Emil Sajfutdinow: Nie mogłem się dopasować (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

BETARD SPARTA Wrocław wysoko pokonała FOR NATURE SOLUTIONS KS APATORA Toruń 57:33 i zapewniła sobie 1. miejsce w rundzie zasadniczej. Drugi żużlowiec PGE Ekstraligi, Emil Sajfutdinow, to lider gości, który jednak w starciu z liderem zawiódł – 7 punktów w 6 startach to najgorszy wynik w tym sezonie 33-letniego żużlowca. O problemach, z jakimi mierzył się na tym torze i planie na resztę sezonu, opowiedział w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.

Błażej Kowol (speedwayekstraliga.pl): 7 punktów na twoim koncie, 33 po stronie twojej drużyny – spore rozczarowanie?

Emil Sajfutdinow (FOR NATURE SOLUTIONS KS APATOR Toruń): Mam swoje ambicje i nie jestem dumny z takich wyników. Trudno tłumaczyć się innymi czynnikami w takim wypadku. Nic nie działało tak, jakbym tego chciał.

Po czterech biegach zmieniłeś motocykl na nowy – na nim zanotowałeś jednak dwa zera.

Nie czułem przy pierwszym motocyklu, że jestem w stanie wygrywać biegi. W takim przypadku stwierdziłem więc, że muszę spróbować czegoś innego. Z perspektywy czasu wiem jednak, że to również nie zadziałało tak, jak oczekiwałem i tak, jak powinno.

Co w takim razie nie grało?

Trudno to stwierdzić na gorąco. Czas na analizę jeszcze przyjdzie, a trzeba to zrobić na spokojnie, z chłodną głową. Na pewno nie mogliśmy się tutaj dobrze spasować. Ze startów miałem szybkość. Wszystko działało, jak należy, ale nie udało się dograć z motorem na tyle, żeby móc ostatecznie wygrywać swoje biegi. Co z tego, że miałem niezły start, jak brakowało mi prędkości na trasie.

Ten tor był stosunkowo wolny jak na czasy, do których przyzwyczaił nas wrocławski owal.

Na pewno było zdecydowanie bardziej twardo niż zwykle. Ale trudno się dziwić, przy takiej temperaturze i w pełnym słońcu było to do przewidzenia. Trochę słońce przygrzało i kurzu czy suchej nawierzchni można było się spodziewać. To nie jest jednak żadna wymówka. Gospodarze pokazali, że da się tu dobrze jechać.

Było trudno wyprzedzać na tym torze? Zwłaszcza na pierwszym łuku były poszukiwania zewnętrznej.

Możliwe. Kilka biegów pokazało, że dało się zrobić z tej nawierzchni dobry użytek, co udowodnili gospodarze. Ja nie potrafiłem się jednak przełożyć na tyle, żeby móc na tym torze powalczyć. Inni potrafili mnie wyprzedzać, także odpowiednie przełożenia pozwalały znaleźć odpowiednie ścieżki.

Oprócz Patryka Dudka, nikt z was nie potrafił znaleźć odpowiednich ustawień. Dużo rozmawialiście z nim na ten temat?

Rozmawialiśmy o przełożeniach i tym, co każdy z nas może zrobić lepiej. Jednak każdy ma swój punkt odniesienia. Patryk odjechał dobre zawody, był zdecydowanie szybszy od całej reszty zespołu, gratulacje dla niego.

Czyli jego rady nie zdały egzaminu.

Słuchaliśmy tego, co ma do powiedzenia. Próbowaliśmy jego ustawień, ale w żużlu nie działa to jeden do jednego i w moim przypadku to nie zdało egzaminu. Trzeba zapomnieć o tym meczu i jechać dalej. Sezon i tak jest już dla nas trudny, więc czas skupić się na kolejnych wyzwaniach, które przed nami.

No właśnie, to trudny czas dla was. O co w tym momencie jedzie FOR NATURE SOLUTIONS KS APATOR Toruń?

Nie mam pojęcia. Najpierw odjedźmy rundę zasadniczą do końca, zostały nam dwa ważne mecze. Musimy spisać się zdecydowanie lepiej, aby móc myśleć o lepszych wynikach. Dopiero wtedy spojrzymy na tabele i zastanowimy się, co dalej.

A jak na to zapatrujesz się ty?

Osobiście mam cele i ambicje, aby jechać jak najdłużej i awansować do finału. Jasne, można powiedzieć, że to nierealne, ale to jest żużel, wszystko może się zdarzyć.

Za dwa tygodnie spotkacie się na własnym torze z CELLFAST WILKAMI Krosno. Jak będą wyglądały przygotowania zespołu i twoje?

Przede mną trochę spotkań w Anglii. Trudno stwierdzić jeszcze, jak będzie wyglądał dokładny plan na ten czas, ale na pewno nie raz, nie dwa spotkamy się na treningu, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski. Chcemy wygrać to spotkanie i na tym się skupiamy.

Błażej Kowol