Janusz Kołodziej: Kamień spadł z serca, że aż zadudniło

Fot. Marcin Karczewski

FOGO UNIA Leszno w bardzo ważnym dla siebie meczu PGE Ekstraligi pokonała ZOOLESZCZ GKM Grudziądz 55:35. Architektem sukcesu jak zawsze był kapitan zespołu, Janusz Kołodziej, który wywalczył 13 punktów.

Spotkanie leszczynian i grudziądzan miało ogromny ciężar gatunkowy. Przyjezdni mieli szansę na zapewnienie sobie awansu do fazy play-off, natomiast goście drżeli o utrzymanie i potrzebowali kompletu punktów jak tlenu. FOGO UNIA Leszno stanęła na wysokości zadania i bardzo pewnie rozprawiła się z rywalami, a jednocześnie także podłączyła się do walki o fazę pucharową.

O nerwowym wyczekiwaniu mówił po spotkaniu kapitan miejscowych. – Kamień spadł z serca tak mocno, że aż zadudniło. Przez cały tydzień mocno to przeżywaliśmy i przygotowywaliśmy się jak najlepiej. Śmiałem się, że mógłbym mieć na drugie imię galareta, bo nerwy były ogromne – podkreślił Janusz Kołodziej.

Czterokrotny Indywidualny Mistrz Polski stresował się także swoim indywidualnym występem. – Każdy wyścig był dla mnie nerwowy, bo wiedzieliśmy, jaka jest waga spotkania. Wiedzieliśmy, że kontuzjowani zawodnicy nas wesprą, ale ich forma pozostawała zagadką. Udało się świetnie i cała drużyna pojechała najlepiej, jak mogła w zaistniałych okolicznościach. Cieszymy się jak dzieci – powiedział lider zwycięzców i zdobywca 13 punktów.

Dla Janusza Kołodzieja był to drugi mecz po kontuzji żeber, której doznał w meczu z EBUT.PL STALĄ Gorzów. – Właściwie to chyba wszyscy rekonwalescenci nie są jeszcze w stu procentach zdrowi. Ja po wstaniu rano nadal czuję ból żeber, natomiast jeździć mogę normalnie, więc cieszę się, że mogłem wrócić do drużyny i jej mocno pomóc – zaznaczył.

Już cztery pierwsze wyścigi pokazały, że to FOGO UNIA Leszno będzie dyktować warunki, jednak w drużynie nikt nie popadał w hurraoptymizm. – Pierwsza seria to dopiero początek zawodów, ale po równaniu goście mogli się szybko połapać. Było widać, że im się nie udało, więc długo mogliśmy uciekać i powiększać przewagę – przyznał Kołodziej.

Dla leszczynian to poważny krok ku utrzymaniu. Być może po 13. kolejce będą oni już pewni startów w PGE Ekstralidze w 2024 roku. Wtedy Janusz Kołodziej planuje rozmowę o przyszłości. – Mi na razie trudno coś powiedzieć. Musimy dojechać sezon do końca i wiedzieć, gdzie pojedziemy, a chyba potem klub będzie budować skład – zakończył kapitan FOGO UNII.

Joachim Piwek