Zmarzlik: Wielkie brawa należą się dla Bańbora i Cierniaka (wywiad)

Fot. Ewelina Włoch-Wrońska

Dość nieoczekiwanie BETARD SPARTA Wrocław uległa na własnym obiekcie, osłabionej brakiem Jacka Holdera, drużynie PLATINUM MOTORU Lublin w ramach 14. kolejki PGE Ekstraligi. Spotkanie na Stadionie Olimpijskim zakończyło się rezultatem 41:49. Tym samym goście zainkasowali pełną pulę 3 punktów do tabeli i choć niewiele to zmieniło, zapewne w ich głowach pojawiła się większa pewność siebie przed decydującą fazą sezonu. Co do powiedzenia na gorąco po meczu miał trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata – Bartosz Zmarzlik?

Magdalena Świergała (speedwayekstraliga.pl): Za Wami spotkanie, na które czekało wielu kibiców w rundzie rewanżowej. Czy wynik meczu jest dla Ciebie zaskoczeniem?

Bartosz Zmarzlik (PLATINUM MOTOR Lublin): Na pewno się cieszymy ze zwycięstwa na wyjeździe. Nie ma to większego znaczenia odnośnie do tabeli, ale fajnie było się pościgać.

Zarówno wy jak i BETARD SPARTA Wrocław jesteście rozpatrywani jako pretendenci do walki o medale PGE Ekstraligi.

Czas pokaże. Najpierw kawał roboty do zrobienia, aby znaleźć się w finale PGE Ekstraligi.

W składzie zabrakło Jacka Holdera, a mimo to udało wam się wywieźć 3 punkty z Wrocławia. Gdzie tkwił sekret waszej mocy?

Wielkie brawa należą się dla Bartosza Bańbora i Mateusza Cierniaka, zrobili świetny wynik. Ich punkty były kluczowe dla końcowego rezultatu.

W fazie play-off o awans do kolejnej rundy powalczycie z FOR NATURE SOLUTIONS KS APATOREM Toruń, z którym dość nieoczekiwanie przegraliście w rundzie zasadniczej. Choć twoja drużyna musiała radzić sobie wówczas bez Dominika Kubery. Jest to niewygodny przeciwnik? W ubiegłym sezonie również sprawili drużynie lubelskiej trochę problemów w play-off…

Każdy dzień jest inny. Jedziemy ze świeżą głową i podejściem, że musimy walczyć o dobre punkty i robić wszystko, co w naszej mocy. Ocenianie czy rywal jest wygodny, czy nie – to nie ma żadnego sensu. My tak na to nie patrzymy. Staramy się wykonać za każdym razem jak najlepszą pracę, bo na tym nam zależy.

Na tym stadionie wraz z reprezentacją Polski zdobyliście Drużynowy Puchar Świata. Co dla ciebie oznacza start w barwach narodowych, a do tego wywalczenie złotego medalu?

Jeśli ma się Orzełka na piersi, to te emocje rosną kilkukrotnie. Już nie raz powtarzałem w domu i w teamie, że ten dzień jest dla mnie wyjątkowy. Drużynowy Puchar Świata ma dreszczyk emocji i jest to wyjątkowy dzień dla mnie. Być częścią reprezentacji i jechać we wspaniałych zawodach – ten turniej to było prawdziwe święto żużla.

 

Magdalena Świergała