Bartosz Smektała: W pewnym sensie, już w tym momencie jesteśmy wygrani (wywiad)

Fot. Jan Kwieciński

W niedzielę pierwsze mecze ćwierćfinałowe w PGE Ekstralidze. FOGO UNIA Leszno na swoim torze podejmie najlepszą ekipę części zasadniczej sezonu, BETARD SPARTĘ Wrocław. Apetyty na to starcie wzmaga fakt, że to właśnie w Lesznie, dopiero w 13. rundzie, drużyna z Dolnego Śląska przegrała swój pierwszy raz w tegorocznych rozgrywkach. Czy podopiecznym Piotra Barona uda się dokonać tej sztuki po raz drugi?

Rafał Martuszewski (speedwayekstraliga.pl): Bartosz ciężki mecz za wami, ale trzeba już myśleć o tym, co już za cztery dni – starcie z BETARD SPARTĄ Wrocław. Macie jakiś plan jak się przygotować na to spotkanie?

Bartosz Smektała (FOGO UNIA Leszno): Teraz mieliśmy dobry trening. Przyjechaliśmy się pościgać. Wiadomo, że jak przyjeżdżasz, to chcesz wygrać mecz. To bez dwóch zdań. Natomiast najlepszym treningiem jest mecz. Pod taśmą staje zawsze czterech zawodników i możesz się sprawdzić. Na treningu przeważnie jeździsz solo i ścigasz się z wiatrem. Tor krośnieński a ten leszczyński, to są zupełnie inne tory różniące się chociażby geometrią. Oczywiście jeszcze w piątek jedziemy trening i wydaje mi się, że jesteśmy przygotowani na play-off.

Czy to jest mecz, do którego podchodzicie bardziej na luzie, czy może jest tak zwana “spina”?

Nie, jak jest “spina” to przeważnie nie wychodzi. Wiadomo, w tym roku chociażby mecz z ZOOLESZCZ GKM (55:35), który był dla nas bardzo ważny, ale “spina” gdzieś by nas blokowała. Im więcej tego luzu jest, tym więcej rzeczy można zrobić lepiej. Łatwo się oczywiście mówi, bo jak już przychodzi prezentacja, to te emocje buzują, ale trzeba się skupiać na tym, co jest do zrobienia. Nie myśleć za dużo do przodu tylko na tym, co jest tu i teraz.

To, co udało wam się wykonać w tym zwycięskim meczu z BETARD SPARTĄ będziecie chcieli odtworzyć w jakiś sposób? Przygotowania, ten tor, itd.?

Myślę, że z torem to trzeba będzie jeszcze podyskutować. Analizowałem sobie to troszkę i w BETARD SPARCIE są tacy zawodnicy, to jest fakt – światowa czołówka, a tacy zawodnicy wyciągają wnioski. Myślę, że na pewno będą chcieli pojechać lepiej. Niemniej jednak, cieszy nas to, że jako pierwsza drużyna w tym sezonie odebraliśmy punkty ekipie z Wrocławia.

No właśnie – a to jedno zwycięstwo może być kluczowe w kontekście “lucky losera”. Choć zgodnie z duchem sportu na pewno będziecie walczyć o dwa zwycięstwa? 

Tak jest. Dokładnie na tym teraz się skupiamy, żeby w tych dwóch spotkaniach pojechać najlepiej, jak tylko potrafimy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale nieważne czy to mecz domowy, czy na wyjeździe – chcemy go po prostu wygrać.

Chyba wam ulżyło, że sezon się wydłużył, tych meczów macie więcej, bo wiadomo, jak to się w tym roku dla was układało? 

Powiem tak, ulżyło nam, że utrzymaliśmy się w PGE Ekstralidze. Zaczynało się robić niebezpiecznie, kiedy nie mieliśmy tych podstawowych zawodników. Człowiek się już zastanawiał, kiedy oni wrócą, bo potrzebna nam była wygrana w jakimś spotkaniu, żeby było trochę lżej i lżej się oddychało. Fajnie się to poukładało i w pewnym sensie już w tym momencie jesteśmy trochę wygrani. Utrzymaliśmy się, jesteśmy w fazie play-off i teraz im więcej wyciągniemy, tym więcej na plus dla nas.

Rafał Martuszewski