Czy Żurawie pokuszą się o coś więcej niż utrzymanie w METALKAS 2. Ekstralidze?

Żużlowcy TEXOM STALI Rzeszów po sześciu sezonach nieobecności na zapleczu PGE Ekstraligi powrócili na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce. Przeanalizujmy ich szanse w METALKAS 2. Ekstralidze.

Moim zdaniem, z takim składem, który posiadamy utrzymanie jest pewne, a chciałbym, żebyśmy znaleźli się w pierwszej czwórce i na to liczę, a gdy sytuacja i możliwości będą sprzyjające, chcielibyśmy pokusić się o wyższe cele – ocenia potencjał TEXOM STALI Rzeszów, trener adeptów Stanisław Kępowicz.

TEXOM STAL Rzeszów to tegoroczny beniaminek METALKAS 2. Ekstraligi. Podopieczni menedżera Pawła Piskorza pewnie poradzili sobie w finałowym dwumeczu o awans z ULTRAPUR STARTEM Gniezno i po sześciu latach powrócili na zaplecze PGE Ekstraligi. W drużynie nie doszło do zbyt wielu roszad, bowiem trzon zespołu pozostał bez zmian. Polskimi seniorami pozostali czołowi zawodnicy z sezonu 2023 czyli jej lider klasyfikacji pod względem średniej biegowej, Marcin Nowak oraz trzeci zawodnik pod względem średniej biegowej, Krystian Pieszczek. W zespole pozostał także doświadczony Szwed Jacob Thorssell oraz były uczestnik cyklu Speedway Grand Prix, Duńczyk Peter Kildemand.

Występującego na pozycji U24 Rafała Karczmarza zastąpi mający za sobą kiepski sezon w barwach CELLFAST WILKÓW Krosno Mateusz Świdnicki. Wychowanek WŁÓKNIARZA Częstochowa z pewnością będzie chciał zmazać plamę po debiutanckim sezonie w kategorii seniorskiej, jednak w przypadku jego niedyspozycji w odwodzie pozostają Duńczyk Jesper Knudsen oraz Słoweniec Anże Grmek. Jednym z największych hitów transferowych okazało się pozyskanie trzykrotnego Indywidualnego Mistrza Świata, Nickiego Pedersena, dla którego obecny rok będzie pierwszym od 20. sezonów poza PGE Ekstraligą.

Formację juniorską stworzą najpewniej, pozyskany z ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski Jakub Poczta oraz Wiktor Rafalski, który opuścił szeregi ZOOLESZCZ GKM Grudziądz i Bartosz Curzytek, dla którego nadchodzący rok będzie ostatnim w kategorii młodzieżowej. Ponadto skład biało-niebieskich uzupełnia wychowanek Kryspin Jarosz.

Analizując zestawienie rzeszowskiej drużyny na pierwszy plan wysuwa się osoba Nickiego Pedersena, który posiada ogromne doświadczenie na żużlowych torach i z pewnością będzie chciał to przełożyć na rywalizację w METALKAS 2. Ekstralidze. Wydaje się, że na tym poziomie rozgrywkowym powinni sobie poradzić także Marcin Nowak i Krystian Pieszczek, którzy mieli już okazję, by z powodzeniem rywalizować w tej klasie rozgrywkowej. Wielce prawdopodobne, że walka o miejsce w składzie rozegra się pomiędzy Jacobem Thorssellem oraz Peterem Kildemandem. Trudno jednak w tym przypadku wskazać jednoznacznego faworyta tej rywalizacji, choć statystyki przemawiają na korzyść Szweda.

