Artem Laguta: mamy 30 biegów. Zrobimy wszystko, by wygrać

Fot. Marcin Karczewski

BETARD SPARTA podtrzymała passę zwycięstw na Stadionie Olimpijskim i wygrała rewanżowe spotkanie z EBUT.PL STALĄ 50:40. Wrocławianie zameldowali się w finale PGE Ekstraligi 2024, w którym powalczą o złoto z ORLEN OIL MOTOREM Lublin. Zdecydowanym liderem drużyny jest Artem Laguta, który na ten moment jest najlepiej punktującym żużlowcem ze średnią na poziomie 2.435/bieg.

Magdalena Świergała (ekstraliga.pl): Po rewanżowym meczu półfinałowym masz najlepszą średnią biegową w PGE Ekstralidze wyprzedzając Bartosza Zmarzlika. To pokazuje, że jesteś w optymalnej formie na te decydujące mecze?

Artem Laguta (BETARD SPARTA Wrocław): Tak to wygląda, że jestem w optymalnej formie. Czuję się bardzo dobrze na motocyklu. Prędkość jest, silniki są bardzo szybkie. Trzeba tylko dobrze je ustawić i tu dziękuję Danielowi i Ryszardowi Kowalskim. Wygraliśmy półfinał z EBUT.PL STALĄ Gorzów, przed nami finał. Będzie bardzo trudno – przyjeżdża mistrz Polski. W statystykach jestem pierwszy, to może czas bym jeździł w Speedway Grand Prix.

Uważasz, że jesteś w lepszej formie niż w 2021 kiedy zostałeś Indywidualnych Mistrzem Świata?

Może ta przerwa w startach wpłynęła źle, że ta forma nie była najlepsza, jak w tym roku. Trzeba wziąć pod uwagę, że wykluczenia, upadki, taśma, defekt też powodują spadek średniej biegopunktowej. W tym sezonie jest zupełnie inaczej. Na tę chwilę jestem liderem w PGE Ekstralidze i chciałbym, aby tak zostało do końca sezonu.

Przed rozpoczęciem fazy play-off powiedziałeś, że wygracie wszystkie mecze. Dalej podtrzymujesz to zdanie?

Oczywiście! Po co mielibyśmy jeździć play-off, skoro nie wygrywać wszystkich meczy. W rundzie zasadniczej było różnie, natomiast teraz wszystkie spotkania zakończyły się naszym zwycięstwem. To jest najważniejsza część sezonu i nie można przegrać. Będziemy walczyć o tytuł z ORLEN OIL MOTOREM Lublin.

Niewiele czasu do pierwszego meczu finałowego, które już w 29 września na Stadionie Olimpijskim.

W piątek zaplanowany mamy trening na domowym torze. Musimy u siebie wygrać jak najwięcej. Wiadomo, że lublinianie są mocną drużyna i będzie zdecydowanie trudniejsze spotkanie. Myśle, że ten mecz będzie za kilka dni w podobnych warunkach i o tej samej porze to dobrze dla nas. Lepiej odjechać z marszu, gdy warunki będą zbliżone do tych z półfinału, niż komplikacje przez ewentualne opady deszczu.

Ma dla ciebie znaczenie, że pierwsze spotkanie w dwumeczu odjedziecie na domowym torze? W sezonie 2024 żadnej drużynie nie udało się wygrać na Stadionie Olimpijskim.

Myśle, że lepiej z drużyną z Lublina zaczynać u siebie. Liczę, że podtrzymamy tę passę i będziemy bronić wyniku w rewanżowym meczu. Przed nami do odjechania 30 biegów i zrobimy wszystko, by wygrać tę rywalizację.

W biegu nominowanym zastąpił cię junior, Nikodem Mikołaczyk. To była twoja decyzja?

Tak, to była moja decyzja. Temperatura zmieniała się przez całe spotkanie. Muszę ten silnik mieć na niedzielne spotkanie. Gdyby awans nie byłby pewny, to stanąłbym pod taśmą.

Podczas meczu z EBUT.PL STALĄ Gorzów w parku maszyn obecny był Tai Woffinden, który pożegnał się również z kibicami wrocławskiego klubu.

Był obecny podczas obchodu toru i całego spotkania. Pomagał kolegom z drużyny. Żartowaliśmy, że tor taki twardy, że mógłby z tym łokciem pojechać (śmiech).

Magdalena Świergała