Klaruje się czołówka – podsumowanie 10. rundy Eliga Manager
02.07.2021 11:39Podczas gdy na boiskach całej Europy kibice emocjonują się piłkarskimi mistrzostwami Europy (i słusznie, bo turniej jest przedniej urody), nad Wisłą kilkadziesiąt tysięcy graczy regularnie w piątkowe i niedzielne wieczory sprawdza swoje postępy. W Euro 2020 w grze zostało już tylko 8 drużyn. W Eliga Manager o punkty walczy 21 746 ekip! Być najlepszym w takiej stawce? Nie lada wyczyn.
Trzeba szczerze przyznać, że ostatni weekend pod względem wyników był bardzo wyrównany. Najwyższa różnica punktowa wyniosła 12 punktów, najmniejsza zaledwie 2. Wielu miało okazję zapunktować, i wielu z tej okazji skorzystało. W tym gronie znalazł się między innymi Piotr Pawlicki, który był w Toruniu liderem FOGO UNII Leszno. Wielu kibiców w minionych tygodniach zapewne rozważało sprzedaż zawodnika. Po tym, jak kapitan leszczynian trafił z silnikiem i ustawieniami, można założyć, że był on łakomym kąskiem otwartego we wtorek okienka transferowego.
Cieszyć się z pewnością mogli też ci managerowie, którzy (jeszcze) mają w składzie zaciąg zielonogórski. Prowadzona przez Piotra Żyto ekipa solidnie punktowała w niedzielę, dzielnie stawiając opór gościom z Częstochowy. Matej Zagar, Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz zdobyli łącznie 32 punkty, co stanowi niemal 73% punktów całej drużyny.
Wyrównana kolejka = wyrównana jazda całej drużyny = punkty każdego zawodnika = radość wirtualnych managerów. Po tej kolejce większość graczy miała raczej powody do zadowolenia. Ta radość skończyła się być może już we wtorek, kiedy trzeba było podjąć decyzję, z kim przedłużyć kontrakt na dalszą jazdę, a komu podziękować za udział w kampanii 2021. Kosmetyczne zmiany czy rewolucja? Kalkulatory i excelowe arkusze poszły w ruch, długopisy wylądowały w dłoni, aplikacja grzała się do czerwoności, porównaniom i analizom nie było końca. Kto z tej walki wyjdzie obronną ręką?
Na razie wiele wskazuje na to, że najlepiej radzą sobie ci, którzy oprócz managerskiego nosa wspomagają się „apdejtem” KSM. W czołowej dziesiątce tylko jeden gracz ma drużynę ze średnią niższą niż 41 punktów. Ścisk w czubie tabeli jest nieprzeciętny, chociaż na pozycji lidera coraz wygodniej rozsiada się KojotByk, mający dziesięć „małych” punktów przewagi nad wiceliderem. Dalej jednak jest bardzo gęsto – drugie miejsce od trzeciego dzieli jeden punkt, czwartemu graczowi brakuje dwóch „oczek” do podium. To zwiastuje tylko i wyłącznie emocje, mocne ściskanie kciuków za swoich zawodników. Najmniejszy błąd, defekt, taśma lub wykluczenie może być brzemienne w skutkach.
Tomasz Kania