Menedżer Paweł Piskorz może również skorzystać z wariantu, w którym w składzie TEXOM STALI znajdzie się jedynie dwóch polskich seniorów. W tym przypadku musiałby być to ktoś z dwójki Pieszczek-Nowak, a drugim Polakiem w tym wypadku byłby występujący na pozycji U24 Mateusz Świdnicki, którego postawa może być języczkiem uwagi. Częstochowianin, który zapewne chciałby poprzedni sezon wymazać z pamięci, jest w pełni zdeterminowany, by udowodnić swoją sportową wartość i potwierdzić, że nieudane wejście w seniorski żużel był jedynie zwykłym “wypadkiem przy pracy”.

🎥 Piękny stadion 😍 Super pogoda ☀️ Cudowny zapach, fenomenalny dzwięk 🔈😍 This is SPEEDWAY❗️

Posted by H69 Speedway Rzeszów on Friday, March 1, 2024

Ważne punkty powinni dorzucać także młodzieżowcy. Co prawda zarówno Wiktor Rafalski oraz Jakub Poczta nie mieli wielu okazji do występów w ligowych spotkaniach, jednak są już na tyle doświadczonymi juniorami, że na poziomie METALKAS 2. Ekstraligi nie powinni być wyłącznie dostarczycielami punktów dla swoich rywali. Mimo, że drużyna z Podkarpacia nie jest wskazywana jako jeden z faworytów do walki o najwyższe cele, to wydaje się, że to minimum, jakim powinno być utrzymanie w METALKAS 2. Ekstralidze, jest w zasięgu rzeszowian.

Solidnie i równo wyglądająca formacja seniorska, przynajmniej w teorii powinna wywiązywać się z powierzonych zadań, a jeśli ważne punktu dorzucą do tego zawodnicy drugiej linii, w tym młodzieżowcy to zwłaszcza na swoim torze TEXOM STAL Rzeszów jest w stanie wygrywać z wyżej notowanymi rywalami. Dodatkowym atutem wydaje się także szeroka ławka rezerwowych, co w przypadku tak urazowego sportu, jak żużel jest sporym komfortem. Najbliższe miesiące pokażą, na co stać TEXOM STAL i czy ekipa z Podkarpacia awansuje do fazy play-off, w której będzie sprawiać niespodzianki.

Rzeszowski balans między ligami

TEXOM STAL Rzeszów to klub kontynuujący tradycje sekcji motorowej powstałej jeszcze w roku 1950, ale sport żużlowy trafił do Rzeszowa już w latach powojennych, kiedy swoje działania wznowiło Rzeszowskie Towarzystwo Kolarzy i Motocyklistów (RTKM), w dawnych czasach powojennych organizujące wyścigi uliczne. Pierwsze imprezy na torze żużlowym, w roku 1947 odbywały się jednak na stadionie w niedalekim Jarosławiu, a było to spowodowane brakiem odpowiedniej infrastruktury. Pierwszy tor żużlowy oddano do użytku w 1948 roku na stadionie rzeszowskiej Resovii, co było zwieńczeniem jubileuszu 25-lecia Rzeszowskiego Towarzystwa Kolarzy i Motorzystów. W sezonie 1949 drużyna RTKM-u została włączona do rozgrywek II ligi, jednak tuż po zakończeniu sezonu żużlowe zdecydowano o likwidacji RTKM-u. Rzeszowscy zawodnicy wstąpili wówczas do Zrzeszenia Sportowego Gwardia. Początki żużla w Rzeszowie sięgają, zatem roku 1950, gdy rzeszowianie występowali pod szyldem Gwardii, a w tym samym czasie powstała sekcja ZKS Stal, choć na początku istnienia klubu nie organizowano wyścigów na torze żużlowym.

