Dominik Kubera: tymczasowe tory to jeszcze zagadka

Fot. Patryk Kowalski

Dominik Kubera zakończył 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland na 15. pozycji. Zawodnik ORLEN OIL MOTORU Lublin tylko w jednym wyścigu zdołał wywalczyć punkty i po zawodach nie ukrywał rozgoryczenia, ale dostrzegał pewne pozytywy.

25-latek z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój debiut w warszawskim turnieju. W piątek Kubera zaliczył upadek podczas kwalifikacji przed turniejem głównym, a w sobotę miał problemy z prędkością na trasie i punktowaniem. Turniej zakończył z dorobkiem dwóch „oczek” i tyle samo dopisał do klasyfikacji generalnej.

– Wypadku już chyba nikt nie pamięta i to łącznie ze mną. On naprawdę nie zmienił nic w moich przygotowaniach do tych zawodów – podkreślił Kubera. – Po treningu wykonałem sporo zmian w motocyklu i ustawieniach, ale niestety od początku nie działały tak, jakbym sobie tego życzył. Cały czas szukałem też podczas zawodów, ale było trudno znaleźć prędkość – dodał reprezentant Polski.

Kubera nie szczędził sobie krytyki. – To była katastrofa i źle czuję się z tym, że pojechałem tak słabo. Do lepszego występu zabrakło naprawdę dużo elementów. Cieszyć mogę się jedynie z tego, że na pewno będę mógł wyciągnąć z takiego występu jakieś cenne wnioski – powiedział w rozmowie dla ekstraliga.pl.

Dla debiutującego w tym sezonie w roli stałego uczestnika cyklu FIM SGP Kubery był to pierwszy w karierze występ na torze tymczasowym w oficjalnych zawodach. – Jednodniowe tory to cały czas dla mnie duża zagadka i było to widać podczas tej imprezy. Nie mogłem dostroić odpowiednio motocykla i taki był efekt – przyznał wicemistrz Polski z 2022 roku.

Zawodnik ORLEN OIL MOTORU Lublin okazję do rehabilitacji będzie miał już 18 maja. Wtedy odbędzie się 3. runda cyklu FIM SGP na torze w bawarskim Landshut.

Joachim Piwek