Jason Doyle: Oczekuję od siebie więcej (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

CELLFAST WILKI Krosno doznały dotkliwej porażki z BETARD SPARTĄ Wrocław aż 28:62. Goście nie byli w stanie znaleźć odpowiedniej prędkości i w całym meczu wywalczyli tylko jedną “trójkę”. Szybkością nie imponował również lider gości z Krosna, Jason Doyle.

Doświadczony Australijczyk zaliczył najgorszy występ w tym sezonie, w 6 startach zdobywając raptem 8 punktów i bonus. 37-latek nie miał też na swoim koncie żadnej trójki. Specjalnie dla speedwayekstraliga.pl opowiedział o porażce, braku startu i wnioskach na przyszłość.

Błażej Kowol (speedwayekstraliga.pl): Przegrywacie wysoko z liderem tabeli, BETARD SPARTĄ Wrocław, a ty dokładasz do dorobku drużyny 8 punktów i bonus, jednak bez biegowego zwycięstwa. Rozczarowanie?

Jason Doyle (CELLFAST WILKI Krosno): Tak, nie mogę być zadowolony ze swojej postawy w tym meczu. To słabiutki występ, jak na rezultaty, których od siebie oczekuję. Na tle tak mocnej formacji seniorskiej gospodarzy zaprezentowałem się beznadziejnie.

Nie byliście w stanie przeciwstawić się BETARD SPARCIE Wrocław. W całym meczu uzyskaliście tylko jedną trójkę.

To pokazuje, jak mocną drużyną dysponują gospodarze. W każdym biegu jedziesz przeciwko komuś mocnemu. Również Bartłomiej Kowalski, który zebrał już pierwsze doświadczenie w Grand Prix, jest naprawdę szybki – widać, że to chłopak z dużym potencjałem.

Głównym problemem w waszym zespole były przede wszystkim starty. Gospodarze wygrywali na tym polu niemal za każdym razem.

Zdecydowanie. Czułem się szybki na trasie, ale na starcie nie byłem w stanie nic zrobić. Nie miałem mocy i dojazdu w pierwszy łuk. Musimy przeanalizować to spotkanie i sprawdzić, co tak naprawdę poszło nie tak.

Nie mieliście jak przeciwstawić się gospodarzom.

Na pewno zostaliśmy pokonani przez lepszy zespół. BETARD SPARTA z pewnością pojedzie w finałach PGE Ekstraligi, więc liczę, że ten wynik nie będzie na nas tak bardzo rzutował.

Dużo sprzętu przerzuciliście wraz z teamem w poszukiwaniu odpowiedniego dopasowania?

Tak, wymieniliśmy sporo rzeczy, ale tak naprawdę nie byliśmy w stanie znaleźć odpowiednich przełożeń. Trzeba będzie pokombinować nad tym w przyszłości, ale tym razem czuję, że zawiodłem siebie i drużynę.

To jednak tak naprawdę pierwszy gorszy występ w PGE Ekstralidze w tym sezonie.

Miałem dobry początek sezonu, jednak ostatnio dokonałem pewnej dużej zmiany, która nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Muszę więc wrócić do punktu wyjścia i wyciągnąć z tego wnioski.

Jak oceniasz tor na wrocławskim owalu? Tym razem nie był dla ciebie szczęśliwy.

Tor był naprawdę dobry. Gładki, dobry do ścigania. Jednak gospodarze jako zespół byli po prostu od nas lepsi. Trudno ścigać się przeciwko tak mocnej drużynie.

Wam też brakowało jednak armat.

Dokładnie, u nas też nie było komu punktować. Na dodatek czasami przeszkadzaliśmy sobie wzajemnie na torze. Musimy jednak o tym zapomnieć i skupić się na kolejnym spotkaniu.

Przed wami rewanżowe starcie przeciwko EBUT.PL STALI Gorzów. To dla was bardzo ważny mecz.

To będzie niezwykle trudne spotkanie, ale wiemy, jakie są nasze cele i jakie czeka nas zadanie. Musimy znów zacząć punktować, aby pozostać w PGE Ekstralidze. Taki przyświeca nam cel.

Po wydarzeniach z Krosna, na pewno jest w was dodatkowa mobilizacja.

Szkoda, że przerwano wówczas zawody w takim momencie. Mieliśmy trzy mocne biegi przed nami, gdzie była szansa na odrobienie start. Podjęto jednak taką, a nie inną decyzję. To jest speedway, a my musimy szukać punktów w kolejnych meczach i wrócić na właściwe tory.

Błażej Kowol