Rok 1951 to czas, w którym wprowadzono motocykle marek takich jak Jap Sumbeam, Rudge Witwirth czy NSU. Pierwszymi zawodnikami Stalowców byli Tadeusz Fedko, Romuald Iżewski, Władysław Jankowski, Józef Christiani, Edward Klaczkowski i Władysław Wilanowski. Nowy tor żużlowy wybudowany w 1956, a całość wykonania została zlecona przez Wojewódzki Zarząd Dróg Publicznych. Oficjalne otwarcie obiektu nastąpiło 5 sierpnia 1956 roku, gdy zorganizowano eliminację Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zawody przyciągnęły na stadion 30 tysięcy zagorzałych sympatyków żużla, co było zapowiedzią dobrych czasów w rzeszowskim środowisku. Kolejny sezon dla mającej ogromne apetyty drużyny Stali nie okazał się zbyt szczęśliwy. Na torze zginął Stanisław Różański oraz Eugeniusz Nazimek, ku czci którego rokrocznie, na rzeszowskim owalu odbywał się memoriał. Największym, jak dotąd sukcesem ówczesnej Stali Rzeszów był awans do najwyższej klasy rozgrywek ligowych w Polsce. Do promocji ligi wyżej poprowadzili Florian Kapała, Jan Malinowski, Stefan Kępa, Janusz Kościelniak, Józef Batko czy wspomniany ś.p. Eugeniusz Nazimek.

Złote lata 60-te i dekada na zapleczu

W sezonie 1960-61 rzeszowianie stali się prawdziwym hegemonem polskich rozgrywek na najwyższym szczeblu. Niezmieniony trzon zespołu ze wspominanymi Kapałą, Malinowskim, Kępą czy Kościelniakiem pozwolił Stalowcom wywalczyć przez dwa sezony z rzędu tytuł Drużynowych Mistrzów Polski, a na stadionie zasiadało około 30. tysięcy zagorzałych sympatyków lokalnych zmagań żużlowych. Lata 1962-63 to czas wywalczenia srebrnych medali dla rzeszowskiego ośrodka żużlowego, a bohaterami drużyny okazywali się ponownie doskonale w Rzeszowie znani zawodnicy wspierani przez Mariana Spychałę czy Jana Kolbera. Rzeszowska drużyna przez kilka następnych sezonów składała się w głównej mierze z niezmiennych zawodników. Kolejny sukces STALI Rzeszów narodził się w sezonie 1966, w którym Żurawie zdobyły kolejny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W składzie Stefan Kępa, Florian Kapała, Jan Kolber, Jan Malinowski, Józef Batko, Marian Stawecki czy Marian Spychała biało-niebiescy stanęli na najniższym stopniu podium polskich rozgrywek. Kolejne dwa sezony w wykonaniu Stalowców to miejsca w środku pierwszoligowej tabeli. Po latach grubych przyszedł, jednak czas na grube. Drużyna w 1969 roku została zdegradowana na niższy poziom, gdzie w pierwszym sezonie zmagań walczyła o ponowny powrót do elity, czego konsekwencją był udział w spotkaniach barażowych. Wysoko przegrana w pierwszym meczu z WYBRZEŻEM Gdańsk postawiła Stalowców w niezwykle trudnym położeniu przed rewanżem na własnym torze.

