Jacek Kannenberg podsumowuje sezon w wykonaniu #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u Poznań: Pozostaje pewien niedosyt

Fot. Sandra Rejzner

Rok 2024 w wykonaniu #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u Poznań był pełen wzlotów i upadków. Skazywana na spadek drużyna najpierw awansowała z piątego miejsca do fazy play-off i wygrywając ćwierćfinałowy dwumecz z późniejszym finalistą, odpadła w półfinale z INNPRO ROW-em Rybnik – zwycięzcą rozgrywek.

W rozmowie z nami, Jacek Kannenberg – menadżer #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u – podsumowuje i ocenia sezon w wykonaniu żużlowców ze stolicy Wielkopolski.

Marcin Rusewicz (ekstraliga.pl): Jaki to był dla pana sezon w PSŻ-ie? Czuł się Pan czasem jak na rollercoasterze?

Jacek Kannenberg (menadżer #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u Poznań): Rzeczywiście ten początek sezonu, a szczególnie domowy mecz z Rybnikiem nie były jakimś sygnałem, że dzieje się coś złego, ale spotkanie z Gdańskiem zapaliło nam lampkę ostrzegawczą, i w miarę szybko się pozbieraliśmy, bo później mieliśmy mecz wyjazdowy w Łodzi, który wygraliśmy, następnie trafił nam się jeszcze gorszy dzień w Krośnie, ale od czerwca wszystko wskoczyło na właściwe tory i ostatecznie skończyliśmy sezon na czwartym miejscu. Z perspektywy tego co się działo w play-offach, przynajmniej w moim odczuciu, pozostaje pewien niedosyt.

W którym momencie tego sezonu zorientował się pan że jednak powalczycie o coś więcej niż utrzymanie?

Wydaję mi się, że takim momentem była wygrana w Ostrowie. O ile zwycięstwo z Bydgoszczą czy z Rzeszowem również nas cieszyły, to nie były to jakieś bardzo wyraźne wygrane. Wyjazdowe spotkanie z ARGED MALESA Ostrowem natomiast, pokazał że w naszej drużynie drzemie duży potencjał. Myślę, że właśnie czerwiec był dla nas przełomowy. Później wygraliśmy ważny mecz z Łodzią, potem na drugi dzień zwycięski wyjazd do Gdańska i tych punktów wtedy uzbieraliśmy tyle, że w zasadzie było pewne, że pojedziemy w play-offach.

Fot. Patryk Kowalski

A który zawodnik okazał się tym kluczowym, który poprowadził #ORZECHOWAOSADA PSŻ do sukcesu? Powiedziałbym, że przez większość sezonu wynik ciągnął Ryan Douglas, a w końcówce zastąpił go Oleksandr Loktayev…

Jeżeli chodzi o Oleksandra Loktayeva, to od meczu z Krosnem u siebie do końca sezonu wykręcił średnią około 2.700 punktu na bieg, więc jak już wskoczył na odpowiedni poziom, to jechał jak lider z prawdziwego zdarzenia. W tym sezonie wyróżniłbym jednak całą drużynę, bo razem przegrywaliśmy i razem wygrywaliśmy. W drugiej części sezonu na wysoki poziom wszedł również Mathias Nielsen i przywoził dla nas około dziesięciu “oczek” w każdym spotkaniu. Na pewno na przestrzeni całego roku najwyższą formę prezentował właśnie Ryan Douglas, co nie ulega wątpliwości. Był też Kacper Grzelak, który po rundzie zasadniczej był chyba najlepszym juniorem w lidze, więc myślę, że cały zespół ciężko pracował na ten sukces i każdy tą swoją cegiełkę gdzieś dołożył.

Jak to bywa w okresie transferowym, ktoś odszedł, ktoś przyszedł. Czy jest pan zadowolony z kadry jaką dysponujecie? Czy kadra #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u Poznań jest w ogóle zamknięta?

W zasadzie kadra jest już zamknięta. Jakieś drobne korekty mogą się jeszcze ewentualnie pojawić, ale trzon drużyny jest już raczej ustalony. Jestem przekonany, że ta drużyna da dużo radości w przyszłym sezonie kibicom #ORZECHOWAOSADA PSŻ-u Poznań. Ciężko w tej chwili ocenić jak się zaprezentujemy w pierwszych kilku meczach, ale myślę, że na papierze mamy bardzo ciekawy skład i na pewno powalczymy o to, aby powtórzyć wynik z tego roku albo nawet pojechać o coś więcej.

Do klubu przyszedł jeszcze jeden człowiek, z którym będzie pan ściśle współpracował, mam na myśli trenera Eryka Jóźwiaka. Podoba się panu ta zmiana?

To była decyzja zarządu, na którą nie miałem wpływu, więc czy ona mi się podoba czy nie to nie ma większego znaczenia. Ze względu na pewne tematy, choćby na to, że zaraz otwiera się okienko transferowe, jesteśmy w kontakcie. Myślę, że nasza współpraca będzie się układała poprawnie i oby tak też było w trakcie sezonu.

Czy gdy w klubie zapadła decyzja, że Adam Skórnicki nie będzie dłużej pracował w klubie, to był brany pod uwagę pana angaż jako jedynego trenera/menadżera?

To byłby raczej ciężki temat, bo w tym momencie nie mam uprawnień na instruktora sportu żużlowego, więc choćby z przyczyn regulaminowych byłoby to nie do przeskoczenia. Dla mnie pewnie też wiązałoby się to z dużymi zmianami w życiu prywatnym, tak więc takiego tematu nie było.

Fot. Sandra Rejzner

A jeśli chodzi o inne kluby? Miał pan jakieś propozycje pracy?

W sumie takich konkretnych propozycji nie miałem. W zeszłym roku były jakieś zapytania, ale moja przynależność klubowa była już ustalona. Ja też nie planowałem zmian i nie wysyłałem żadnych sygnałów do innych klubów, że jestem tym zainteresowany.

Wracając do Poznania, klub ma już jakiś plan na okres przygotowawczy czy wszystko dopiero przed nami?

Plan oczywiście już jest. Teraz jednak, czeka nas najważniejszy okres, czyli okienko transferowe i przygotowanie wszystkich dokumentów, finalizowanie umów czy dogranie kilku organizacyjnych tematów z klubem. Na pewno na wiosnę planujemy zrobić powiedzmy zgrupowanie i większą ilość treningów, żeby zawodnicy mogli wjeździć się w nasz tor. Jeśli chodzi o mecze sparingowe to czekamy na składy zarówno PGE Ekstraligi jak i METALKAS 2. Ekstraligi, bo wciąż nie wiadomo jak ten proces licencyjny się zakończy. Oprócz tego chcielibyśmy zrobić obóz przygotowawczo-integracyjny, żeby chłopacy mogli się lepiej poznać ze sobą i całym sztabem.

Jaki jest zatem cel drużyny na sezon 2025? W zeszłym roku było to utrzymanie, a skończyło się na półfinale. W co teraz celuje #ORZECHOWAOSADA PSŻ Poznań?

Celem minimum jest awans do pierwszej czwórki, tak jak to zrobiliśmy w tym roku, gdzie sprawiliśmy kilka niespodzianek. Ja generalnie chciałbym, żebyśmy przynajmniej powtórzyli sezon 2024, ale czas pokaże i mam nadzieję, że uda się powalczyć jeszcze o coś więcej.

Marcin Rusewicz