Artem Laguta: Chcę więcej, ale nie udaje się

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

W niedzielnym meczu na Stadionie Olimpijskim nie zabrakło emocji. Gospodarze wygrali rewanżowe spotkanie i awansowali do finału PGE Ekstraligi, w którym zmierzą się z obrońcą tytułu – PLATINIUM MOTOREM Lublin. O przebiegu spotkania i planach na finał opowiedział lider wrocławskiej  drużyny, Artem Laguta.

Magdalena Świergała (speedwayekstraliga.pl): Twoja drużyna wygrywa rewanżowe spotkanie i melduje się w finale. Takie zwycięstwo buduje?

Artem Laguta (BETARD SPARTA Wrocław): Końcówka sezonu nie jest najlepsza dla drużyny wrocławskiej. Jedna kontuzja, druga, trzecia… Ja też miałem wypadek w Anglii. Na szczęście wszystko jest dobrze. Pech Macieja Janowskiego na starcie, pękła linka. Ważna jest wygrana i jedziemy finał.

Zarówno w Toruniu na Motoarenie, jak i we Wrocławiu, w ważnych momentach to punkty juniorów decydowały o wyniku spotkań.

Rozjechali się podczas tego sezonu i widać efekty. Mają dobry sprzęt, dobrze radzą sobie na torze i z adrenaliną, jaka towarzyszy podczas spotkań. Możemy na nich liczyć, to mocne wsparcie.

Jakie nastawienie przed meczem z PLATINIUM MOTOREM Lublin, patrząc na dziury w składzie spowodowane kontuzjami?

Brak połowy składu, ale będziemy walczyć o jak najlepszy wynik w Lublinie. Trzeba przygotować się dobrze, bo wiemy jaki tam jest tor. Podobny jak w Grudziądzu – bardzo twardy.

Myślisz, że jesteście w stanie pokonać PLATINIUM MOTOR Lublin?

Trudno cokolwiek teraz powiedzieć. Nie mamy połowy składu na finał. STAL Gorzów rok temu jechała finał też w mocno okrojonym składzie, a prawie zdobyli złoto. Wszystko jest możliwe, na teraz mamy pięciu dobrych zawodników. Postaramy się zrobić wszystko, aby wygrać mistrzostwo Polski.

Jesteś zadowolony ze swoich wyników w tym sezonie?

Myślę, że cały sezon jadę równo, na 10-12 punktów. Chcę więcej, ale nie udaje się. Dobrze czuję się w początkowych fazach meczu, w końcówkach zawsze czegoś brakuje.

 

Magdalena Świergała