W nim wygrana zaledwie czterema punktami nie wystarczyła, by cieszyć się z szybkiego powrotu do jazdy wśród najlepszych drużyn w kraju. Kolejne 10 sezonów STAL Rzeszów spędziła na zapleczu pierwszoligowych zmagań zajmując głównie miejsca w dolnej części tabeli. Czołową postacią Żurawi był wtedy Grzegorz Kuźniar, wychowanek, który całą swoją żużlową karierę spędził w klubie z Rzeszowa. W 1970 roku osiągnął średnią biegową 2,63, a w kolejnych sezonach również nie schodził poniżej 2. punktów na bieg. Dobrze spisywali się także pozyskany ze STARTU Gniezno Jerzy Kniaź, Eugeniusz Rak oraz Jerzy Owoc, a coraz śmielej poczynał sobie kolejny z wychowanków, Jan Wilk, ojciec Rafała, który w późniejszym czasie również został żużlowcem. W sezonie 1977 klub postanowił wzmocnić zespół, czego wynikiem były między innymi transfery Zbigniewa Jądera, który opuścił macierzystą UNIĘ Leszno oraz wychowanka KOLEJARZA Opole Zygfryda Friedka. Stalowcy radzili sobie całkiem nieźle i plasując się na 4. miejscu poprawili swoją pozycję w ligowej tabeli względem wcześniejszego sezonu dając nadzieje na lepsze czasy w rzeszowskim żużlu. W kolejnych latach trzon zespołu pozostał bez zmian, jednak rzeszowianie dopiero w 1980 roku na poważnie włączyli się do walki o powrót do I ligi. Kluczowymi postaciami Żurawi byli wówczas przede wszystkim wychowankowie klubu Grzegorz Kuźniar, Ryszard Romaniak oraz Ryszard Czarnecki. Każdy z wymienionych zawodników nie zszedł poniżej średniej biegowej 2 punktów na wyścig, a do tego grona zaliczyć można było równie solidnego Zbigniewa Jądera. Wysoka dyspozycja biało-niebieskich skutkowała zajęciem 2. miejsca na drugoligowym froncie, co oznaczało kolejne w historii spotkania barażowe. Historia ponownie zatoczyła koło i żużlowcy rzeszowskiej Stali skonfrontowali się, podobnie jak przed dziesięcioma laty z ekipą ówczesnego WYBRZEŻA Gdańsk. Premierowe starcie na rzeszowskim torze okazało się szczęśliwe dla gospodarzy, którzy zwyciężyli z ekipą z nad morza w stosunku 65:43, jednak w rewanżu to gdańszczanie okazali się górą i gromiąc zespół z Podkarpacia różnicą 50. oczek zapewnili sobie utrzymanie na pierwszoligowym podwórku.

Różnica między żużlem w latach 70tych i 80tych jest taka, że dawniej w zespole byli wychowankowie i zawodnicy, którzy byli z Tarnowa czy Rzeszowa bądź okolic. Drużyny obecnie składają się z różnych zawodników, czasami występuje zaledwie jeden wychowanek. Jeśli chodzi o zachowanie kibiców to nie dostrzegam kolosalnej różnicy, aczkolwiek uważam, że dawniej nie było takiego szowinizmu jak obecnie – wspomina czasy swoich startów, trener młodzieży TEXOM STALI Rzeszów, Stanisław Kępowicz.

