Kacper Łobodziński: Od zawsze moim idolem był Tomasz Gollob (wywiad)
08.02.2024 12:31Kacper Łobodziński to podstawowy zawodnik formacji młodzieżowej ZOOLESZCZ GKM-u Grudziądz, który w zespole piąty sezon. Po przejściu w wiek seniora Kacpra Pludry, to właśnie na nim w dużej mierze będzie spoczywać ciężar zdobywania punktów w PGE Ekstralidze. W rozmowie z ekstraliga.pl opowiada o zeszłym roku, nawykach z jazdy na miniżużlu oraz przygotowaniach do zbliżającego się sezonu.
Łukasz Rusiecki (ekstraliga.pl): Jak podsumujesz pierwszy, w pełni przejechany sezon w PGE Ekstralidze? Wziąłeś udział we wszystkich meczach PGE Ekstraligi, wykręcając średnią biegową równą 1,000, natomiast w U24 Ekstralidze po 16 spotkaniach zakończyłeś rozgrywki na 13. pozycji wśród najskuteczniejszych zawodników ze średnią 2,157. Wydaje się, że zrobiłeś kolejny krok do przodu w swojej karierze i twój rozwój przebiega prawidłowo.
Kacper Łobodziński (ZOOLESZCZ GKM Grudziądz): Jeśli chodzi o zeszły sezon, to jestem z niego zadowolony i uważam, że zrobiłem progres. Wystąpiła natomiast spora rozbieżność jeśli chodzi o średnie uzyskane w spotkaniach domowych, a wyjazdowych, więc w przyszłym sezonie chciałbym poprawić średnią na obcych torach. Wiadomo, że liczy się całokształt, ale rozbieżność wyników w spotkaniach domowych, a wyjazdowych jest zbyt duża i będę chciał to zniwelować. Obecnie skupiam się i analizuje mecze wyjazdowe z poprzedniego sezonu pod względem ewentualnych poprawek. Jeżeli chodzi o U24 Ekstraligę, to traktuję te występy typowo szkoleniowo i nie skupiam się tam na wyniku, aczkolwiek średnia powyżej dwóch punktów na bieg zawsze cieszy.
Czy czujesz, że w związku z przejściem do grona seniorów Kacpra Pludry, to na tobie będzie spoczywać większa odpowiedzialność za wynik formacji młodzieżowej i czy w związku z tym wymagasz od siebie jeszcze lepszych wyników?
Oczywiście czuję presję, bo jak do tej pory byłem w cieniu Kacpra Pludry, a w przyszłym sezonie będę prowadzącym parę juniorską, ponieważ będę najstarszym i najbardziej doświadczonym zawodnikiem młodzieżowym. Odczuwam w związku z tym dodatkową mobilizację i chęć podnoszenia umiejętności, bo zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka będzie spoczywać na moich barkach.
W zeszłym sezonie w twoim teamie był Adrian Gomólski, który niedawno był czynnym zawodnikiem i w trakcie swojej kariery dał się zapamiętać jako zawodnik bardzo dobrze wychodzący spod taśmy. Powiedz jak wyglądała współpraca z Adrianem? Nad czym pracowaliście szczególnie?
Uważam, że współpraca z Adrianem Gomólskim w zeszłym sezonie układała się dobrze. W teamie był odpowiedzialny za korygowanie mojej techniki jazdy i na tym się skupialiśmy. Na początku sezonu, w teamie było nas czterech, ale później zostaliśmy we trzech (ja, Adrian i mój przyjaciel Gracjan, który już czwarty sezon pracuje w moim teamie), więc Adrian przejął też obowiązki mechaniczne na zawodach, ale cały czas przyglądał się mojej jeździe i na bieżąco wprowadzaliśmy korekty. Uważam to za wartość dodaną.
Mimo, że nadal jesteś młodzieżowcem, to można powiedzieć, że na żużlu ścigasz się od dekady, bo swoją przygodę z miniżużlem rozpocząłeś w roku 2013, więc masz duże obycie z motocyklami. W środowisku żużlowym niekiedy słyszy się, że nawyki z miniżużla mogą przeszkadzać w dorosłej odmianie tego sportu. Powiedz, jakie ty masz zdanie w tym temacie? Czy zauważyłeś w związku z tym nawyki, które musiałeś później odkręcać podczas jazdy na dużym torze, czy może wręcz przeciwnie – nie widzisz niczego, co mogło spowolnić twój rozwój?
