Ireneusz Kwieciński: Nie jesteśmy od tego, żeby pięknie przegrywać (wywiad)

Fot. Łukasz Trzeszczkowski

CELLFAST WILKI Krosno od porażki rozpoczęły swoją przygodę w PGE Ekstralidze. Mimo braku punktów, Ireneusz Kwieciński był dumny ze swoich podopiecznych po spotkaniu i widzi potencjał przed pierwszym meczem na domowym obiekcie.

Krośnianie nie byli w Lesznie faworytem, jednak z pewnością liczyli na korzystny rezultat. Długimi fragmentami prowadzili i byli o włos od wywiezienia punktu za remis, a nawet zwycięstwa. Gospodarze uciekli spod topora i podwójnym zwycięstwem uratowali meczowy triumf. Trener gości był jednak dumny z postawy swoich podopiecznych.

Joachim Piwek (speedwayekstraliga.pl): Od razu trudny i wyrównany mecz na inaugurację, jednak ostatecznie z wyjazdu do Leszna wracacie na tarczy.

Ireneusz Kwieciński (trener CELLFAST WILKI Krosno): Myślę, że to był dobry moment, żeby zainaugurować sezon na wyjeździe. Teraz jest dobry czas, żeby dopasować się u siebie i odebrać to, co straciliśmy tutaj.

Teraz pewnie czuć niedosyt, ale czy taki wynik przed meczem wziąłby pan w ciemno? Zespół z Krosna nie był faworytem, a jednak otarł się o zwycięstwo.

My nie jesteśmy od tego, żeby pięknie przegrywać. Nie można jechać tak sezonu. Nikt nie może mówić, że tworzyliśmy piękne widowiska, a potem pięknie przegrywaliśmy. Dla nas najważniejsze są punkty.

Wynik mógł być jeszcze lepszy, ale Andzejs Lebedevs miał ogromnego pecha.

Niestety, doszło do awarii gaźnika. Złośliwość rzeczy martwych. Ten nieszczęsny defekt zabrał nam trochę punktów. Do 15. biegu było dobrze, ale tam ulegliśmy rywalom i całe spotkanie minimalnie, ale jednak jest przegrane.

Przez cały mecz wynik oscylował w granicach remisu, a zawodnicy bardzo różnie spisywali się w kolejnych seriach startów. Warunki torowe były tak dynamiczne czy może starty tak ważne? Z czego to wynikało?

To wynikało z tego, że spotkały się dwie drużyny o podobnym potencjale. Nie da się wtedy wszystkich biegów wygrywać w cuglach. Jeśli źle wyjedzie się ze startu albo wybierze złą ścieżkę, to zaraz czyha rywal. Drużyny były wyrównane, stąd bierze się jazda na styk.

Krośnianie pokazali po prostu, że będą mocnym graczem i należy traktować ich z respektem.

Gdyby po jednej ze stron byli dużo lepsi zawodnicy, to mecz byłby pod ich dyktando. Okazało się jednak, że Krosno jest mocną drużyną i na trudnym, leszczyńskim terenie potrafiło sobie dobrze poradzić.

Ostatecznie mimo porażki, może być pan chyba zadowolony ze swoich podopiecznych.

Jestem bardzo zadowolony z drużyny, która pokazała charakter i że niestraszna jest jej PGE Ekstraliga. Drużyna zmierzała do wygranej, ale niestety stało się nie tak jak chcieliśmy. Teraz szukamy okazji do przygotowań u siebie, żeby zainaugurować sezon zwycięstwem.

Mówiło się o tym, że piętą achillesową pańskiej drużyny mogą być młodzieżowcy. Denis Zieliński i Krzysztof Sadurski zdobyli jednak tyle samo punktów, co młodzieżowcy z Leszna.

Dużo trenowaliśmy na wyjazdach. Krzysztof przyjechał do siebie. Tutaj stawiał pierwsze kroki, tutaj uczył się żużla i na pewno ambicjonalnie podszedł do spotkania, chcą dobrze zaprezentować się przed swoją do niedawna publicznością. Denis też ma już duże doświadczenie w PGE Ekstralidze. Można było wyciągnąć coś więcej, ale generalnie pierwszy mecz pokazał, że jest moc.

Tekst: Joachim Piwek
Fot: Łukasz Trzeszczkowski