Powrót do elity

W 1981 roku doszło do małej przebudowy rzeszowskiego zespołu. W drużynie nadal brylowali Grzegorz Kuźniar i Ryszard Czarnecki a klub doczekał się kolejnych, bardzo perspektywicznych wychowanków w osobach Antoniego Krzywonosa oraz Janusza Stachyry – późniejszego szkoleniowca rzeszowskiej drużyny. Po 14. rundach I ligi Żurawie dziesięciokrotnie zwyciężali, raz zremisowali oraz ponieśli zaledwie jedną porażkę, co wystarczyło do zajęcia czołowej lokaty i powrotu na najwyższy poziom rozgrywek żużlowych w Polsce. Pierwsze sezony nie były dla podkarpackiej drużyny łatwe bowiem biało-niebiescy dwukrotnie zajęli 7. lokatę, natomiast w 1984 z racji zajęcia 9. pozycji na 10 zespołów, ponownie musieli uczestniczyć w spotkaniach barażowych. O utrzymanie zespołu w elicie Żurawie walczyli z UNIĄ Tarnów, a pierwsze spotkanie wygrane na własnym torze w stosunku 55:34 usadowiło rzeszowian w dobrej pozycji przed rewanżem. Wysoka dyspozycja z pierwszej konfrontacji miała przełożenie na rewanż w Tarnowie, gdzie padł remis i biało-niebiescy ponownie mogli cieszyć się ze skutecznej “ucieczki spod topora”. W następnych sezonach próżno było szukać Stalowców wśród zespołów walczących o medale Drużynowych Mistrzostw Polski, a w 1988 roku rzeszowianie ponownie bronili się przed spadkiem w spotkaniach barażowych z zespołem SPARTY Wrocław. Pierwsza konfrontacja na Dolnym Śląsku zakończyła się triumfem gospodarzy, jednak w rewanżu Żurawie obdarli Spartan ze złudzeń i wysoką wygraną 64:24 przypieczętowali utrzymanie I ligi. W zespole pojawiły się nowe twarze takie jak pozyskany z leszczyńskiej UNII Jan Krzystyniak czy kolejny wychowanek – Janusz Ślączka. Po niezbyt spektakularnych wynikach osiąganych przez drużynę z południa Polski, w 1990 roku zespół zajął ostatnie miejsce na pierwszoligowym froncie, w związku z czym został zdegradowany na niższy poziom rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Po jednym sezonie spędzonym na zapleczu elity, Stalowcy zajmując 1. miejsce w drugoligowych zmaganiach awansowali do najlepszych. Niestety mimo 6. zwycięstw Żurawie ponieśli aż 12 porażek, co doprowadziło ich do kolejnej degradacji ligę niżej. Trzon rzeszowskiego składu stanowili wówczas Janusz Stachyra, Janusz Ślączka, Jan Krzystyniak czy węgierskie wzmocnienia w osobach Zoltana Adorjana, Sandora Tihanyi czy Bułgara, Georgi Petranova. Ponadto swoje pierwsze kroki na żużlowych torach stawiał, niezwykle widowiskowo jeżdżący, kolejny wychowanek rzeszowskiego klubu, Rafał Wilk – syn wspomnianego wcześniej Jana Wilka. Niestety mimo ambitnej postawy Żurawi, po dwóch sezonach spędzonych w najwyższej, polskiej lidze Stalowcy w 1993 roku ponownie spadli. Kolejny awans przyszedł, jednak nad wyraz szybko, bowiem po sezonie na drugoligowym froncie, rzeszowscy kibice ponownie mogli cieszyć się z powrotu do ówczesnej I ligi. Historia spadków i awansów STALI Rzeszów to istna sinusoida, czego potwierdzeniem są kolejne 3 lata spędzone wśród najlepszych drużyn w Polsce. W nich rzeszowianie okupowali dolne rejony tabeli, choć nie musieli w nich drżeć o utrzymanie w lidze. Przełomowym sezonem okazał się rok 1998, w którym doszło do tzw. zmiany warty. Do głosu doszli nowi wychowankowie klubu tacy jak Maciej Kuciapa, Grzegorz Rempała czy Rafał Trojanowski, a klub wzmocniły uznane w światowym żużlu persony, takie jak Piotr Świst czy Brytyjczyk Joe Screen, który wielokrotnie zasłynął z odważnej jazdy na dystansie i spektakularnych ataków przynoszących wysoce skuteczne rezultaty. Drużyna VAN PUR Rzeszów wywalczyła wtedy brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, który okazał się ostatnim w historii podkarpackiego klubu. W następnym sezonie, z racji zajęcia 9. miejsca na 10 zespołów, Żurawie wespół z drużyną TRILUX STARTU Gniezno zostali zdegradowani do niższej ligi. W 2000 roku nastąpiła reorganizacja systemu rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwa Polski, a w związku z tym biało-niebiescy rywalizowali na drugim poziomie, który nosił nazwę I ligi. Kolejne 6 lat dla Stalowców to jazda na poziomie solidnym, lecz nie aspirującym do realnej walki o awans ligę wyżej. Drużynę reprezentowali wówczas żużlowcy bezpośrednio związani z Rzeszowem czyli Piotr Winiarz, Grzegorz Rempała, Tomasz Rempała, wspominani wcześniej Rafał Trojanowski i Rafał Wilk, Maciej Kuciapa czy Czech Bohumil Brhel. Na pozycjach młodzieżowych pojawili się kolejni wychowankowie tacy jak Karol Baran, Paweł Miesiąc czy Marian Micał.

