Damian Ratajczak: Spodziewałem się ciężkiego meczu

Fot. Marcin Kubiak

FOGO UNIA Leszno w minionej rundzie PGE Ekstraligi stoczyła ciężki bój o zwycięstwo z BETARD SPARTĄ Wrocław. Losy spotkania rozstrzygnęły się w biegach nominowanych. Niedzielne starcie było także pierwszym, w którym wystąpił Damian Ratajczak po kontuzji odniesionej podczas meczu ligi duńskiej.

Damian Ratajczak powrócił do ligowego ścigania w fantastycznym stylu. W swoim pierwszym wyścigu po zewnętrznej minął młodzieżowców BETARD SPARTY i zapewnił FOGO UNII remis biegowy. Przyznał jednak, że w trakcie zawodów nie wszystko poszło po jego myśli.

– Cieszę się z pierwszego biegu, bo przegrywaliśmy 5:1, a udało mi się wyprzedzić, żeby z tego wyniku zrobić 3:3. W drugim swoim biegu popełniłem kilka błędów, przez które też straciłem drugą pozycję. Na ostatni wyścig niepotrzebnie osłabiłem swój motocykl, bo kompletnie nie czułem się pewnie na tych ustawieniach – podsumował po meczu wychowanek FOGO UNII. – Dużo moich błędów, ale też nie ma co się dziwić, bo powróciłem pierwszy raz po kontuzji do ligowego ścigania, więc zawsze może być lepiej, ale mogło też być gorzej – dodał.

Mimo osłabienia BETARD SPARTA Wrocław w niedzielnym pojedynku mocno postawiła się rywalom. Podopieczni Dariusza Śledzia prowadzili przez niemal całe spotkanie. Leszczynianie wyrwali im prowadzenie z rąk dopiero w biegach nominowanych. – Spodziewałem się ciężkiego meczu i taki był. Cieszymy się, że wygraliśmy, bo bywało różnie z tym wynikiem w trakcie zawodów. Walczymy dalej – podsumował Damian Ratajczak w rozmowie z ekstraliga.pl.

FOGO UNIA Leszno wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Wiary na utrzymanie jednak w zespole nie brakuje, choć zespół będzie musiał także obserwować poczynania innych drużyn.

– Trzeba wierzyć i robić wszystko, żeby pomóc tym nadziejom i wierze. Wiemy, że sytuacja jest ciężka, ale zrobimy wszystko, żeby podtrzymać wiarę w utrzymanie. To jest sport, różnie się może ułożyć, ale zdajemy sobie sprawę, że to my jako drużyna jesteśmy w najcięższej sytuacji – przyznał Damian Ratajczak.

Bartosz Glapiak