważny do 31 października. Na pewno będziemy rozmawiać i myślę, że dojdziemy do konsensusu.

 

Kamil Rychlicki