Jan Kvech: Patrzę na FIM SGP i PGE Ekstraligę

Fot. Patryk Kowalski

Czeski żużlowiec zajął 2. miejsce w FIM SGP2. Świeżo upieczony wicemistrz Świata, w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl, podsumował swój występ w cyklu, ostatni juniorski sezon w jego karierze, a także o celach na przyszły rok.

Jan Kvech ma za sobą pełny sezon, gdzie występował nie tylko na arenach międzynarodowych, ale także w eWinner 1. LŻ w barwach STELMET FALUBAZU Zielona Góra. Czech uważa, że nie były to złe występy, jednak czegoś mu brakowało. – To był pierwszy sezon, który pojechałem w całości. Myślę, że dużo mi to dało i pomogło. Widać progres, jednak cały sezon, wydaje mi się, że się trochę męczyłem w polskiej lidze. Chciałem robić więcej punktów, może dwucyfrówki, jednak wyszło średnio. Wiem, że mogło być lepiej i chcę tego. Dziękuję za szansę jazdy w Polsce przez cały sezon – podsumował żużlowiec w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.

Czech został zapytany, czy wie już, co było przyczyną takich startów u niego. – I tak, i nie. Teraz próbuję w kwestii sprzętu, poznałem także dużo nowych torów i ciężko jest z ustawieniami na początku. Wiem jednak, nad czym muszę pracować i patrzę do przodu, żeby w przyszłym sezonie było lepiej – wyjaśnił rozmówca.

Żużlowiec zaznaczył także, na czym chciałby się skupić w sezonie 2023, dla którego będzie to pierwszy rok występów na arenie jako senior. – To był mój ostatni sezon jako młodzieżowiec. Miałem okazję powalczyć także o Grand Prix, byłem w finale GP Challenge. Nie będę miał teraz tylu występów jako junior, ale będę chciał złapać wszystkie możliwości. Oczywiście patrzę na FIM SGP i PGE Ekstraligę – powiedział Kvech.

Nie zabrakło także podsumowania FIM SGP2 oraz toruńskiej odsłony cyklu. Czeski zawodnik pogratulował mistrzowi Świata, Mateuszowi Cierniakowi, a także cieszył się ze srebrnego medalu, jednak uważa, że pech przeszkodził mu w walce o złoto. – Gratulacje, bo jechał bardzo dobrze w tym sezonie. Szkoda, że miałem taki sezon, jaki był. Miałem trochę pecha. W Pradze byłem w finale turnieju, to wyleciał mi wyłącznik i byłem na 4. miejscu. W Cardiff traciłem tylko punkt i miałem się spotkać w ostatnim biegu z Mateuszem. On miał upadek i był wykluczony, a w powtórce czułem się pewnie na torze. Byłem drugi i chciałem wyprzedzić Bejnamina Basso i ja nie czułem, że był kontakt. W telewizji dopiero zobaczyłem, że jakiś delikatny był deflektora z jego nogą. Także byłem wykluczony znów wtedy 4. miejsce zająłem – zaznaczył.

Tutaj chłopacy byli “w domu” w Polsce i bardzo dobrze pojechali. Czułem się dobrze, jednak miałem problem wyjechać dobrze ze startu i dopasować motocykl do tego. Dla mnie to nie były udane zawody, dlatego jestem zadowolony z drugiego miejsca w całości. Za to chciałbym podziękować rodzinie, sponsorom i wszystkim, którzy mnie wspierają – zakończył Jan Kvech.