Janusz Kołodziej: Jest trudno, ale wierzę w utrzymanie

Fot. Marcin Karczewski

11 punktów i bonus w pięciu wyjazdach na tor to dorobek Janusza Kołodzieja w meczu 10. kolejki PGE Ekstraligi z NOVYHOTEL FALUBAZEM Zielona Góra. Kapitan FOGO UNII Leszno wrócił na tory po ponad 2 miesiącach przerwy, jednak dobra postawa nie wystarczyła do korzystnego wyniku przy W69.

Fani biało-niebieskich oczekiwali na powrót swojego najlepszego zawodnika od początku maja. W 4. kolejce podczas meczu w Grudziądzu Kołodziej poważnie uszkodził ramię, a kontuzja wykluczyła go z jazdy na kilka spotkań. 40-latek nadal nie jest w pełni sił, ale zdecydował się wrócić na motocykl i wspomóc kolegów w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Gdy w Zielonej Górze FOGO UNIA Leszno nie miała już szans na triumf, doświadczony żużlowiec postanowił się dalej nie narażać.

– Rehabilitacja i jazda toczy się już teraz równolegle. Odpuściłem już ten ostatni start, żeby nie ryzykować, bo zawody były przegrane. Wiadomo, że walczy się do końca, ale to kwestia zdrowia, a dzień później mam rehabilitację – mówił po meczu Janusz Kołodziej.

Kontuzji nie było jednak widać na torze. Czterokrotny Indywidualny Mistrz Polski w Zielonej Górze od lat czuje się doskonale i podobnie było tym razem. Choć na początku meczu patent na Kołodzieja miał Piotr Pawlicki, to w kolejnych wyścigach lider gości imponował szybkością. Sam nie był jednak do końca zadowolony z ustawień sprzętu.

Fot. Marcin Karczewski

– Byliśmy zaskoczeni tym, jak trudno dopasować się do nawierzchni. Szukaliśmy prędkości przez całe zawody i chyba do samego końca jej nie znaleźliśmy. Wiedzieliśmy, jaka jest ranga spotkania i naprawdę nam przykro z powodu wyniku – przyznał kapitan zespołu. FOGO UNIA Leszno przegrała 37:53. – Bardzo dziękujemy kibicom, bo z Leszna przyjechał ich w zasadzie full. Słyszeliśmy doping i chcieliśmy za nim pójść – podkreślił.

Jeśli podopieczni Rafała Okoniewskiego marzą o utrzymaniu, to konieczny jest triumf nad ZOOLESZCZ GKM-em Grudziądz. Leszczynianie będą ponadto celować w odrobienie 19-punktowej straty z pierwszego meczu. – Do następnego spotkania mamy dwa tygodnie i będziemy dużo działać. To kilkanaście dni, ale ciężko będzie już od poniedziałku. Wszystkim nam zależy, ale w tym roku mamy pech, jest ciężko. Sytuacja jest trudna, ale ja wierzę w utrzymanie – mówił Janusz Kołodziej.

Gdyby jednak w lidze nie udało się utrzymać, to Kołodziej będzie łakomym kąskiem na rynku transferowym. Wychowanek Unii Tarnów w odpowiedzi na pytanie redakcji Interii potwierdził jednak, że na razie nie planuje odchodzić z Leszna. – Bardzo zależy mi na FOGO UNII Leszno. Wiadomo, że niżej nie mogę zarabiać tyle, co w PGE Ekstralidze, ale nie chcę opuścić drużyny – podkreślał.

Joachim Piwek