Stal dobrze znak smak ścigania w PGE Ekstralidze

W sezonie 2005 biało-niebiescy dopięli swego i wrócili na poziom obecnej PGE Ekstraligi. Klub, za którego sterami stała ówczesna prezes MARMA POLSKIE FOLIE Rzeszów, Marta Półtorak po awansie dokonał niemałej rewolucji kadrowej. W drużynie zostali Dariusz Śledź i Maciej Kuciapa oraz młodzieżowcy – Paweł Miesiąc i Dawid Stachyra, ale Żurawie wzmocnili się Duńczykiem Nickim Pedersenem, Tomaszem Chrzanowskim czy Rune Holtą. O ile pierwszy pierwszy sezon w elicie zakończył się dla beniaminka spokojnym utrzymaniem, o tyle kolejny rok mógł rozniecić apetyty rzeszowskich fanów, bowiem Stalowcy zakończyli go na 4. lokacie. Podporą drużyny był Pedersen, a oprócz niego ważne punkty dokładał Brytyjczyk Scott Nichols oraz Australijczyk Davey Watt. Ponadto miejsce chimerycznego Chrzanowskiego zajął Rafał Dobrucki, który na Podkarpaciu spędził zaledwie 1 sezon. Rok później Żurawie po raz wtóry walczyli o utrzymanie w spotkaniach barażowych. Tym razem lepsza okazała się drużyna WYBRZEŻA Gdańsk i to czerwono-biało-niebiescy zajęli miejsce podopiecznych trenera Rafała Wilka, który ze względu na poważną kontuzję przedwcześnie zakończył swoją karierę zawodniczą. Po dwóch sezonach spędzonych na poziomie obecnej METALKAS 2. Ekstraligi, Stalowcy wrócili do jazdy w PGE Ekstralidze, w której rywalizowali przez kolejne 3 sezony. Zespół reprezentowali między innymi trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata, Australijczyk Jason Crump, Brytyjczycy Chris Harris i ś.p. Lee Richardson czy Rafał Okoniewski. Rok później do drużyny dołączyli Grzegorz Walasek i Jonas Kylmaekorpi, którzy przyczynili się do spokojnego utrzymania w PGE Ekstralidze.

Niestety pechowym dla rzeszowskiej drużyny okazał się sezon 2013, w którym z dziesięciozespołowej PGE Ekstraligi zdegradowane zostały aż 3 najsłabsze drużyny. Bilans biało-niebieskich to 7 zwycięstw, 1 remis i 10 porażek, wobec czego Żurawie zajęli na koniec rundy zasadniczej 8. lokatę, która oznaczała przynajmniej roczny rozbrat z rywalizacją wśród najlepszych polskich drużyn. Jak się później okazało była to zaledwie roczna przerwa od PGE Ekstraligi, ponieważ zespół z Podkarpacia reprezentowany przez zawodników takich jak Nicolai Klindt, Kenni Larsen, Maciej Kuciapa, Paweł Miesiąc, Scott Nichols czy Peter Ljung w cuglach zwyciężył w rozgrywkach obecnej METALKAS 2. Ekstraligi i w 2015 roku ponownie stanął do rywalizacji na najwyższym poziomie. Barw Żurawi nadal bronili wychowankowie tacy jak Karol Baran czy Dawid Lampart, ale liderami zespołu dowodzonego przez trenera Janusza Stachyrę byli czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata, Amerykanin Greg Hancock oraz świetnie dysponowany Duńczyk Peter Kildemand. Do ekipy biało-niebieskich dołączyli także Hans Andersen i Mirosław Jabłoński, a klub opuścił obecny trener ORLEN OIL MOTORU Lublin Maciej Kuciapa.

