Damian Ratajczak: Nie ma nic straconego

Fot. Marcin Karczewski

FOGO UNIA Leszno nie dała rady po raz drugi w tym sezonie pokonać BETARD SPARTY Wrocław i uległa w meczu z liderem PGE Ekstraligi. Pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe zakończyło się wygraną gości 48:42. Swój występ podsumował junior leszczynian, Damian Ratajczak.

Dla młodzieżowca FOGO UNII Leszno były to jedne z lepszych zawodów na domowym obiekcie w tym roku. W wyścigu juniorskim przywiózł dwa punkty, a późniejszej fazie meczu zdołał stoczyć zaciętą walkę o trzecie miejsce z Danielem Bewley’em oraz wygrać bieg. – Sprzęt nie był dograny na pierwszy bieg, żeby powalczyć z Bartłomiejem Kowalskim. Później to wyglądało lepiej. Szkoda tylko zera, ale to wynikało gdzieś tam z moich błędów i złego odczucia co do toru. Cieszę się, że powalczyłem z seniorami. Mogłem napsuć krwi i odebrać parę punktów – powiedział 18-latek.

– Zrobiłem wszystko, co mogłem. Jestem zadowolony z mojego występu, choć wiadomo, że mogło być lepiej. Też widziałem postęp po mojej jeździe – dodał Ratajczak w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl.

Leszczynianie w najbliższą niedzielę stoczą bój o półfinał PGE Ekstraligi w rewanżu we Wrocławiu. Mimo przegranej w pierwszym meczu, FOGO UNIA wciąż zachowała szansę na awans. – Nie ma nic straconego. Myślę, że nie ma co chować głowy w piasek. Jest jak jest, a we Wrocławiu też lubimy jeździć. Będziemy walczyć do końca. Teraz tylko dobre nastawienie, przygotowanie i myślę, że będzie dobrze – oznajmił wychowanek leszczyńskiego klubu.

 

Bartosz Glapiak