“Żużel to nadal jest czarna magia” – wypowiedzi ELTROX WŁÓKNIARZA Częstochowa z #GORCZE

Fot. Tomasz Jocz

Niedzielne ściganie rozpoczęło zmaganie między MOJE BERMUDY STALĄ Gorzów a ELTROX WŁÓKNIARZEM Częstochowa. W spotkaniu mocniejsi okazali się podopieczni Piotra Świderskiego, którzy pokonali gospodarzy 46:44. Najlepszym zawodnikiem zespołu gości okazał się Jakub Miśkowiak, który zdobył 14 punktów.

Na antenie nSport+, menedżer ELTROX WŁÓKNIARZA Częstochowa, Piotr Świderski, powiedział, co może zadecydować w spotkaniu na gorzowskim owalu. – Co zdecyduje? Na pewno większa liczba punktów. Chciałbym, abyśmy dysponowali dobrą prędkością, taką jak zwykle posiadają tutaj gospodarze, bo owal jest dosyć trudny technicznie, ale obecnie w PGE Ekstralidze nie ma słabych zawodników. Wszyscy są świetnie wyszkoleni, ale jednak temat prędkości motocykla jest mega ważny. Chciałbym, aby moi zawodnicy jak najszybciej prędkość złapali – zakończył szkoleniowiec gości.

Świderski ocenił również skalę trudności jaka stała przed drużyną w tym spotkaniu. – Jesteśmy gośćmi w tym spotkaniu, więc drużyna z Gorzowa ma przede wszystkim świetny skład i jest jednak u siebie, więc zna doskonale ten owal. Wie, jakie ścieżki tutaj obierać oraz jak przygotować swoje motocykle przełożeniowo, jeśli chodzi o moc silników. Chcielibyśmy jak najszybciej ten tor odczytać, aby móc skutecznie rywalizować – dodał menedżer.

Fredrik Lindgren doznał kontuzji prawej ręki na toruńskiej MotoArenie, lecz jego stan pozwolił na wzięcie udziału w spotkaniu w Gorzowie. – Fredrik czuje się dobrze. W piątek brał udział w treningu, więc nie było problemów. Liczę na jego dobrą dyspozycję – wyjaśnił 38-latek.

Jonas Jeppesen na stadionie w Gorzowie zaliczył swój debiut. – Podobnie było w Toruniu. Widać, że te debiuty nie wychodzą najgorzej. Patrzymy na to optymistycznie. Każdy mecz jest inny i jeśli trafisz z ustawieniami i jesteś dobrze dysponowany fizycznie, to nie ma problemu i nawet na świeżym torze można skutecznie rywalizować – powiedział Piotr Świderski.

Jakub Miśkowiak zdradził, jakich zmian dokonał po pierwszej serii startów i czego mu brakowało na dystansie. – W pierwszym biegu troszkę źle był spasowany motocykl. Zabrakło mi ze startu, aby założyć kolegę z pierwszego pola (Wiktor Jasiński, przyp. red). Na trasie motor też był źle spasowany, co było widać i niedobrze mi się po prostu jechało. W kolejnym biegu zrobiliśmy duże korekty. Zmieniliśmy zębatkę i było już zupełnie inaczej ze startu. Na trasie to też lepiej wyglądało. W pierwszych biegach atakowałem po szerokiej, ale cały czas brakowało mi czegoś, lecz w 4. gonitwie już ten materiał był i można było jechać szerzej – odpowiedział młodzieżowiec gości.

W 7. gonitwie Mateusz Świdnicki pokonał dwukrotnego mistrza Świata – Bartosza Zmarzlika. W rozmowie na antenie nSport+, opowiedział, jak się z tym czuł. – Mega się cieszę, że udało mi się ten bieg wygrać. Na pewno przed nami jeszcze dużo pracy. Będziemy walczyć, bo chcemy jak najlepszy wynik. Bartosza spodziewałem się wszędzie. Mógł mi wyskoczyć z lewej strony, ale mógł też wyskoczyć z prawej. Pilnowałem się i fajnie, że dowiozłem to zwycięstwo – dodał 20-latek.

Zawodnik formacji juniorskiej dodał również, jakie wskazówki otrzymał w parku maszyn od Piotra Świderskiego oraz Sławomira Drabika. – Powiem tak, ja mega lubię jeździć na takich torach. Mówili mi, abym nie jechał za wąsko i pilnował się na wyjściach. Tak naprawdę to Bartosz mógł mi z każdej strony wyjechać, ale miałem fajnie dopasowany motor i to wygrałem – zakończył zawodnik gości.

Z kolei Lindgren opowiedział o tym, jak się czuje oraz jak ocenia swoje starty w tym spotkaniu. – Zrobimy wszystko, aby wygrać to spotkanie. Jest jednak bardzo ciężko. W swoich dwóch pierwszych wyścigach dobrze wyszedłem spod taśmy, ale brakowało mi szybkości. W tym ostatnim wyścigu było kompletnie na odwrót. Z moją ręka jest na tyle dobrze, że mogę jechać w tych zawodach. Oczywiście nie jest ona w 100% sprawna, ale jakoś daję radę – powiedział szwedzki żużlowiec.

W wielkim stylu do gry powrócił Kacper Woryna. Kibice z niecierpliwością czekali na przebudzenie tego zawodnika i to właśnie się stało w Gorzowie. – Powiem Wam, że żużel to nadal jest czarna magia i nic się tutaj logiki nie trzyma. Ciężko pracowaliśmy całą drużyną i z moim teamem na ten wynik. Nie uwierzycie, ale to były tak minimalne korekty, które zaważyły na tym, czy byłem z przodu, czy z tyłu. Ja wiedziałem, że ten moment nadejdzie. Inaczej wchodzi się w te biegi, gdy tak dobrze zaczyna się mecz i wiadomo wtedy, że z tymi ustawieniami się trafiło. Dodało mi to mocy, której potrzebowałem – wytłumaczył zawodnik ELTROX WŁÓKNIARZA Częstochowa w Mix Zone.

Rajder tego meczu, Jakub Miśkowiak, po całym spotkaniu nie krył zadowolenia z rezultatu swojego oraz zespołu. – Jestem zadowolony z siebie, były fajne zawody w moim wykonaniu. Cieszę się najbardziej, że drużyna zwyciężyła, pokazaliśmy moc. Myślę, że nikt na nas nie stawiał i że zrobimy taki wynik. Tor w Gorzowie jest bardzo ciężki, ja zawsze się czułem tu dobrze i cieszę się, że pokazaliśmy dobrą jazdę, bo nie jest łatwo – zakończył.

 

Paulina Wiśniewska