Uważam, że w dzisiejszych czasach, za sprawą klasy 250cc problem został rozwiązany. Ja niestety nie miałem możliwości, by obyć się z większym motocyklem, ponieważ przejechałem jeden, niepełny sezon w klasie 250cc, więc trochę zbyt długo jeździłem na motocyklu miniżużlowym, na który w pewnym momencie byłem już za duży. Na pewno nabrałem trochę złych nawyków z miniżużla i eliminuje je na bieżąco, aczkolwiek uważam, że miniżużel jest potrzebny, ponieważ młodzi zawodnicy mogą się obyć z motocyklem, zawodami, jazdą spod taśmy kontrolowanym ślizgiem. Jestem zdania, że tego typu wstęp do dorosłego żużla może bardziej pomóc niż zaszkodzić.
Na jakim etapie przygotowań do sezonu obecnie jesteś? Czy masz już skompletowany sprzęt i jak wyglądają twoje przygotowania fizyczne? Czy planujecie wspólnie z zespołem obóz przygotowawczy?
Niedawno wróciłem z dwutygodniowego obozu motocrossowego, który odbył się w Sardynii, więc wprowadziłem nowy element do swoich przygotowań. Ogólnie tej zimy regularnie jeżdżę na motocrossie, na którym trenuję dwa razy w tygodniu. Oprócz tego uczęszczam na zajęcia ogólnorozwojowe i dużo biegam, by mieć pod kontrolą swoją wagę. W tym roku chciałbym spróbować zejść maksymalnie nisko z wagą, lecz tak, by dobrze się przy tym czuć. Sprzęt mam skompletowany, wniosłem kilka zmian i uważam, że będę pod tym względem przygotowany najlepiej jak dotąd w mojej karierze. Nadal będę korzystał z silników RK Racing i mogę powiedzieć, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Co sądzisz o nowych twarzach w waszej drużynie? Dołączyli do was Jason Doyle i Jaimon Lidsey. Wydaje się, że macie nieprzewidywalny zespół, który ma szansę zdjąć z siebie klątwę i wywalczyć upragniony awans do fazy play-off. Czy miałeś okazję do poznania nowych zawodników? Wydaje się, że niewątpliwym plusem jest obecność Maxa Fricke, który powinien pomóc zaaklimatyzować się swoim rodakom w nowym miejscu.
Myślę, że zespół jest odmłodzony, a to według mnie zawsze działa na plus. W zespole mamy trzech Australijczyków, którzy powinni się między sobą dobrze dogadywać i powinno to być widoczne na torze. Z nowymi zawodnikami, mieliśmy okazję zamienić parę słów podczas gali kończącej sezon. Myślę, że w przyszłym roku stać nas na awans do fazy play-off. W planach mamy też zaplanowany obóz w Hiszpanii, na którym będziemy przez cały tydzień jeździć na rowerach szosowych, więc będzie to dobra sposobność do integracji. Sądzę, że pomoże nam to w jeszcze lepszym zgraniu i zmobilizowaniu się przed zbliżającym się sezonem.
Czy masz w drużynie albo poza nią żużlowca, bądź byłego zawodnika, który jest twoim punktem odniesienia w prowadzeniu motocykla? Jesteś dość wysokim zawodnikiem i często ten fakt stanowi główny klucz w czerpaniu wzorców w jeździe na motocyklu. Jak to wygląda w twoim przypadku?
Od zawsze moim wzorem był pan Tomasz Gollob, natomiast nigdy nie idzie w pełni odwzorować czyjeś techniki jazdy. Staram się sporo podpatrywać od wielu zawodników i to, co mi pasuje staram się wprowadzać do mojej jazdy.
Czy zakładasz sobie cele indywidualne na nadchodzący sezon, czy może wolałbyś je zostawić dla siebie oraz czy planujesz starty w lidze zagranicznej, a może zostawiasz ten temat na późniejszy czas, gdy będzie na to więcej wolnych terminów?
Mam cele, które chciałbym zrealizować, ale chciałbym je zostawić dla siebie. Chciałbym wystartować w lidze zagranicznej, ale na ten moment nie pojawiły się konkretne zapytania w moim kierunku. Myślę, że gdy odpowiednio wejdę w sezon i dobrze pójdą mi pierwsze trzy kolejki PGE Ekstraligi, to być może odezwie się do mnie klub z zagranicy z propozycją kontraktu.
Oficjalny kanał WhatsApp – obserwuj TUTAJ