Benjamin Cook: Ze swojego występu mogę być zadowolony

Fot. Marcin Karczewski

Benjamin Cook wyrasta na największą niespodziankę PGE Ekstraligi w tym sezonie. Australijczyk został wypożyczony do FOGO UNII Leszno po kontuzji Janusza Kołodzieja i godnie zastąpił kapitana zespołu. W Zielonej Górze wywalczył 13 punktów w sześciu startach, ale to nie uchroniło jego zespołu od porażki.

Cook zdążył już zanotować kilka występów w elicie i jak na razie nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Awaryjnie sprowadzony do Leszna żużlowiec legitymuje się obecnie 14. średnią w PGE Ekstralidze i zdobywa 2 punkty na wyścig. W Zielonej Górze zaczął od zera, ale w drugim wyścigu na trasie efektownie minął Przemysława Pawlickiego, by odnieść swoje pierwsze w karierze zwycięstwo przy W69.

Dla drużyny to nie był łatwy mecz. Każdy dawał z siebie wszystko, żeby wycisnąć dobry wynik, ale to nie zawsze wystarcza. Ja mogę być zadowolony ze swojego występu – mówił po spotkaniu Benjamin Cook.

Na zielonogórskim obiekcie Cook czuł się znakomicie, choć na tym torze – podobnie jak na wszystkich w Polsce – ścigał się po raz pierwszy w karierze. – Zawsze debiut na jakimś torze jest trudny, a dla mnie każdy wyjazd to nowy tor, ale pomagają treningi. Pierwszy wyścig nie był udany, ale zrobiliśmy parę zmian i wszystko zagrało już dużo lepiej – podkreślił zawodnik, który na zakończenie meczu wygrał ostatni wyścig.

Cook cały czas przyzwyczaja się do zapełnionych tysiącami kibiców trybun w PGE Ekstralidze. Spotkanie FOGO UNII Leszno i NOVYHOTEL FALUBAZU Zielona Góra z wysokości trybun śledziło prawie 14 tysięcy kibiców.

Mnóstwo zagorzałych kibiców. Jeszcze nigdy nie miałem okazji ścigać się przed takimi tłumami, bo w Anglii kilka tysięcy to maksimum. Na pewno kolejne nowe doświadczenie i z mojej perspektywy udany wieczór – zakończył Australijczyk rozmowę dla ekstraliga.pl.

Joachim Piwek