Janusz Ślączka: Wiedziałem, że jesteśmy blisko (wywiad)

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

Mało kto spodziewał się, że ZOOLESZCZ GKM Grudziądz zgarnie punkt bonusowy w meczu z PLATINUM MOTOREM Lublin. – Po ostatnim meczu prosiłem zawodników, żeby nie szukali już za dużo w sprzęcie. Czułem, że jesteśmy blisko optymalnych ustawień – powiedział po niedzielnym spotkaniu w Grudziądzu Janusz Ślączka.

Jakub Keller (speedwayekstraliga.pl): Kiedy rozmawialiśmy po ostatnim meczu w Grudziądzu przeciwko BETARD SPARCIE Wrocław pokusiłem się o stwierdzenie, że w takiej dyspozycji jesteście w stanie pokonać każdy inny zespół w PGE Ekstralidze. Pan wówczas tylko uśmiechnął się pod nosem. Ale nie mogę tego nie powiedzieć: A nie mówiłem?

Janusz Ślączka (menedżer ZOOLESZCZ GKM Grudziądz): Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przyznać, że zna się pan na żużlu. Ja też po tamtym meczu powtarzałem chłopakom, ze przegraliśmy mecz przez trzy nieudane biegi, bo resztę meczu jechaliśmy, jak równi z równym.

Czuł pan, że się rozpędzacie? Że wchodzicie na właściwe tory?

Dokładnie. I powtarzałem to zawodnikom, że nie jesteśmy gorszym zespołem. Możemy mierzyć się z każdym jak równy z równym.

A prócz motywacyjnych rozmów, padły od pana jakieś konkretne wytyczne?

Powtarzałem zawodnikom, żeby już za dużo nie szukali w sprzęcie. Żeby nie robili większych zmian. Mówiłem, że to już prawie jest to.

Ostatnio mówił pan, że Gleb Chugunov bardzo przeżył nieudany występ. Teraz chyba ma powody do zadowolenia?

Gleb trochę się uspokoił, bo podchodził nerwowo do meczów i to powodowało, że nie było punktów. Chciał się pokazać przed własną publicznością, a nie wychodziło.

Sporo trenował?

Tak. Sprawdzał dwa silniki. Dobrze, że w końcu mecz poszedł po jego myśli.

Nicki Pedersen jest już w pełni sił? Czy jeszcze dokucza mu ból?

Mam wrażenie, ze w pełni sił Nicki nie będzie już nigdy. Przeszedł okropne kontuzje. Dużo pracuje, walczy i to daje efekty.

Cieszyć chyba może też postawa juniorów. Kacper Pludra i Kacper Łobodziński walczyli o każdy centymetr toru.

Pojechali bardzo dobry mecz i dorzucili sporo ważnych punktów. Cieszy mnie ich występ. W takim samym składzie pojedziemy do Wrocławia.

Tam chyba będzie piekielnie ciężko?

Jak w każdym meczu PGE Ekstraligi. Dla nas każde mecze są ważne. Nawet te wyjazdowe. I jak widać, każdy punkt potrafi być na wagę złota.

Odetchnął pan z ulgą po meczu z PLATINUM MOTOREM Lublin?

Ciężka praca popłaciła, ale fakt. Niektórzy już nas zdążyli skreślić i zwolnić. Ale pokazaliśmy, że się mylili. Będziemy walczyć do ostatniego biegu.

Ostatni czas był chyba trudny dla pana jako trenera?

Trener musi być silny. Czasem silniejszy niż zawodnicy i wziąć wszystko na siebie. I trzeba się z tym pogodzić.

Mimo tego zwycięstwa, wasza sytuacja i tak zbyt wesoła nie jest. Nadal jesteście ostatnią drużyną PGE Ekstraligi.

Owszem. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale to dopiero środek sezonu. Jeszcze sporo meczów przed nami. Zrobimy wszystko, żeby z biegu na bieg było coraz lepiej.

 

Tekst: Jakub Keller
Foto: Łukasz Trzeszczkowski