Rzeszowianie mimo zajęcia 7. pozycji na koniec rozgrywek PGE Ekstraligi i wygranych baraży z ówczesną drużyną MDM KOMPUTERY OSTROVIA Ostrów Wielkopolski, nie wystąpili o licencję na starty na najwyższym poziomie ligowym. W pierwszym roku na jej zapleczu Stalowcy zajęli 4. pozycji w ligowej tabeli, jednak rok później 7. miejsce i przegrany dwumecz barażowy z MOTOREM Lublin zdegradował rzeszowian na najniższy poziom ligowy w Polsce. Nadzieją dla lokalnych fanów miały być rządy nowego prezesa klubu z Podkarpacia. Sternik rzeszowskiej Stali, Ireneusz Nawrocki zbudował zespół, który na najniższym poziomie rozgrywkowy przez wielu był uważany za prawdziwy dream team. Do zespołu dołączyli ś.p. Tomasz Jędrzejak, Nick Morriss, Nicklas Porsing oraz ku ogromnego zaskoczeniu Greg Hancock. Żurawie poza remisowym starciem na poznańskim Golęcinie z tamtejszym IVESTON PSŻ Poznań, nie mieli sobie równych i pozostałe 11 spotkań zakończyli z kompletami zwycięstw. Podobnie było w fazie play-ff, gdzie w półfinale zmierzyli się z OK KOLEJARZEM Opole. Bardzo wyrównany przebieg miała za to rywalizacja w finale obecnej Krajowej Ligi Żużlowej. W nim oponentem rzeszowskiej drużyny był dobrze znany z przeszłości rywal, MDM KOMPUTERY OSTROVIA Ostrów Wielkopolski. Pierwsze spotkanie na południu wielkopolski zakończyło się dwupunktowym zwycięstwem drużyny ze stolicy Podkarpacia. W rewanżu na stadionie przy ulicy Hetmańskiej padł wynik remisowy, co oznaczało awans Stalowców na poziom obecnej METALKAS 2. Ekstraligi. Jak się później okazało, z racji problemów finansowych drużyna nie przystąpiła do rywalizacji ligowej w sezonie 2019, a w Rzeszowie powstał nowy klub – Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe, który rozpoczął swoją działalność od sezonu 2020. W inauguracyjnym sezonie na najniższym szczeblu ligowym biało-niebiescy zajęli 4. miejsce. Przez kolejne 2 sezony Żurawie nie odgrywali głównych ról w Krajowej Lidze Żużlowej gdyż zajmowali 5. miejsce oznaczające brak uczestnictwa w fazie play-off. W sezonie 2023 ekipa TEXOM STALI Rzeszów wręcz zdominowała rozgrywki ligowe i po finałowym dwumeczu z ULTRAPUR STARTEM Gniezno wróciła na drugi poziom rozgrywkowy dając nadzieje na nowy, lepszy rozdział w historii rzeszowskiego żużla. Obecne działania sterników podkarpackiego klubu dają sporą nadzieję na lepsze lata w rzeszowskim ośrodku żużlowym.

Współpraca z Akademią Żużlową Janusza Kołodzieja układa się wręcz wzorcowo. W tej chwili w Rzeszowie mamy pięciu adeptów, spośród których jeden ma ukończone piętnaście lat i jest przygotowywany na egzamin na licencję żużlową. Jeśli chodzi o Akademię Żużlową Janusza Kołodzieja to jest tam dziesięciu adeptów i dwóch z nich podejdzie do egzaminu na licencję żużlową, choć może do nich dołączyć jeszcze jedna dziewczyna, która jeździ już od kilku lat. Janusz Kołodziej ma dostęp do małych torów, więc wykorzystujemy ten fakt wysyłając tam adeptów z Rzeszowa, a adepci z Akademii Żużlowej Janusza Kołodzieja przyjeżdżają trenować na rzeszowskim owalu. Jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni – opowiada o szkoleniu adeptów sportu żużlowego w Rzeszowie, trener Stanisław Kępowicz.